Maciążek: W ukraińskiej energetyce nie będzie nagłego zwrotu

2 grudnia 2013, 12:47 Energetyka

Piotr Maciążek, ekspert do spraw energetyki z portalu Defence24.pl zarysował w swojej publicystyce cztery scenariusze dla rozwoju sytuacji na Ukrainie ogarniętej protestami, po tym jak rząd zdecydował się zrezygnować z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Zapytaliśmy go o kontekst energetyczny tamtejszych wydarzeń.

– W ostatnich miesiącach Ukraina prezentowała asertywne stanowisko w energetyce. Było to widoczne jeśli chodzi o rozwój tamtejszego sektora łupkowego, próby włączenia się w projekt Gazociągu Transanatolijskiego czy walkę o uruchomienie dostaw gazu przez rewers z Zachodu na Słowacji – wylicza Maciążek. – Jeżeli władze Ukrainy bardzo zbliżą się politycznie do Rosji, a jest taka możliwość jeśli na Majdanie dojdzie do siłowego rozwiązania, to wiązałoby się to także ze zmianami w sektorze energetycznym. Energetyka ukraińska dość niespodziewanie zaczęła się uniezależniać od Rosji z tego względu może także szybko wrócić na „stare tory.”

– Reakcja strony rosyjskiej na wydarzenia w Kijowie jest stonowana, ponieważ Moskwa w przededniu Szczytu Partnerstwa Wschodniego poniosła olbrzymie straty wizerunkowe. Szantaż i inne wyrachowane metody stosowane przez Rosjan w celu odwiedzenia Ukraińców od dalszej integracji z Unią, dotknęły także członków UE, jak w przypadku wojny mlecznej, która uderzyła w Litwę – przypomina rozmówca BiznesAlert.pl. – To pogorszyło wizerunek Rosji w Komisji Europejskiej, która od dłuższego czasu nieprzychylnie patrzy na przykład na Gazprom przeciwko któremu prowadzi aktualnie śledztwo antymonopolowe. Widać, że stanowisko Unii wobec Rosji ulega usztywnieniu.

– Dlatego Moskwa wpływa na Janukowycza zakulisowo. To temu będzie służyć spotkanie z Władimirem Putinem zaplanowane na przyszły tydzień. Jednak na pewno nie mam mowy aby w ukraińskiej energetyce nastąpił teraz nagły prorosyjski zwrot. Dopóki sytuacja jest gorąca i może wymknąć się spod kontroli władza będzie unikać gwałtownych ruchów podsycających niepokoje społeczne. Zmiany mogą nastąpić w przyszłym roku – przewiduje ekspert. – Z perspektywy strategicznej Polsce nie powinno być wszystko jedno jak ta sytuacja się rozwinie. W Rosji nasza polityka wschodnia jest nazywana po prostu ukraińską. Ona rzeczywiście koncentruje się na tym kraju, co było widoczne w ocenach Szczytu w Wilnie, który przecież przyniósł umiarkowany sukces w postaci podpisów Gruzji oraz Mołdawii pod umowami stowarzyszeniowymi. Polacy skupili się jednak na tym, że Ukraina zrezygnowała z asygnacji – ocenia.

– Polsce będzie zależało, żeby energetyka ukraińska podążała w stronę Europy. Natomiast natężenie naszych działań może być różne. Projekt Sarmatia obecnie wyhamował, zobaczymy jak będzie w przypadku innych wspólnych inicjatyw. Być może szykuje się jakaś strategiczna pauza w naszych relacjach w energetyce – konstatuje nasz rozmówca.