Jakóbik: LNG z USA nie pochodzi z Rosji. Rosyjska propaganda w polskiej gazecie

8 listopada 2017, 08:45 Energetyka

– To może być największy przekręt w branży. Gaz skroplony, który dociera do Europy na amerykańskich statkach, jest kupowany w Rosji – grzmi Rzeczpospolita. Tyle, że chodzi nie o gaz skroplony ani o dostawy z USA – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Dostawa LNG. Źródło: Gaz-System
Dostawa LNG. Źródło: Gaz-System

Sensacyjne doniesienia

– Sprawa ujrzała światło dziennie wraz z poniedziałkowym opublikowaniem tzw. Paradise Papers. To dziennikarskie śledztwo ujawnia, jak koncerny i publiczne osoby na całym świecie wykorzystują raje podatkowe do unikania płacenia należnych podatków. Dziennikarze z organizacji International Consortium of Investigative Journalists (Międzynarodowe konsorcjum dziennikarzy śledczych), finansowanej m.in. przez fundusz Georga Sorosa, ustalili, że w rzeczywistości amerykańskie gazowce dostarczają do Europy Zachodniej gaz skroplony nie z USA, ale z Rosji. Jak opisuje wyniki dochodzenia belgijska gazeta „Le Soir”, do portu w Antwerpii dotarły cztery amerykańskie gazowce z LNG wyprodukowanym przez rosyjską firmę Sibur, a zatankowanym w terminalu w Ust-Łudze pod St. Petersburgiem. Gaz ten ma być droższy od tego, który Zachód kupuje w Gazpromie – czytamy w Rzeczpospolitej.

Rz: Amerykańskie gazowce dostarczają LNG z Rosji

Nie LNG i nie z USA

Problem polega na tym, że w Ust-Łudze nadal nie ma terminalu LNG. Jest obiekt do eksportu LPG, czyli propanu-butanu. Nie chodzi zatem o gaz skroplony, ale o paliwo, które można znaleźć pod każdym grillem gazowym, a nawet w kosmetykach w aerozolu. Użycie do tego celu LNG skończyłoby się, odpowiednio, zamrożeniem kiełbasy albo odmrożeniem pryskanej powierzchni ciała.

Terminal LNG w Ust-Łudze mógłby powstać w ramach projektu Baltic LNG, w który zaangażował się Shell, ale ze względu na małą rentowność projektów tego typu w obliczu nadpodaży gazu skroplonego na rynku, a może i ze względu na sankcje zachodnie wobec Rosji, Holendrzy nie spieszą się z realizacją deklaracji z niewiążącego memorandum o współpracy przy budowie.

Obiekt LPG w Ust-Łudze rozpoczął pracę w 2013 roku. W 2015 roku Sibur sprzedał terminal konsorcjum Gazprombanku (na liście sankcji USA i UE) oraz Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich (RDIF), a także inwestorom ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Singapuru. W doniesieniach Paradise Papers nie chodzi w ogóle o LNG.

Fakt, że Sibur wykorzystał do transportu rosyjskiego LPG z Ust-Ługi usługi firmy Navigator nie oznacza ponadto, że amerykańskie LNG docierające do Europy w rzeczywistości pochodzi z Rosji. Nie ma związku między LPG Siburu, a LNG, które dociera na nasz kontynent m.in. ze Stanów Zjednoczonych. Nie oznacza także, że LNG z USA jest droższe od oferty Gazpromu.

Artykuł Rzeczpospolitej może być jednak popularny ze względu na to, że dotyczy sensacyjnych ustaleń dziennikarzy śledczych zaangażowanych w badanie dokumentów Paradise Papers. Może przez to posłużyć do rozprzestrzeniania dezinformacji na temat LNG, jako alternatywy dla dostaw z Rosji.

Tymczasem agencja Fitch i Międzynarodowa Agencja Energii uznają, że w nadchodzących latach gaz skroplony może co najmniej zmusić Gazprom od większej elastyczności wobec klientów w Europie, co jest obserwowane tam, gdzie Rosja nie ma politycznego interesu utrzymania wyższej ceny. W bardziej pesymistycznym dla Rosjan scenariuszu dostawy LNG odbiją część rynku Europy Środkowo-Wschodniej z rąk Gazpromu. Może się to stać za pośrednictwem terminalu w Świnoujściu. Fałszywa teza powiązana z fałszywymi informacjami w Rzeczpospolitej wspiera działania Rosji na rzecz zdezawuowania tej perspektywy w oczach opinii publicznej.

RAPORT: LNG z USA to wyzwanie dla Gazpromu w Europie

Układ z udziałem Rosnieftu?

Fałszywa teza Rzeczpospolitej z nagłówka odwraca jednak uwagę od faktu, że przedstawiciele amerykańskiej administracji mogli znaleźć się pod korupcyjnym wpływem rosyjskiego biznesu. Dużo ważniejszym ustalenia znalazły się w stenogramie z prac senackiej komisji ds. wywiadu, przed którą zeznawał doradca Donalda Trumpa z okresu kampanii wyborczej Carter Page. Przyznał on, że w rozmowach z Rosjanami mogła pojawić się propozycja przekazania im części udziałów w rosyjskim Rosniefcie w zamian za zniesienie sankcji wobec tej firmy. Byłaby to intratna opcja dla Exxon Mobil, którego byłym szefem jest obecny sekretarz stanu Rex Tillerson, ale także uderzenie w skoordynowaną odpowiedź Zachodu na nielegalne działania Rosji na Ukrainie.

Lepiej rozmawiać o tym, a nie powtarzać tezy popularne na propagandowym Sputniku o tym, że amerykańskie LNG musi być droższe od oferty Gazpromu i nie jest to atrakcyjna alternatywa. Te można spotkać w rosyjskich mediach, ich przekaźnikach w Europie, w tym w Polsce. Szkoda, że pojawiają się także w czołowym dzienniku, który szanuję za inne treści.

Akcje w Rosniefcie za zniesienie sankcji? Nowe fakty o ingerencji Rosji w wybory w USA