Lewiatan: Polska nie zdąży z atomem, więc nie powinna porzucać wiatraków na lądzie

26 listopada 2018, 06:45 Atom

W założeniach polityki energetycznej do 2040 r., przygotowanych przez Ministerstwo Energii, zakłada się, że w 2030 r. 60 proc. prądu będzie pochodziło z węgla. W 2033 r. ma pojawić się elektrownia jądrowa, a w następnych latach będą oddawane kolejne bloki jądrowe (co 2 lata nowy). Zapowiedziano również rezygnację z rozbudowy wiatraków na lądzie. Zdaniem Konfederacji Lewiatan nierealne jest oddanie elektrowni jądrowej w 2033 roku. Niepokoi też rezygnacja z rozbudowy wiatraków na lądzie.

Elektrownia jądrowa
Elektrownia jądrowa

– Na oddanie do użytku elektrowni jądrowej w 2033 r. nie pozwalają obecnie obowiązujące przepisy w zakresie wymaganych zezwoleń i pozwoleń. Dodatkowo projekt jądrowy jest znacząco opóźniony i nie jest znany żaden realny harmonogram jego przygotowania. Dodatkowe wątpliwości budzi fakt, iż obecnie toczący się proces administracyjny zmierzający do uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla elektrowni jądrowej (pierwsza ważna inwestycyjna decyzja administracyjna), obejmuje przedsięwzięcie o mocy do 3,7 GW i dotyczy określonego obszaru.

Nie są wszczęte kolejne postępowania zmierzające do uzyskania pozwoleń dla nowych bloków. Tak więc już samo założenie oddawania co dwa lata nowego bloku jądrowego nie jest możliwe do realizacji. Co więcej nie ma wytypowanych nowych lokalizacji dla kolejnych bloków, a „pojemność” lokalizacji, w których projekt jądrowy jest obecnie realizowany jest wyczerpana – mówi Dominik Gajewski, radca prawny, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Polska będzie potrzebowała nowych mocy w systemie energetycznym. Ale one powinny się pojawić już w 2021. Tak więc nawet zrealizowanie pierwszych bloków jądrowych w 2033 r. nie zapewni bezpieczeństwa energetycznego Polski.

Lewiatan z zadowoleniem przyjmuje deklarację wsparcia dla inwestycji w morskie farmy wiatrowe (offshore). Za tą deklaracją powinny pójść szybkie i konkretne działania usprawniające procedury administracyjne przy budowie morskich farm wiatrowych i skrócenie całego okresu ich przygotowania z obecnych 8-10 lat do 4 lat.

– Z niepokojem przyjmujemy kategoryczne stanowisko Ministerstwa Energii w kwestii rezygnacji z rozbudowy wiatraków na lądzie. Nie jest ono poparte żadnymi obiektywnymi przesłankami. Nie ma racjonalnych argumentów, które pozwalają wykluczyć rozwój bezpiecznych środowiskowo i społecznie projektów lądowych farm wiatrowych z polskiego miksu energetycznego – dodaje Dominik Gajewski.

Konfederacja Lewiatan

Jakóbik: Blackout Friday, czyli strategia energetyczna za 400 mld zł