Lotos na razie nie chce drugiego gazoportu. Może to zmienić rozwój rynku

4 października 2016, 10:30 Energetyka

4 października w siedzibie Grupy Lotos w Gdańsku odbyła się konferencja pt. Perspektywy rynku LNG w Polsce. Wzięli w niej udział przedstawiciele spółki, PGNiG Obrót Detaliczny, a także ludzie branży portowej.

Grupa Lotos przygotowuje strategię rozwoju. W jej ramach rozważa różne opcje rozwoju, które miałyby przełożenie na rozwój regionu Pomorza Gdańskiego. Spotkanie zorganizowane w Rafinerii Gdańskiej zostało poświęcone rozwojowi regionalnemu dzięki powstającemu rynkowi LNG w Polsce.

fot. Shell

Wiceprezes Grupy Lotos Przemysław Marchlewicz opisał, jak jego spółka zamierza wykorzystać gaz skroplony.

– W sytuacjach kryzysowych terminal LNG nie jest w stanie w pełni zapewnić dostaw gazu – ocenił przedstawiciel Lotosu. – Dzięki transportowi rurociągowemu gaz jest tańszy i to jest poza wszelką dyskusją – powiedział, odnosząc się do budowy połączeń Korytarza Północ-Południe.

– Mówi się o budowie terminala LNG w Zatoce Gdańskiej oraz reeksporcie gazu w ramach hubu dla Europy Środkowo-Wschodniej – powiedział Marchlewicz. Podkreślał, że jego spółka zamierza działać synergicznie w stosunku do PGNiG i Gaz-System, które realizują powyższe projekty. Lotos zamierza działać regionalnie.

W kontekście regionalnym atrakcyjnie prezentuje się według Grupy Lotos pomysł sprowadzenia FSRU, czyli pływającego obiektu do magazynowania i regazyfikacji, do Zatoki Gdańskiej. – W tym przypadku bardzo trudno jest przeprowadzić analizę biznesową, bo efektywność infrastruktury można ocenić dopiero po napełnieniu jej gazem – przyznał Marchlewicz. – Na dzisiaj z biznesowej perspektywy nie ma takiego zapotrzebowania. Ten rynek będzie gwałtownie rósł przez dyrektywy unijne. To trochę podobny casus jak z terminalem w Świnoujściu. To nadal gaz droższy niż z rury. To kwestia budowy infrastruktury.

– Dzisiaj w ramach opcji strategicznej takiego wariantu nie rozważamy – zastrzegł uczestnik konferencji. – W związku z tym na dzisiaj się bardzo życzliwie temu przyglądamy. To zależy od rozwoju sieci logistycznej na lądzie. Jeżeli ta sieć logistyczna się rozwinie, jeżeli terminal w Świnoujściu będzie w stanie sprostać potrzebom rynku np. dzięki rozwojowi kolei, możliwości eksportu, to wtedy takie rozwiązanie nie będzie potrzebne – ocenił Marchlewicz.

– Jeżeli nie będzie w stanie temu sprostać, to taka potrzeba się pojawi, ale nie w ciągu najbliższego roku czy dwóch lat. Moim zdaniem podejście PGNiG do tego problemu jest prawidłowe, tzn. oczywiście oni rozpatrują to jako pewną opcję, w zależności od tego jak ten rynek urośnie – dodał.

– Dla nas ten łańcuch wartości jest dłuższy z punktu widzenia regionu. Nasze stocznie są bardzo zainteresowane rynkiem LNG – ocenił przedstawiciel Lotosu. – Analizowaliśmy możliwość bunkrowania LNG. Koszty na dzisiaj w żadnym modelu się nie zmieszczą, chyba, że dostaną wsparcie unijne. Na przykład narzędzie Connecting Europe Facility. Te bunkierki są obecnie drogie.

Alternatywa to transport lądowy. Grupa Lotos przekonuje, że ze względu na posiadanie Lotos Kolej, mogłaby słać LNG infrastrukturą kolejową ze Świnoujścia wzdłuż gazowego Korytarza Północ-Południe. – Będziemy w jakiejś mierze market followerem. Będzie synergia z działaniami Gaz-Systemu i PGNiG – zapewniał przedstawiciel Lotosu.

W przekonaniu Grupy Lotos bałtycki rynek LNG będzie atrakcyjny.

– Jeżeli my nie stworzymy projektów LNG na Pomorzu Wschodnim, to będziemy mieć problem biznesowy. To może mieć wpływ także na rozwój portów – powiedział. Odniósł się do dyrektywy siarkowej, która ogranicza użycie tradycyjnego paliwa dla statków na korzyść LNG.

– Jesteśmy pionierem tankowania statków gazem skroplonym. Odbyło się jedno bunkrowanie w Stoczni Remontowej – powiedział przedstawiciel Lotosu. Lotos Asfalt jest w tym zakresie silnym graczem.

Zdaniem Lotosu gaz skroplony może być kolejnym, po energii elektrycznej, czystym paliwem dla transportu publicznego.

– Myślimy o punktach ładowania na stacjach benzynowych. W dłuższej perspektywie ma powstać infrastruktura dla samochodów LNG i tych napędzanych CNG. Ważne, żeby zajmowały tu ważną pozycję polskie firmy. Szczególną pozycję zajmie tu pewnie PGNiG, ale my także będziemy się temu przyglądać – zadeklarował Marchlewicz.

Lotos planuje rozwój infrastruktury tankowania LNG: na dużych stacjach dla transportu ciężarowego i w punktach Sieci Dystrybutorów Samoobsługowych dla transportu miejskiego oraz pojazdów gospodarki komunalnej.

Rynek zbytu na LNG ma rosnąć szybko. W 2020 roku ma płynąć około 1000 statków LNG tworzących zapotrzebowanie na 3,4 mln ton LNG rocznie.

LNG mogłoby zostać wykorzystane w pracy rafinerii. Trwa faza analityczna wprowadzenia LNG i CNG na stacje paliw. Pięć pierwszych stacji działa w Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu od 2016 roku.

AKTUALIZACJA 17.30 4.10.2016