Litwa kupi więcej gazu z Rosji ale nie porzuci dywersyfikacji

23 stycznia 2017, 09:45 Alert

Pytani przez Deutsche Welle analitycy prognozują, że w bieżącym roku udział Gazpromu na litewskim znacząco wzrośnie i przekroczy połowę importowanego przez Wilno surowca. Przy czym ich zdaniem nie należy mówić o triumfie rosyjskiego giganta gazowego, a o sukcesie Litwy w liberalizacji jej rynku energetycznego.

FSRU Kłajpeda, Klaipedos Nafta

Zmiany na rynku

Po rozpadzie Związku Sowieckiego przez ponad 20 lat Gazprom był jedynym dostawcą gazu ziemnego na Litwę. Pozycja monopolisty pozwalało koncernowi mieć wpływ na ceny surowca. W rezultacie czego doszło do sytuacji, w której Litwini musieli płacić za gaz więcej niż ich sąsiedzi. Zmiana nastąpiła po tym jak od 2013 roku Wilno przystąpiło do procesu liberalizacji swojego rynku energetycznego poprzez wdrażanie unijnych dyrektyw.

W ten sposób Gazprom został zmuszony do sprzedania swoich udziałów w litewskich spółkach energetycznych. Pod koniec 2014 roku do eksploatacji wprowadzono pływający terminal do regazyfikacji (FSRU) Independence (o mocy do 4 mld m3 rocznie). Znajduje się on w porcie w Kłajpedzie. Ponadto litewski Sejm przyjął ustawę na mocy, której zobowiązał wszystkich, największych importerów gazu do zakupu od operatora terminalu LNG – spółki Klaipedos nafta – 25 procent zużywanego przez siebie wolumenu.

Głównym dostawcą surowca do terminalu został Statoil. W 2015 roku, kiedy zaczął funkcjonować terminal LNG udział norweskiej spółki na rynku litewskim wyniósł 16 procent (0,4 mld m3 z zużytych 2,76 mld m3). Według danych ministerstwa energetyki Litwy w porównaniu z 2015 w 2016 roku udział Gazpromu na litewskim rynku spadł z 84 procent do jednej trzeciej. Większą część surowca ok. 60 procent (1,43 mld m3 z 2,4 mld m3) dostarczył Litwie Statoil.

Owoce liberalizacji

Według prognoz litewskich analityków w tym roku dzięki oferowanej przez Gazprom konkurencyjnej cenie jego udział na tamtejszym rynku wzrośnie do 55 procent. Z kolei cena jaką Litwa płaci za surowiec od Statoila, zdaniem przedstawicieli spółki, jest objęta tajemnicą handlową.

Zdaniem dyrektora Eastern Europe Studies Centre Linasa Kojala wzrost udziałów rosyjskiego koncernu w litewskim imporcie świadczy o tym, że Litwie udało się zbudować dobrze funkcjonujący rynek gazu, a dostawy Gazpromu dla Wilna przestały być instrumentem nacisku politycznego.

Obecny minister energetyki Litwy, Žygimantas Vaičiūnas, uważa fakt, że ubiegłym roku znaczną część z zużywanego przez Wilno gazu udało się kupić od Statoila za potwierdzenie istnienia konkurencji na rynku.

Jaroslav Neverovic, minister energetyki Litwy w latach 2012-2014, przekonuje, że rosyjski koncern próbuje odzyskać utracone wcześniej miejsce. Zdaniem Neverovica nie jest wykluczone, że w najbliższej przyszłości Gazprom podejmie nowy wysiłek w tym kierunku. Niewykluczone, że nawet przy pomocy podpisania kontraktów długoterminowych.

Bezpieczeństwo energetyczne i pieniądze

– Działania Gazpromu wynikają z faktu, że na świecie spodziewany jest wzrost zapotrzebowania na LNG, co może negatywnie wpłynąć na wyniki rosyjskiego koncernu w tych państwach, którym udało się zdywersyfikować źródła dostaw błękitnego paliwa – powiedział Neverovic.

Z kolei redaktor naczelny BiznesAlert.pl oraz ekspert specjalizujący się w kwestiach energetycznych Wojciech Jakóbik zwraca uwagę na to, że Gazprom oferuje gaz na korzystnych warunkach aby znaleźć na niego nabywców dla których priorytetem jest cena, a nie obrona przed zależnością od dostaw z Rosji.

Udział rosyjskiego gazu na rynku wzrasta ponieważ, o ile wiadomo FSRU w Kłajpedzie jest rentowne dzięki wsparciu władz. Zbyt często bezpieczeństwo energetyczne jest drugorzędną kwestią a na czoło wysuwają się pieniądze. Sytuację pogarsza fakt, że Gazprom realizuje strategię PR polegającą na zbliżeniu z klientami w Unii Europejskiej – powiedział Jakóbik w rozmowie z Deutsche Welle.

Ryzyka i zagrożenia

Zdaniem Jaroslava Neverovica kwestia pełnego wykorzystania terminalu w Kłajpedzie (obecnie wynosi ono 40 procent) ma drugorzędne znaczenie, ponieważ dzięki istnieniu terminalu pojawiła się możliwość wpływu na ceny gazu dla wszystkich odbiorców w kraju.

Argument ten podziela Wojciech Jakóbik, który stwierdził, że choć Gazprom może częściowo odzyskać swoje wpływy na Litwie, to nie uda mu się tego zrobić w pełni, ponieważ dzięki terminalowi LNG Wilno otrzymało dostęp do światowego rynku LNG.

Polski analityk wskazuje na istnienie ryzyka, że w perspektywie krótkoterminowej zyski osiągane dzięki zakupom dużego wolumenu gazu Gazpromu po konkurencyjnej cenie mogą mieć wpływ na dalsze działania Litwy na rzecz bezpieczeństwa energetycznego, których fundamentem jest uzyskanie pełnej niezależności od rosyjskiej polityki energetycznej. Zdaniem Jakóbika z tego typu zadaniem można sobie poradzić tylko poprzez działania na rzecz dywersyfikacji źródeł dostaw surowców energetycznych.

Deutsche Welle/Piotr Stępiński