Maciążek: Czy Rosja odetnie Ukrainę od dostaw gazu z Zachodu?

20 lutego 2015, 08:00 Energetyka

– Poziom ukraińskich zapasów gazu jest już dramatycznie niski. Tymczasem w wyniku wizyty Władimira Putina w Budapeszcie Węgry zobligowały się do wstrzymania dostaw błękitnego paliwa na Ukrainę. Bardzo możliwe, że podobny sukces Kreml osiągnie niebawem na Słowacji – pisze Piotr Maciążek.

– Zagrożenie dla rosyjskich interesów związane z rewersowymi dostawami błękitnego paliwa docierającymi nad Dniepr bardzo wzrosło. W związku z tym w Moskwie skorygowano strategię polegającą na redukowaniu dostaw gazu do krajów wspomagających Ukrainę (taka sytuacja nadal ma miejsce np. w odniesieniu do Polski) i sięgnięto po twardsze środki.  Chodzi o pierwsze kroki zmierzające do urzeczywistnienia deklaracji prezesa Gazpromu, Aleksieja Millera. Stwierdził on przy okazji prezentacji projektu Turkish Stream (następcy South Stream), że znaczenie tranzytowe państwa nad Dnieprem zostanie ograniczone do zera. To zasadniczy cel, który ma rzucić władze w Kijowie na kolana. Jakimi środkami Rosja zamierza tego dokonać? – zastanawia się autor komentarza. – Nie tylko Orban da się omamić rosyjskimi paciorkami. Świadczy o tym m.in. coraz większe zainteresowanie projektem Turkish Stream uderzającym w interesy Ukrainy przez nowopowstałą strukturę tzw. Trójkąta Sławkowskiego.

Jak informował BiznesAlert.pl w informacji do której odsyła Piotr Maciążek, Węgry poparły stanowisko Trójkąta Sławkowskiego, do którego należą Austria, Czechy i Słowacja. Kraje te sprzeciwiły się sankcjom przeciwko Rosji i opowiadają się za bliską współpracą energetyczną z krajem Władimira Putina. Orban skrytykował także stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska w sprawie Rosji.

Kraje te wyraziły również zainteresowanie gazociągiem South Stream, mającym pozwolić na dostawy gazu z Rosji z pominięciem Ukrainy. Po zastąpieniu projektu gazociągiem Turkish Stream do Rosji, Moskwa nie wyklucza uwzględnienia przygotowywanej już infrastruktury South Stream do połączenia wspomnianych państw z rurą mającą łączyć przez Morze Czarne rosyjskie złoża gazowe z Turcją.

Orban przekonywał, że linia podziału w Europie przebiega wzdłuż poglądów na temat współpracy z Rosją. Jego zdaniem Węgry podobnie jak Austria, Słowacja i Czechy wspierają zbliżenie z tym państwem, a państwa bałtyckie, Polska i Stany Zjednoczone, „opierając swą politykę na wartościach”, chcą wykluczyć Rosjan z polityki europejskiej. Orban ocenił, że przykładowym reprezentantem tego drugiego punktu widzenia jest Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej. Według węgierskiego przywódcy możliwy jest konflikt w UE odnośnie tej kwestii.

Jeżeli Grupa Sławkowska sformalizuje się i nabierze na znaczeniu, może spostponować Grupę Wyszehradzką, do której należą Polska, Czechy, Słowacja i Węgry – informowaliśmy 19 lutego.

– W tym kontekście niewykluczone, że w najbliższym czasie Rosjanom uda się uderzyć również w dostawy rewersowe jakie na Ukrainę są świadczone z terytorium Słowacji. Pod wpływem nacisku rosyjskiego kraj ten nie udostępnił stronie ukraińskiej tzw. dużego rewersu gazowego. Dziś, kuszony przez Kreml może zdecydować się również na zamknięcie tzw. małego rewersu. Chodzi o kwestię renegocjacji kontraktu gazowego z 2008 r. Słowacy chcieliby bowiem 10-15% redukcji ceny płaconej za surowiec dostarczany przez Gazprom. Liczą jednak najprawdopodobniej także na inne benefity. Słowacki Eustream poinformował bowiem, że Eastring (planowany gazociąg mający przebiegać przez Bułgarię, Rumunię i w zależności od wybranego wariantu – Ukrainę lub Węgry w kierunku Słowacji) może być projektem komplementarnym dla forsowanego przez Gazprom Turkish Stream – pisze autor Defence24.pl.

Jak pisaliśmy 19 lutego, po Węgrach także Słowacy sygnalizują gotowość partycypacji w rosyjskim projekcie gazociągu Turkish Stream. Przedstawiciele Eustream ogłosili 19 lutego, że sa gotowi do przyłączenia słowackiego projektu Eastring.

Mirek topolanek z Eustream ocenił, że Eastring nie będzie rywalizował z Turkish Stream a wręcz mogą się one uzupełniać. Gaz słany z Rosji do Turcji nową rurą, mógłby jego zdaniem docierać przez Eastring do Europy Zachodniej.

Eastring ma osiągnąć przepustowość do 20 mld m3, która mogłaby się zwiększyć nawet do 40 mld m3.

Słowacki operator wyszedl z propozycją dostarczenia gazu klientom na Ukrainie, w Bułgarii, Rumunii i państwach byłej Jugosławii. Eastring zakładający modernizację istniejącej infrastruktury i budowę nowych gazociągów w Rumunii. Mógłby powstać w trzy lata i kosztować 750 mln euro. Bułgaria i Rumunia już poparły projekt. Słowacy chcą o nim rozmawiać z Unią Europejską, Austrią i Francją, aby ustalić źródła dostaw.

Wypowiedź Topolanka kontrastuje z pierwotnym założeniem przedstawionym przez Eustream, jakoby gazociągiem miał płynąć przede wszystkim gaz z Zachodu na Południe i Wschód Europy. Turkish Stream ma zastąpić South Stream. Oba rosyjskie projekty zmierzają do umożliwienia dostaw gazu do Europy Środkowej i Południowej z pominięciem tranzytu przez Ukrainę.

– W przypadku odcięcia węgierskiego i słowackiego rewersu Ukraina mogłaby korzystać wyłącznie z dostaw realizowanych przez terytorium Polski. Mają one jednak marginalne znaczenie w kontekście zaspokajania jej gazowych potrzeb. Odcięcie kraju nad Dnieprem od rewersów zachodnich zbiegłoby się przy okazji z niemal całkowitym wykorzystaniem zapasów zgromadzonych w podziemnych magazynach gazu. Efektem takiego stanu rzeczy byłaby konieczność ponownego sięgnięcia władz w Kijowie po surowiec z Rosji – konstatuje Maciążek.