Naimski: Nie będzie rewolucji energetycznej w Polsce

5 października 2017, 16:00 Energetyka

Używaliśmy ropy oraz gazu i w przewidywalnym okresie nadal będziemy używać tych surowców. Wydaje się, że fundamentalnej rewolucji nie będzie – powiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej dr Piotr Naimski.

fot. Polskie LNG

Zastrzegł, że taka rewolucja może nastąpić i będzie związana z zastąpieniem produktów ropopochodnych energią elektryczną. Według niego jest to jednak perspektywa kilkudziesięciu lat.

Naimski wystąpił na konferencji „Bezpieczeństwo surowcowe Polski”. – Po ponad 25 latach dostarczania do Polski gazu  przez jednego dominującego dostawcę – Rosję w postaci Gazpromu – mamy olbrzymią szansę, aby zrealizować nasze plany zdywersyfikowania źródeł dostaw – powiedział Naimski.

– Mówię to z pewną nadzieją. Musimy to wykonać. Mam nadzieję, że do 2022 roku doprowadzimy do tego, że przestaniemy w Polsce dyskutować o tym, w jaki sposób uwolnić się od dominującego dostawcy. To jest plan, który został zakreślony w 2006 roku. Plan, który nawiązywał do wcześniejszych prób połączenia polskiego rynku i odbiorców z innymi źródłami niż rosyjskie. Wówczas w nowym kształcie wrócił pomysł budowy terminalu LNG w Polsce – powiedział.

Przypomniał, że takie plany brano pod uwagę już w 2000 i 2001 roku. – Wtedy takie projekty wydawały się zupełnie nierealistyczne. Nie pod względem technicznym, lecz finansowym, w sensie zdroworozsądkowej ekonomicznej kalkulacji – stwierdził Naimski. – To był sam początek LNG. To prawda, że niewiele później podobne instalacje powstały na Zachodzie. Wówczas nie chcieliśmy być prekursorem. W 2006 roku było inaczej i wtedy rozpoczęto prace związane z terminalem LNG w Świnoujściu – powiedział.

Naimski dodał, że decyzja o dywersyfikacji źródeł dostaw surowca wynika z oceny sytuacji politycznej i gospodarczej w kontekście dostaw surowców. – Każdy polski rząd odpowiada ustawowo za bezpieczeństwo energetyczne, co jest elementem bezpieczeństwa jako takiego. Dostęp do surowców będzie warunkował nasze całe bezpieczeństwo – powiedział Naimski.

Gaz z Północy

Pełnomocnik rządu odniósł się także do budowy gazociągu Baltic Pipe.

– Wróciła też próba budowy gazociągu Skanled do Norwegii poprzez Danię. Wówczas to się nie udało. To, co dzisiaj robimy, jest na bardzo dobrej drodze – powiedział pełnomocnik rządu.

– Naszą strategią, którą wykładaliśmy w Europie, była dywersyfikacja źródeł dostaw, a następnie liberalizacja rynku. Jeżeli będziemy mieli LNG z dowolnego kierunku i gaz z szelfu to możemy mieć realną konkurencję cenową w Polsce. Będziemy mieli konkurencję między źródłami i dostawcami, które będą pochodziły z obszaru cywilizowanej gospodarki. Wówczas powstaną warunki do tworzenia w naszym kraju hub gazowy – powiedział. Według niego w 2022 roku większość projektów będzie zrealizowana, łącznie z interkonektorami. – To jest nasz cel. Wydaje się, że pięć lat to bardzo dużo, ale tak nie jest – podkreślił.

Zdaniem Naimskiego cena rosyjskiego gazu ma charakter administracyjny i podlega decyzją politycznym w Moskwie a nie jest kształtowana przez rynek.Według ministra po 2022 roku problem dostaw gazu do Polski będzie rozwiązany.

Świnoujście – ewenement w Europie

Odniósł się także do rewolucji łupkowej w USA. Przypomniał, że dzięki budowie instalacji LNG Stany Zjednoczone zmieniają się z importera w eksportera gazu.

– To w skali globalnej zmienia ten rynek. LNG ma potencjał, aby stać się surowcem rynkowym, tak jak ropa. Mamy w tej chwili jeden działający terminal eksportowy LNG w USA. Amerykańska administracja widzi w tym duży potencjał. Stąd też Waszyngton zapowiada koncesje na eksport do 180 mld m sześc. gazu rocznie. W Europie istnieje wiele terminali do odbioru LNG. Wykorzystanie żadnego z nich nie przekracza 30 proc. Możliwość odbioru w Europie Zachodniej przy wykorzystaniu obecnej infrastruktury to obecnie ponad 100 mld m sześc. Gazprom na rynek europejski wprowadza 180 mld sześc. – wyliczał Naimski. – Na tym tle terminal w Świnoujściu jest ewenementem, bo mamy zarezerwowane 60 proc. przepustowości. Ten wskaźnik nie jest spotykany w Europie – podkreślił.

– Po 2022 r. problem dostaw gazu do Polski będzie rozwiązany