Matwijenko: PiS nie chce energii z Ukrainy. Woli budować nowe bloki w Polsce

27 stycznia 2016, 07:30 Energetyka

ROZMOWA

Anatolij Matwijenko

Deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy

Blok Petra Poroszenki

Ukraiński polityk tłumaczy dlaczego nowa ekipa nie chce połączenia elektroenergetycznego z Elektrownią Atomową Chmielnicki, dlaczego współpraca w sektorze LNG z Polską i Ukrainą ma sens, i czym faktycznie jest Nord Stream 2.

Jak postępuje realizacja aktów wykonawczych do ustawy o rynku gazu?

Ukraina zrobiła bardzo dużo, aby dostosować swoje prawodawstwo do standardów europejskich. Było to jednym z wymogów umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską oraz umowy kredytowej z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Jeszcze wiele zostaje do zrobienia w kwestii dywersyfikacji, czy utworzenia odpowiednich instytucji. Naftogaz jest nadal monopolistą. Ma z niego zostać wydzielona m.in. spółka zajmująca się tranzytem gazu tak, aby przestał być monopolistą na rynku. W kwestii transformacji ukraińskiego rynku to jesteśmy na drodze zmian, potrzeba czasu, a wspomniana ustawa gazowa, mam nadzieję, że w połowie roku zostanie w pełni zaimplementowana.

Czy po ostatniej wizycie prezydenta Polski Andrzeja Dudy w Kijowie można spodziewać się ściślejszej współpracy energetycznej pomiędzy Polską a Ukrainą? Chodzi mi tutaj m.in. o uruchomienie nieczynnej linii przesyłowej pomiędzy elektrownią atomową w Chmielnickim, a Rzeszowem.

Faktycznie ta kwestia była poruszana, ale niestety PiS jest konserwatywny wobec przyjęcia tego pomysłu. Jeszcze przed wyborami rozmawiałem z środowiskiem partii i było w nich wielu oponentów mostu energetycznego co pokazało, że partia jest pod tym względem trochę konserwatywna. Celem Polski jest m.in. pełna autonomia pod względem energetycznym. Mówiło się o tym, że ma elektrociepłownie, będziemy je modernizować nawet więcej będzie budować elektrownie atomowe. Uważam, że nie jest to polityka właściwa. Powinniśmy korzystać z polityki przewag konkurencyjnych.

Chodzi o to, żeby połączyć siły Polski, która modernizuje swoje bloki według europejskich standardów dotyczących emisji dwutlenku węgla, z Ukrainą aby mieć wspólny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne m.in. Europy oraz jej wschodniej części.

Europa nie ma jednego systemu. Posiada dwadzieścia parę regionalnych systemów bezpieczeństwa energetycznego. Myślę, że jeszcze jedno energetyczne zabezpieczenie północno-wschodnie mogłoby przyspieszyć połączenie całej Europy w jeden system bezpieczeństwa energetycznego i zlikwidować monopole. Ukraina proponuje taki krok. Myślę, że ta propozycja może zostać przyjęta. Podczas prywatnego spotkania rozmawiałem z marszałkiem i uzgodniliśmy, że w Przemyślu odbędzie się ukraińsko-polska konferencja, w którą włączone zostaną kwestie bezpieczeństwa energetycznego. Będę miał tam możliwość poruszenia tych zagadnień.

Jak Pan ocenia potencjał wspólnych zakupów gazu w Europie Środkowo-Wschodniej z udziałem Ukrainy?

Litewski przykład pokazał, że jak tylko pojawił się terminal LNG w Kłajpedzie to ceny rosyjskiego gazu spadły o ok. 50 procent. To zarówno oznacza bezpieczeństwo i dywersyfikację, ale z polskim terminalem w Świnoujściu oraz ukraińskimi magazynami gazu możemy stworzyć opłacalny ekonomicznie hub gazowy, który pozwoli kupować LNG latem kiedy jest ono tanie i wykorzystywać zimą, kiedy jest ono drogie. Ukraina ma obecnie niewyobrażalnie duże możliwości podziemnych magazynów gazu. To może być także alternatywą nie tak jak obecne dostawy rewersowe ze Słowacji rosyjskiego surowca. Terminal w Świnoujściu jest alternatywą dla rosyjskiego gazu. Uważam, że jest to bardzo ciekawy projekt dający możliwości zarówno dla Polski jak i Ukrainy.

Jakie są przewagi ukraińskiego systemu gazowego w porównaniu z Nord Stream 2?

Rosja rozwija kłamliwy mit, że ukraiński system przesyłu gazu jest problemem dla Europy i Rosji. To nie jest tak. Nie ma bardziej pewnego systemu, który jest zdolny do przesyłu 125 mld m3 niż ukraiński. Zarówno budowa Nord Stream jak i Nord Stream 2 jest niczym innym jak chęcią odizolowania Ukrainy. Rosja chce, by Europa uznała nasz kraj za niepotrzebny. Ukraina zaczyna się robić problemem kiedy jest podmiotem, a nie przedmiotem w zagadnieniach energetycznych. Jeżeli będziemy powiązani z Polską, a ona z nami to będziemy się nawzajem wspierać. Od czasów I wojny światowej wiemy, że nie ma niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy i wolnej Ukrainy bez kwitnącej Polski. Na dzień dzisiejszy Nord Stream jest spekulacją tych spółek, które się sprzedały Rosji, która wykorzystuje ten problem jako instrument politycznego wpływu i nacisku oraz nasilenia wojny (w Donbasie – przyp. red.). I w ten sposób uzależnia Europę, a w pierwszej kolejności Francję i Niemcy, w dostawach gazu, bo jeżeli będą wspierać Ukrainę to nie dostaną surowca. Wobec czego pozostaniemy bez jedności tzw. Starej Europy w przeciwstawianiu się Ukrainy i Rosji. To jest spekulatywny projekt. Z ukraińskiej perspektywy jest to zdrada, wbicie noża w plecy. Okazuje się, że pieniądze w Starej Europie rozwiązują prywatne interesy. Potrzebujemy moralizacji w stosunkach. Musimy rozumieć, że takie zachowanie nie jest właściwe. Liczę na to ze, że Europejczycy to zrozumieją. Musimy się zjednoczyć, aby uniemożliwić wpływ Nord Stream, co się tyczy Polski bezpośrednio.

Rozmawiał Piotr Stępiński