Furgalski: Radom zamiast Modlina to aberracja. LOT na ratunek?

3 listopada 2017, 07:30 Infrastruktura

Inwestycja w lotnisko w Radomiu nie była przemyślana – stwierdził w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Ekspert surowo ocenił plany rozwoju portu, z którego kilka dni temu wycofał się jedyny przewoźnik. W dodatku inwestycje w radomskie lotnisko miałby być prowadzone kosztem portu w Modlinie.

Według niego inwestycja w lotnisko w Radomiu zamiast w port w Modlinie to „aberracja”. – Politykę inwestycyjną związaną z lotniskami, zwłaszcza gdy chodzi o zaangażowanie środków państwowego przedsiębiorstwa „Porty Lotnicze” (PPL) powinien prowadzić minister infrastruktury na podstawie całościowej strategii związanej z rozwojem transportu w Polsce i uzupełnionej o strategię rozwoju rynku lotniczego: przemysłu lotniczego, portów lotniczych i linii lotniczych, przede wszystkim PLL LOT – stwierdził.

Według niego przyczyn konfliktów z zarządem lotniska w Modlinie należy upatrywać w różnicach politycznych. – Blisko trzy miliony pasażerów odprawionych w ubiegłym roku w Modlinie „kupiły” to lotnisko. Tymczasem z Radomia wycofują się po krótkim oferowaniu lotów kolejni przewoźnicy, co oznacza, że inwestycja ta była nieprzemyślana. W niezbyt zamożnym mieście takim jak Radom, takie pieniądze rozsądniej byłoby wydać na inne cele – ocenił.

Ekspert ocenia, że LOT może uruchomić połączenia z Radomia tylko po to, by uzasadnić sensowność polityki ograniczenia inwestycji Modlinie na rzecz tego drugiego miasta. – Nie jestem zwolennikiem zamknięcia Okęcia i powstania Centralnego Portu Lotniczego (CPL). Duoport Warszawa – Modlin byłby lepszym rozwiązaniem, ale całej sprawie szkodzi konflikt między rządem PiS i podległym mu PPL, a lotniskiem w Modlinie i województwem rządzonym przez PO – PSL, które jest jego współwłaścicielem – powiedział.

Kwestią otwartą jest, czy w razie powstania w optymistycznym terminie w 2025 roku CPL, lotnisko w Radomiu, po uprzednim zainwestowaniu w nie nawet 1 mld zł., zostałoby zlikwidowane – podkreśla Furgalski. – Modlin jest zdecydowanie lepiej skomunikowany z Warszawą niż Radom. Ma dłuższy pas startowy i pozbawione jest ograniczeń środowiskowych co pozwala rozbudować je do obsługi aż 40 mln pasażerów rocznie. W bezpośredniej okolicy portu nikt nie mieszka, więc nie ma potrzeby wprowadzania ograniczeń nocnych. Tymczasem lotnisko w Radomiu jest w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań, więc trzeba się liczyć z protestami mieszkańców. Do tego dojdzie kwestia wielomilionowych odszkodowań po wprowadzeniu strefy ograniczonego użytkowania ze względu na natężenie hałasu- mówił.

Ekspert uważa, że lotniska Chopina i w Modlinie powinny mieć jeden zarząd. Gdyby udało się to zrobić kilka miesięcy temu, być może udałoby się uniknąć problemów, z którymi mierzymy się dzisiaj.