Lobbyści u bram? Koncerny naftowe w USA lobbują za zbrojeniami

27 stycznia 2016, 09:00 Alert

(Mintpressnews/CNN/BS)

M1 Abrams. Fot. Wikimedia Commons.
M1 Abrams. Fot. Wikimedia Commons.

Przemysł obronny wydaje każdego roku miliony dolarów lobbując w amerykańskim Kongresie na rzecz większych wydatków na zbrojenia oraz interwencje militarne w różnych rejonach świata. Wśród państw, które usilnie zabiegają w Waszyngtonie na rzecz „stanowczej polityki” bezpieczeństwa zwłaszcza na Bliskim Wchodzie są tradycyjnie Izrael oraz Arabia Saudyjska. Co ciekawe z pośród sektorów amerykańskiej gospodarki, który wspiera także interwencje wojskowe USA jest przemysł naftowy. Koncerny energetyczne wydają na ten cel sumy idące w setki milionów dolarów.

Jak wynika z danych zebranych przez pozarządową organizacje Center for Responsive Politics, przemysł obronny oraz kosmiczny wydał w zeszłym roku ponad 56.2 mln dol. na rzecz grup lobbystycznych starających się nakłonić polityków w Waszyngtonie do wzrostu wydatków na zbrojenia oraz większą liczbę interwencji militarnych na świecie. Dwa lata temu wydatki te sięgały  blisko 80 mln dol. W USA, działania na rzecz ok. 42 klientów z sektora obronnego prowadzi w sumie 376 lobbystów. Gdy jednak ważą się losy dot. wydatków na zbrojenia lub podjęcie decyzji dot. interwencji militarnych uaktywniają się przedstawiciele prawie wszystko branż gospodarki od technologii po opiekę zdrowotną.

Wydatki przemysłu zbrojeniowego wydają się jednak niewielkie w porównaniu z kwotami przeznaczanymi na ten sam cel, przez sektor naftowy. Tylko w ubiegłym roku koncerny naftowe przeznaczyły na lobbing wspierający działania na rzecz interwencji militarnych blisko 100 mln dol. Koncerny naftowe korzystały zaś z pomocy 762 lobbystów. Jak wynika z informacji z 2011 r., które wyciekły do mediów koncerny naftowe, takiego jak Shell czy BP wspierały interwencje militarną w Iraku, licząc na lukratywne kontrakty naftowe na Bliskim Wschodzie. Od kilku lat spekuluje się, że interwencja wojskowa w Iraku, była na rękę ówczesnego wiceprezydenta USA Dicka Cheney’a, który w połowie lat 90 były prezesem amerykańskiego koncernu Halliburton. Jak informowała 4 lata temu stacja CNN, największe amerykańskie koncerny naftowe na kilka tygodni przed interwencją miały konsultować z Cheney’em  inwestycje w Iraku, po zakończeniu konfliktu. Działania lobbystów, kontynuowane są po dziś dzień, czego przykładem są naloty amerykańskiego lotnictwa na pozycje terrorystów w Iraku i w Syrii.

Przykładem nieudanych starań na rzecz militarnej interwencji jest Iran. Komitet ds. stosunków Amerykańsko – Izraelskich (The American Israel Public Affairs Committee) w ubiegłym roku wydał 20 mln dol. na rzecz kampanii medialnej mającej zniechęcić do zawarcia porozumienia pokojowego z między Zachodem a Iranem. Działania lobbystyczne w Waszyngtonie wspiera także Arabia Saudyjska. Rijad zabiega obecnie na rzecz zwiększenia amerykańskiego zaangażowania w wojnę domową trwającą w Jemenie.