Litwa znajdzie sojuszników, albo wprowadzi sankcje wobec białoruskiej energii sama

9 maja 2016, 16:00 Alert

(Polska Agencja Prasowa/Piotr Stępiński)

Litewscy konserwatyści chcą wprowadzenia ustawowego zakazu kupowania energii elektrycznej z elektrowni jądrowej, którą buduje Białoruś w odległości 50 km od Wilna. W poniedziałek rozpoczęto zbieranie podpisów pod projektem stosownej ustawy. Jednak aby zablokować dostawy energii z Białorusi w ogóle, Litwini potrzebują współpracy wszystkich krajów bałtyckich.

Projekt przewiduje zakaz handlu na litewskim rynku „energią elektryczną wyprodukowaną w niebezpiecznych siłowniach w krajach trzecich”. Zakłada też zobowiązanie krajowych operatorów przesyłowych do zapewnienia ochrony przed możliwością zasilenia litewskiego systemu energetycznego energią z niepożądanego źródła.

Projekt ustawy trafi pod obrady Sejmu, jeżeli w ciągu dwóch miesięcy poprze go co najmniej 50 tys. osób.

Przewodniczący litewskich konserwatystów, będących obecnie w opozycji, Gabrielius Landsbergis przyznał, że jego partia mogła sama zgłosić taki projekt w parlaemncie, ale jak zaznaczył, zbieraniem podpisów chce pokazać sprzeciw społeczny wobec budowy siłowni w odległości 20 km od litewsko-białoruskiej granicy.

Landsbergis w rozmowie z agencją informacyjną BNS przypomniał, że „Białoruś dokonując wyboru miejsca budowy siłowni nieopodal litewskiej granicy nie uzgodniła tego z Litwą, a jest to jeden z wymogów umów międzynarodowych”.

Zaniepokojenie budową siłowni na Białorusi wyraża nie tylko litewska opozycja, ale też koalicja rządząca. Minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius w ubiegłym tygodniu wskazał, że jego kraj nadal będzie podnosił kwestię wznoszenia siłowni atomowej w Ostrowcu na forum unijnym, przekonując, że „to jest wspólna sprawa Europy”, i że „w budowie białoruskiej siłowni konieczny jest udział międzynarodowych ekspertów”.

Minister energetyki Litwy Rokas Masiulis przed kilkoma tygodniami poinformował, że litewski apel o niekupowanie energii elektrycznej z białoruskiej atomówki podtrzymują też Łotwa i Estonia. Również minister energetyki Polski Krzysztof Tchórzewski, według litewskiego ministra, wyraża opinię, że energia z niebezpiecznych siłowni nie powinna trafiać na rynek.

Rzeczywistość jest jednak mniej optymistyczna dla litewskiej inicjatywy. Jak poinformowała Ambasada Republiki Litewskiej w Polsce, 14 kwietnia w stolicy Łotwy Rydze odbyło się spotkanie litewskiego ministra energetyki Rokasa Masiulisa z ministrem gospodarki Łotwy Arvils Ašeradens i ministrem gospodarki i infrastruktury Estonii Kristen Michal. Tematem spotkania była „brudna” energia elektryczna z elektrowni atomowej w Ostrowcu.

– Bardzo ważne jest znaleźć wspólne, odpowiadające wszystkim w regionie rozwiązanie, które ograniczałoby negatywny wpływ przepływów prądu z trzecich państw na nasz rynek i pomogłoby zapobiec budowie niebezpiecznych elektrowni atomowych obok zewnętrznych granic Unii Europejskiej. Byłoby to rozwiązanie przejściowe – zanim kraje bałtyckie zsynchronizują się z sieciami Europy kontynentalnej” – powiedział minister Rokas Masiulis.

Po ocenie zagrożeń, ministrowie uzgodnili, że nadal będą koordynować wspólne stanowisko w tej
sprawie. Minister Masiulis omówił także z łotewskim ministrem regionalny rynek gazu i energii
elektrycznej, kwestie budowy elektrowni atomowej w Visaginas, złożył propozycję współpracy w rozwijaniu rynku biopaliw. Strony nie doszły jednak do porozumienia w sprawie wprowadzenia embarga na energię z Ostrowca.

Tymczasem w rozmowie z 28 kwietnia z BiznesAlert.pl minister Tchórzewski zapytany o to, czy Polska poprze apel Litwy i nie będzie kupowała energii z elektrowni w Ostrowcu stwierdził, że jest ,,za wcześnie, aby się do tego ustosunkowywać. Perspektywa jest odległa. Jeżeli weźmiemy pod uwagę cykl inwestycyjny przeciętnej elektrowni jądrowej, który obecnie wynosi 10 lat, to uwarunkowania i priorytety polityczne mogą się poważnie zmienić”. W tym kontekście warto zaznaczyć, że ostatnio w mediach pojawiła się wypowiedź białoruskiego wiceministra energii Leonida Szeneca, w której stwierdził, że Mińsk rozważa możliwość eksportu energii elektrycznej do Polski.

Elektrownia atomowa powstaje pod leżącym w obwodzie grodzieńskim Ostrowcem, 20 km od litewskiej granicy. Białorusini chcą uruchomić pierwszy blok w 2018 r. Docelowo mają być tam dwa bloki energetyczne z rosyjskimi reaktorami nowej generacji WWER-1200 o mocy 1200 MW każdy.

Okres eksploatacji przewidziano na 60 lat. Paliwem ma być niskowzbogacony uran U-235. Źródłem zaopatrzenia w wodę do systemów chłodzenia będzie rzeka Wilia, płynąca w kierunki Litwy i przepływająca przez Wilno.

Miejsce budowy siłowni w pobliżu Litwy, oprócz spełnienia kryteriów bezpieczeństwa, Białorusini wybrali ze względu na bliskość linii wysokiego napięcia, biegnących z byłej litewskiej elektrowni jądrowej w Ignalinie. Łączą one Białoruś z systemem energetycznym Unii Europejskiej.