Litwini apelują o dalszą integrację elektroenergetyczną. Polacy mają obawy

23 lutego 2016, 07:30 Alert

(Wojciech Jakóbik)

Daivis Virbickas i Marosz Szefczovicz

Zdaniem Aleksandrasa Spruogisa, przewodniczącego Rady Nadzorczej Litgrid, powstanie nowych połączeń elektroenergetycznych Litwy: NordBalt – ze Szwecją i LitPol Link – z Polską, to pierwszy krok na drodze do budowy Unii Energetycznej w regionie. Następnym, „niezbędnym krokiem” ma być synchronizacja systemów elektroenergetycznych z Europą kontynentalną.

– Nowe połączenia elektroenergetyczne rozpoczęły nową erę dla państw bałtyckich, przekształcając je z wysp energetycznych w ważne skrzyżowanie przepływu energii. Te zmiany przynoszą niższe ceny elektryczności dla klientów i więcej bezpieczeństwa energetycznego dla regionu. Musimy kontynuować wysiłki na rzecz zapewnienia pełnej integracji systemów energetycznych i dlatego synchronizacja systemu bałtyckiego z sieciami Europy kontynentalnej jest niezbędne – powiedział Spruogis.

Dnia 22 lutego Litwę odwiedził wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz. Jednym z kluczowych elementów budowy Unii Energetycznej jest mnożenie połączeń elektroenergetycznych. Docelowo energia ma przepływać swobodnie od Lizbony do Helsinek, Tallina, czy Aten.

Interkonektory ze Szwecją i Polską – NordBalt i LitPol Link – pozwoliły połączyć bałtyckie systemy elektroenergetyczne pierścieniem połączeń. Zdaniem Daivisa Virbickasa, dyrektora Litgridu, wsparcie Komisji Europejskiej i krajów sąsiednich było kluczowe przy realizacji tych projektów. Unia Europejska sfinansowała około 1/3 kosztów przedsięwzięć. Następny krok, czyli synchronizacja systemów elektroenergetycznych, znajduje się na liście Projektów Wspólnego Interesu (PCI). – Wierzę, że ze zdobytym doświadczeniem będziemy w stanie przyczynić się do osiągnięcia wspólnego celu pogłębionej integracji energetycznej w Europie – ocenił Virbickas.

Obawy przed dalszą integracją

Polacy mają swoje obawy związane z integracją sieci elektroenergetycznych w regionie. Obawiają się niekontrolowanych przepływów energii elektrycznej ze Szwecji, podobnie jak dzieje się w przypadku energii z Niemec. Ta poprzez przepływy kołowe trafia podczas dostaw do Austrii także do polskiego systemu i destabilizuje go. Polskie spółki wytwórcze obawiają się także konkurencji cenowej ze strony eksportu dla ich mocy, w tym nowych bloków węglowych.

Problemem dla realizacji celu, jakim jest przestawienie Litwy na import energii z krajów europejskich, jest obawa niektórych z nich przed efektem ewentualnego uruchomienia litewskiej elektrowni jądrowej w Visaginas. Efekt miałby znaczenie dla całego pierścienia bałtyckiego, czyli sieci połączeń elektroenergetycznych między Polską, który wbrew informacjom części mediów nie został jeszcze domknięty. Do tego potrzebne jest ukończenie połączeń w krajach bałtyckich. Pierścień połączy Danię, Niemcy, Polskę, Szwecję, Finlandię, Litwę, Łotwę i Estonię. Pozostaje pytanie, jakie moce wytwórcze będą go zasilać. Do układanki należy dodać zatem sektor wytwarzania energii ze źródeł konwencjonalnych i odnawialnych.

Chociaż energetyka jądrowa jest rozwinięta w Szwecji, nieznana jest jej przyszłość. Nie wiadomo, czy Szwedzi zdecydują się na odejście od atomu. Nie wiemy także, czy powstanie litewska elektrownia jądrowa. Polski projekt także jest w powijakach i nie ustalono dotąd jego lokalizacji.

Więcej: Domykać czy nie domykać pierścień bałtycki?