Lorenz: Czołgi z USA wzmocnią bezpieczeństwo Polski

24 czerwca 2015, 15:24 Bezpieczeństwo

KOMENTARZ

M1 Abrams. Fot. Wikimedia Commons.
M1 Abrams. Fot. Wikimedia Commons.

Wojciech Lorenz

Polski Instytut Spraw Międzynarodowych

Sekretarz obrony USA Ashton Carter potwierdził w Estonii, że Stany Zjednoczone rozmieszczą ciężki sprzęt w bazach na terenie Polski, Rumunii, Bułgarii, państw bałtyckich i Niemiec. Decyzja USA jest mocnym sygnałem politycznym, który ma uspokoić sojuszników i zniechęcić Rosję do podejmowania prób podważania wiarygodności NATO i amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa dla Europy. Tak zwane wysunięte bazowanie sprzętu to jednoznaczny sygnał, że w sytuacji zagrożenia USA będą gotowe do obrony państw wschodniej flanki NATO. 

Rozmieszczenie sprzętu, w tym czołgów i artylerii, usprawni polityczno-wojskowe mechanizmy, które odgrywają decydującą rolę w reagowaniu na zagrożenia dla sojuszników.
Po pierwsze: W sytuacji zagrożenia łatwiej będzie w USA podjąć polityczną decyzję o wysłaniu wojska bez znacznych ilości ciężkiego uzbrojenia.
Po drugie: Skróci się czas dyslokacji wojsk. Żołnierzy z 1 Brygady Kawalerii Pancernej 1 Dywizji Kawalerii w Fort Hood w Teksasie, przypisanej do sił odpowiedzi NATO, wystarczy przerzucić w rejon potencjalnego konfliktu samolotami lub śmigłowcami. W zależności od miejsca ich stacjonowania (np. poligony w Niemczech lub macierzysta baza w USA) czas przerzutu wyniesie od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin.
Po trzecie: USA wzmacniają bezpieczeństwo wschodniej flanki, minimalizując ryzyko eskalacji ze strony Rosji. Dlatego decyzja o rozmieszczeniu sprzętu ma charakter tymczasowy.
 
Po czwarte: Wysunięte bazowanie uzbrojenia przyniesie oszczędności i umożliwi częstsze ćwiczenia, które oprócz zwiększania zdolności do wspólnego prowadzenia misji obronnych mogą również służyć do sygnalizowania woli USA do obrony sojuszników i przyczyniać się do odstraszania zagrożeń.
Po piąte: W sytuacji wzrostu napięć USA uzyskają dodatkową możliwość kontrolowania eskalacji. Przerzucenie samych żołnierzy nie powinno stwarzać takiego poczucia zagrożenia, jak przemieszczanie oddziałów z ciężkim uzbrojeniem, dlatego zmniejsza ryzyko gwałtownej reakcji militarnej drugiej strony, która mogłaby doprowadzić do wybuchu konfliktu. Dodatkowym czynnikiem pozwalającym na ograniczenie ryzyka eskalacji będzie rozmieszczenie uzbrojenia i sprzętu w bazach na terenie kilku państw, w tym w Niemczech, co umożliwi przerzucanie wojska etapami, zaczynając od miejsca oddalonego od rejonu koncentracji sił potencjalnego przeciwnika.
Po szóste: Mimo przesunięcia uwagi strategicznej w rejon Azji i Pacyfiku USA są gotowe wzmacniać swoje zaangażowanie w NATO i relacje dwustronne z europejskimi sojusznikami. USA od lat wywierają presję na europejskich członków NATO, aby zwiększyli wydatki na zbrojenia, rozwijali zdolności do samodzielnego prowadzenia misji reagowania kryzysowego i wzięli większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy. Jednocześnie NATO traktowało Rosję jako partnera i pozbyło się zdolności, które umożliwiłyby skuteczne odstraszanie konwencjonalnych zagrożeń oraz obronę nowych państw członkowskich. Chociaż elity w USA są przekonane, że Europa robi zbyt mało dla swojego bezpieczeństwa, musiały dostrzec, że ograniczenia polityczne w Sojuszu nie pozwalają na szybkie zbudowanie zdolności do konwencjonalnego odstraszania zagrożeń ze strony Rosji wykraczających poza scenariusze wojny hybrydowej.
Źródło: Polski Instytut Spraw Międzynarodowych