Łazor: Polski hub gazowy da bezpieczeństwo energetyczne całemu regionowi (ROZMOWA)

2 czerwca 2016, 07:30 Energetyka

– Celem działań podejmowanych przez Polskę powinno być uzyskanie niezależności energetycznej – hub gazowy oraz dywersyfikacja źródeł to jej filary. Oznacza to równocześnie autonomię w kreowaniu ceny. Dobrze zbudowany rynek, na którym działa wiele podmiotów, zarówno sprzedających, jak i kupujących gaz z wielu źródeł, daje nam swobodę w wyznaczaniu tej ceny. Bez hubu gazowego, który wykreuje w sposób niezależny cenę, nie ma bezpieczeństwa energetycznego – mówi w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Ireneusz Łazor, prezes Towarowej Giełdy Energii.

BiznesAlert.pl: Działania zmierzające do liberalizacji rynku gazu trwają już kilka lat. Jak można je ocenić z perspektywy czasu?

Ireneusz Łazor: W ciągu ostatnich kilku lat na polskim rynku gazu doszło do znaczących zmian. Od momentu kiedy przystąpiono do jego liberalizacji, możliwy jest handel paliwem na polskiej giełdzie towarowej w sposób transparentny i równy dla wszystkich, którzy uzyskają bezpośrednie członkostwo lub podpiszą umowę z domem maklerskim. Obecnie na giełdzie bezpośrednio i pośrednio na rynku gazu działa aż 88 podmiotów. Umożliwiamy zawieranie transakcji na rynkach dnia bieżącego i następnego oraz terminowym towarowym. Jeśli popatrzymy na skalę obrotów i porównamy je do dojrzałego już rynku energii elektrycznej, to osiągamy podobne wolumeny. Warto odnotować, że na rynku gazu one systematycznie wzrastają. Uruchomiliśmy także  jako uzupełnienie naszej oferty rynek dnia bieżącego działający w trybie 24/7 na platformie InfoEngine (OTC – elektroniczna platforma obrotu towarami działająca w segmencie rynku pozagiełdowego- red.). Wkrótce powinny pojawić się na niej pierwsze transakcje. Handel na tego typu platformie jest możliwy po zawarciu odpowiednich umów pomiędzy uczestnikami, co wymaga czasu.

Istotne znaczenie dla liberalizacji rynku miało obligowe gazowe. Bez tego mechanizmu nie udałoby się zbudować „masy krytycznej” dla kreowania referencyjnej ceny paliwa. Równolegle niezbędne są inwestycje infrastrukturalne. Gaz-System w ostatnich latach wybudował około 1200 km nowych gazociągów przesyłowych, powstają interkonektory z naszymi sąsiadami. W planach jest budowa ważnego połączenia z Danią i z Norwegią – Batlic Pipe. Za parę dni uruchamiamy nasz gazoport w Świnoujściu. Pamiętamy także, że Gaz – System zmodyfikował na początku tego miesiąca swoją strategię. Ambicją polskich firm jest zbudowanie znaczącego rynku w Europie. Do tego jest potrzebna rozbudowa infrastruktury, ale w takiej kolejności, aby wspomagała ona budowę tego rynku.  Rok 2022 to czas, w którym infrastruktura powinna w pełni funkcjonować. Rynek gazu podlega procesom globalizacji, pierwszy gazowiec przypłynął już z USA do Portugalii, to pewien symbol, dlatego jeśli chcemy mieć wpływ na kształt tego rynku powinniśmy budować i rozwijać nie tylko rynek krajowy, ale także regionalny.

Do 2022 roku powinna powstać niezbędna infrastruktura zapewniająca Polsce dostęp do gazu z Norwegii, rozbudowa gazociągów oraz gazoportu. Czy wówczas powstanie w Polsce hub gazowy?

W pierwszej kolejności powinniśmy sprecyzować czym jest hub gazowy. Istnieją huby fizyczne, a więc miejsca, w których przecinają się gazociągi. Takim wzorem jest najbardziej rozwinięty amerykański Henry Hub, gdzie spotykają się szlaki 13 gazociągów. Jest także pojęcie hubu wirtualnego, który zgodnie z nazwą, nie posiada fizycznej lokalizacji, ale swoim zasięgiem obejmuje najczęściej krajowy lub regionalny system gazowy. To nowocześniejsze rozwiązanie, rozumiane jako koordynacja prac kilku instytucji. Są nimi operator sieci przesyłowej, operator systemu magazynowania gazu, izba rozliczeniowa, giełda, ale przede wszystkim uczestnicy.

W mojej opinii hub gazowy to rynek. Osobiście optuję za budową wirtualnego hubu gazowego. Warunkiem  jego sukcesu poza rozbudowaną infrastrukturą jest odpowiednia oferta handlowa, która przyciągnie obie strony transakcji. Potrzebny jest szeroki asortyment produktów i usług oraz wielu uczestników rynku – po stronie kupujących i sprzedających.Uczestnicy zawsze będą tam, gdzie będzie transparentnie, bezpiecznie i tanio. Patrząc na tę definicję w Polsce mamy już pierwsze elementy wirtualnego hubu gazowego. Mamy do czynienia ze współpracującymi ze sobą instytucjami i funkcjonujący handel paliwem. Formalnie krajowy system gazowy stał się hubem wirtualnym z chwilą utworzenia wirtualnego punktu obrotu gazem. Do modelowego rozwiązania potrzebne jest jednak więcej niż jedno źródło pochodzenia gazu. W planach mamy co najmniej trzy – gaz z Norwegii, z kierunku wschodniego oraz z gazoportu, a stamtąd tych kierunków może być znacznie więcej. Potencjalnie szansą jest także Korytarz Północ – Południe oraz połączenie gazowe z Chorwacją. To jednak przyszłość oraz konieczność współpracy regionalnej.

W Polsce zrobiono zatem już wiele, aby stworzyć hub gazowy. Przed nami kolejne inwestycje. Zostało nam jednak wiele do zrobienia w kwestii regulacyjnej.

Myślę, że oprócz zaplanowanych inwestycji do 2022 roku, kluczowa będzie kwestia magazynów gazu oraz zmian w ustawie dywersyfikacyjnej, która w skrajniej sytuacji może nas przymusić do kupowania gazu rosyjskiego. Ona nie przystaje do dzisiejszej sytuacji. Powinna także ulec zmianie ustawa dotycząca magazynowania surowca. Nadrzędnym celem powinno być uzyskanie niezależności.

W naszym regionie funkcjonują już huby gazowe. Przykładem jest austriacki Baumgarten. Jak inne kraje, które mają już swoje huby gazowe zareagują na powstanie polskiego? Czy będzie to dla nich konkurencja?

Budowa wspólnego rynku gazu idzie inną drogą niż rynku energii elektrycznej. Wynika to ze specyfiki sieci przesyłowej oraz samego produktu. Gaz w przeciwieństwie do energii elektrycznej nie jest obciążony wsparciem OZE,  można go również magazynować. Gazowa infrastruktura przesyłowa na rynku europejskim jest lepsza niż na rynku energii elektrycznej. Dlatego też będą rozwijać się regionalne centra handlu gazem. Naszą ambicją powinno być, aby w Polsce, nie tylko dla nas, ale także dla Grupy Wyszehradzkiej oraz Ukrainy powstał regionalny rynek gazu.

Ukraina to rynek, którego roczne potrzeby według ENTSOG sięgają ok. 50 mld m3 paliwa. Polska dzięki zrealizowanym inwestycjom będzie miała więcej paliwa niż go potrzebuje, a więc trzeba będzie nim handlować. Polskie spółki mają także koncesje wydobycia gazu na rynku w Norwegii. Pytanie, gdzie ten gaz finalnie trafi, na rynek niemiecki czy polski. Trzeba stworzyć takie warunki, aby cena błękitnego paliwa była wyznaczana (notowana) u nas, niezależnie od tego, czy gaz wprowadzono do polskiego systemu przesyłowego w celu jego zużycia, czy tranzytu do innych krajów. Wówczas na naszym parkiecie będziemy mogli wyznaczyć cenę dla innych rynków w regionie. Rok 2020-22 to dobry czas na wybudowanie takiej infrastruktury.

Jeśli przyjrzymy się hubowi w Baumgartem, należy zwrócić uwagę do kogo należy infrastruktura, kto jest głównym graczem na rynku, oraz z jakiego kierunku pochodzi gaz. Lepszym przykładem jest wirtualny hub brytyjski – to z nim powinniśmy konkurować. Dzięki mającej powstać infrastrukturze powinniśmy budować argumenty dla uzyskania najtańszych ofert kupna gazu z nowych źródeł, dostawy tańszego surowca będą podstawą  do wykreowania ceny dla naszego regionu. Korzystna cena i atrakcyjne usługi mogą być ciekawą propozycją dla naszych sąsiadów.

Działania zmierzające do powstania infrastruktury gazowej planuje już Gaz-System w swoich planach inwestycyjnych. Jak od strony regulacyjnej i handlowej zamierza się włączyć się w projekt TGE?

Każdy podmiot, który w ramach hubu wirtualnego może świadczyć usługi, ma swoje własne zadania, które musi zrealizować. Ważna jest współpraca poszczególnych instytucji, jak również koordynacja ze strony Ministra Energii oraz Pełnomocnika Rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Zadanie  Towarowej Giełdy Energii to zaproponowanie optymalnej oferty handlowej i koordynacja operacyjna projektu. Wraz z powstaniem nowej infrastruktury, TGE będzie oferować nowe produkty. Możliwości jest wiele i dotyczą nie tylko budowania płynności i przyciągania uczestników na podstawowy rynek giełdowy. Można rozwijać usługi i produkty powiązane ze sprzedażą paliwa jeszcze przed regazyfikacją. Przykładowo Gazoport będzie wyposażony w usługę przeładunku surowca na cysterny, czy chociażby  możliwość bunkrowania statków na paliwo LNG. Można wyobrazić sobie wspólne zakontraktowanie gazowca przez kilka podmiotów. Pojawi się wreszcie opcja przeładunku surowca na mniejsze jednostki. Uczestnicy przyjdą tam, gdzie będzie płynność i elastyczna oferta dla rynku.

Mający powstać do 2019 r. Nord Stream 2 da zdaniem ekspertów gaz skierowany dla Europy Środkowo – Wschodniej. Niewykluczone, że do Polski wpłynie 11 mld 3 gazu z tego kierunku. Jak to może wpłynąć na rozwój rynku gazu w Polsce?

Nord Stream 2 to bez wątpienia konkurencyjny projekt, ale należy na niego patrzeć w szerszym kontekście – zagrożenia dla niezależności i bezpieczeństwa Europy. Europa powinna wspierać projekty, które przyczyniają się do dywersyfikacji źródeł, a nie wzmacniają pozycję dostawcy gazu z jednego kierunku.

Nord Stream 2 może konkurować także, a może przede wszystkim ceną…

To prawda, jednak pamiętajmy, że na rynku są co najmniej trzy ceny. Cena rynku pierwotnego – kontraktów bilateralnych, jest także cena hurtowa, która różni się kosztem transportu i jest wreszcie cena dla końcowego odbiorcy. To, na co ma wpływ Towarowa Giełda Energii to cena hurtowa. Jeżeli cena na rynku niemieckim i polskim jest porównywalna to znaczy, że konkurujemy jakością usług, źródłem dywersyfikacji gazu oraz zasięgiem dostarczania towaru. Podsumowując te wszystkie elementy można stwierdzić, że w tym wyścigu mamy duże szanse.

Po zrealizowaniu inwestycji Batlic Pipe oraz rozbudowie gazoportu, Polska nie wyklucza kontynuowania zakupu gazu od Rosjan. Czy widzi Pan szanse na czysto biznesowe podejście Gazpromu do sprzedaży gazu?

Dotychczasowe działania, rozwój rynku, transparentność cen dają podstawę i argumenty do wynegocjowania dla Polski lepszej ceny. Im więcej wyboru, im większy rynek, tym lepsza pozycja negocjacyjna. To od naszych negocjatorów będzie zależała decyzja, czy kontrakt zostanie przedłużony.

Krytycy budowy w naszym regionie hubu gazowego podają przykład niedawno oddanego do użytku połączenia gazowego między Węgrami, a Słowacją, będącego elementem Korytarza Północ – Południe, które praktycznie nie jest wykorzystywane. Czy takie połączenia gazowe, po dostępie do naszego regionu gazu z kilku źródeł będą funkcjonować i przesyłać surowiec?

Powstałe połączenie w środku całego regionalnego systemu, bez dostępu do innego źródła niż gaz ze Wschodu nie ma większego uzasadnienia. Dopiero jednak dokończenie tego projektu w pełni da tę możliwość wyboru. Kluczem jest dywersyfikacja źródeł pochodzenia gazu. Niebagatelne znaczenie ma również kolejność rozbudowy infrastruktury. Ale sedno sprawy to płynność. Aby ją zapewnić potrzebny jest właściwy produkt, duża liczba uczestników, transparentność, niezależność, pewność rozliczeń oraz zaufanie uczestników.
 
Inne kraje w regionie także chcą dysponować takim hubem gazowym. Czy Polska jest lepiej przygotowana do pełnienia takiej roli?

Podkreślmy jeszcze raz, że huby mogą być fizyczne i wirtualne. Huby fizyczne pełnią techniczną rolą, gdzie następuje przepływ  surowca. Ważne jest podejście handlowe. My będziemy mieć gaz z różnych  źródeł, a więc płynności na rynku będzie jeszcze więcej. W ubiegłym roku na polskiej giełdzie wolumen obrotu gazem wyniósł prawie 107 TWh, co oznacza ok. 9,7 mld m3 paliwa. TGE jest trzecią giełdą w Europie pod względem płynności (wartość obrotu giełdowego do konsumpcji w danym kraju), po rynkach brytyjskim i holenderskim. Dlatego można powiedzieć, że hub jako rynek działa u nas, ale jeśli weźmiemy pod uwagę więcej kryteriów, takich jak infrastruktura oraz usługi – to wykreowanie takiego systemu zabierze nam kilka lat. Polska jest lepiej predestynowana do pełnienia funkcji hubu, ponieważ będzie najbardziej zdywersyfikowanym krajem w regionie.

Po 2022 roku zgodnie z obecnymi planami polski gazoport ma dysponować przepustowością 7,5 mld m3 rocznie, ma również już funkcjonować Baltic Pipe. Jak wówczas będzie wyglądał rynek gazu w Polsce?

Nasze działania zmierzają do tego, by rynek osiągnął wielkość ok. 70 mld m3, włączając także Ukrainę. Taka skala wymaga kompleksowej oferty handlowej dla uczestników z wielu krajów, w tym także zaproponowania instrumentów finansowych, które pozwolą zarządzać ceną w tym obszarze. Mapa gazowa Polski i regionu to także wymiana z Niemcami – to ważny element całego systemu, niezależnie od tego skąd ten gaz pochodzi. Musimy jednak zachować odpowiednią kolejność. Priorytetem jest dywersyfikacja źródeł. Elementy, które już funkcjonują, do tego mający wkrótce rozpocząć komercyjne funkcjonowanie gazoport, budowa Balic Pipe oraz połączenie z Ukrainą, pozwolą na zbudowanie wymiany pomiędzy obszarami handlowymi. To będzie rynek, który zapewni bezpieczeństwo energetyczne, a z punktu widzenia biznesu umożliwi dostęp do dużej ilości surowca z różnych kierunków w sposób transparentny, całkowicie przejrzysty i niezawodny od strony rozliczeniowej i finansowej.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki