Maciążek: Taktyczne wsparcie Węgier dla azerskiego gazu

13 listopada 2014, 11:52 Energetyka

Premier Węgier Wiktor Orban wezwał Unię Europejską do budowy gazociągów transgranicznych, aby zapewnić transport ​​gazu ziemnego z Azerbejdżanu do rynku w Europie Środkowej.

Wiktor Orban

Wczoraj azerski prezydent Ilham Alijew złożył wizytę oficjalną na Węgrzech i wspólnie z premierem Orbanem podpisali porozumienie o strategicznym partnerstwie gospodarczym. Orban przy tej okazji powiedział, że dostawy azerskiego gazu do Europy Środkowej są w żywotnym interesie Europy, jako całości. „Naszym zadaniem na najbliższe lata jest stworzenie warunków dogodnego przesyłu dla azerskiego gazu z południowej Europy do Europy Środkowej” – węgierskie media cytują Orbana. Dotychczas irytował swoich partnerów z Unii Europejskiej wspierając rosyjski projekt South Stream. Stany Zjednoczone są poważnie zaniepokojone tym, że odcinek tej rury przez Węgry udaremni zachodnie sankcje mające na celu izolowanie gospodarcze Rosji w odwecie za agresję Kremla przeciwko Ukrainie.

Zdaniem Piotra Maciążka z Defence24.pl zwrot Węgier ku gazowym projektom dywersyfikacyjnym jak gazociąg do Azerbejdżanu ma znaczenie propagandowe. Azerowie również mają swoje ukryte cele związane z wizytą Alijewa w kraju Wiktora Orbana.

– Rząd w Baku podpisał w grudniu ubiegłego roku memorandum na dostawy gazu ziemnego z Albanią, Czarnogórą i Chorwacją. Są to państwa przez które ma przebiegać Gazociąg Jońsko-Adriatycki. Jak widać Azerbejdżanowi chodzi więc o taki rozwój sieci dystrybuującej kaspijskie błękitne paliwo, który zapewni mu jak największe wpływy.Sugerując powstanie bałkańskiego odgałęzienia od Południowego Korytarza Gazowego mającego się składać z Gazociągu Południowokaukaskiego, Gazociągu Transanatolijskiego i Gazociągu Transadriatyckiego, prezydent Alijew próbuje osłabić konkurencyjne projekty. Chodzi m.in. o ewentualne wskrzeszenie przez UE inicjatywy Nabucco, która w nowej formie mogłaby zaopatrywać Bałkany i Europę Środkową w surowiec irański niezależnie od szlaku dostaw, nad którym piecze sprawuje Baku – pisze Maciążek.

– Wiktor Orban poruszył natomiast kwestię dostaw surowca z Azerbejdżanu nad Balaton najprawdopodobniej jedynie z przyczyn taktycznych. Taka narracja łagodzi przekaz dotyczący przyjęcia przez Budapeszt na początku listopada ustawy umożliwiającej budowę węgierskiego odcinka rosyjskiego gazociągu South Stream – pisze autor Defence24.pl.  – Premier Węgier ugrywa zresztą na azerskim gazie o wiele więcej. Przede wszystkim uspakaja swoich partnerów z Grupy Wyszehradzkiej podkreślając wagę jaką przykłada do realizacji koncepcji Korytarza Gazowego Północ-Południe. Kaspijskie błękitne paliwo zgodnie ze słowami Ilhama Alijewa byłoby bowiem tłoczone tą siecią z Chorwacji stanowiącej punkt docelowy Gazociągu Jońsko-Adriatyckiego. 

– Skoro już o Chorwacji mowa, to azerski ukłon Orbana jest skierowany także w stronę Stanów Zjednoczonych mocno zaniepokojonych perspektywą sprzedaży Rosjanom udziałów w kluczowej chorwackiej spółce naftowo-gazowej INA, które należą do węgierskiego MOL – przypomina komentator, odwołując się do analizy BiznesAlert.pl pt. Węgry uderzają w plany Grupy Wyszehradzkiej na korzyść Rosji.

– Ponadto dzięki nagłośnieniu rozmowy z azerbejdżańskim prezydentem lider Fideszu z gracją uderza także w UE podkreślając, że zaangażowanie Budapesztu w South Stream wynika przede wszystkim z tego, że Bruksela niewystarczająco angażuje się w dywersyfikację dostaw gazu do Europy Środkowej i to mimo nasilającej się destabilizacji Ukrainy – kwituje Maciążek.

Źródło: Defence24.pl/BiznesAlert.pl