Kuś: Podatki nie sprzyjają łupkom

29 maja 2014, 08:00 Energetyka

– Nawet jeżeli złoża będą zasobne to pozostaje pytanie o koszty ich eksploatacji. Zasobne złoża nie oznaczają automatycznie, że wydobycie będzie intensywne, gdyż może być za drogie. Tutaj także będzie miał znaczenie system podatkowy oraz ewentualne ulgi lub zachęty inwestycyjne. W kształcie zaproponowanym obecnie specjalny podatek węglowodorowy oraz podatek od wydobycia niektórych kopalin będą bardzo kłopotliwe dla branży – ocenia Grzegorz Kuś, radca prawny PwC odnosząc się do propozycji podatkowych dla sektora łupkowego.

– Niby zaczną być płacone najwcześniej w 2020 roku, ale wszystkie obowiązki administracyjne, czyli w największym uproszczeniu składanie deklaracji podatkowych, muszą być realizowane od 2015 roku tj. od wejścia w życie nowej ustawy. Czyli już od pierwszego stycznia należy prowadzić kilka nowych ewidencji, aby nowe obowiązki mogły być realizowane. Mamy koniec maja. Zanim ustawa przejdzie przez Sejm minie trochę czasu. Nawet zakładając, że zostanie ogłoszona na koniec czerwca, to zostaje zaledwie pół roku na wdrożenie kompletnie nowego systemu ewidencji Będzie to bardzo trudne, bo nie można w tym celu wykorzystać istniejących rozwiązań dla CIT itp.  – ocenia w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Do uzyskania wiedzy na temat zasobności i perspektywiczności złóż będą niezbędne dane geologiczne z odwiertów poszukiwawczych wykonywanych przez przedsiębiorców, które będzie uzyskiwać także Ministerstwo Środowiska. – Należy przy tym pamiętać, że niedoszły Narodowy Operator Kopalin Energetycznych miał brać udział w koncesjach wydobywczych a nie poszukiwawczych. W konsekwencji sam brak obecności NOKE nie powinien wpłynąć znacząco na zbieranie danych geologicznych – mówi ekspert. – Po zebraniu informacji o zasobności złóż, Ministerstwa Finansów i Środowiska powinny wspólnie opracować odpowiedni system podatkowy. Wprowadzenie nowych podatków w tej chwili przypomina dzielenie skóry na nieupolowanym niedźwiedziu. Oczywiście można rozważać obecnie ogólną regulację zakładającą pewien górny pułap ogólnego poziomu opodatkowania branży, aby inwestorzy mogli zweryfikować swoje, często wieloletnie modele finansowe. Tworząc nowy system podatkowy trzeba mieć również na względzie, że Polska nie jest sama w sektorze gazu niekonwencjonalnego, a konkurencja nie śpi. Coraz częściej w kontekście obiecujących perspektyw w zakresie złóż niekonwencjonalnych mówi się o Chinach Wielkiej Brytanii lub Argentynie – wskazuje ekspert.

– Polskie firmy mają ograniczone środki na zbadanie naszego potencjału łupkowego w ciągu kilku najbliższych lat. I dlatego, jeśli potencjał gazu z łupków w Polsce ma zostać oszacowany w takim czasie, konieczne jest pozyskanie inwestorów zagranicznych . Do początku maja wykonane zostały 63 odwierty, z czego niewiele ponad 20 to pełne odwiertypoziome. Według  geologów jest to zbyt mało, by wiarygodnie oszacować potencjał. Swego czasu Ministerstwo Środowiska wskazywało, że  do wykonania pełnych szacunków potrzebne jest ok. 300 odwiertów – po 100 w basenie bałtyckim, podlaskim i lubelskim. Zakładając, że jeden odwiert kosztuje 30 milionów złotych ,to do oszacowania potencjału łupkowego Polski należy wydać jeszcze ponad 7 miliardów złotych . W praktyce koszty te mogą być dużo większe, bo Polska ma trudniejsze warunki geologiczne niż USA. Polskie koncerny naftowo-gazowe i energetyczne, nawet zrzeszone w konsorcja łupkowe, w krótkim okresie czasu mogą nie być w stanie wygospodarować takich środków.. Bez zachęt i wsparcia dla branży oszacowanie potencjału w najbliższych latach może nie być możliwe. Wprowadzenie dodatkowych podatków na pewno nie jest taką zachętą – mówi Kuś.