Mielczarski: Gazoport – łza kręci się w oku

13 października 2015, 08:12 Energetyka

KOMENTARZ

Terminal LNG w Świnoujściu. Fot: PLNG

Prof. dr. inż. Władysław Mielczarski

Politechnika Łódzka

Z dużym sentymentem obejrzałem panią premier kiedy „oddawała” do użytku gazoport. W czasach tzw. komuny, w okresie wczesnego Gierka, pracowałem jako inżynier na Śląsku w grupie regulacyjno-rozruchowej, której zadaniem było oddawanie do eksploatacji różnych obiektów energetycznych. „Oddawanie” to odbywało się najczęściej trzy razy do roku: na 1 maja, 22 lipca i czasem na 12 października niezależnie od stanu technicznego obiektu.

Ceremonia „oddawania” odbywała się w zasadzie zgodnie z obecnie kultywowanym wzorem. Przyjeżdżali oficjale partyjni, telewizja, wygłaszano mowy, przecinano wstęgi i wyjeżdżano, po czym ze swoją grupą jeszcze przez wiele miesięcy wykonywałem testy, próbne rozruchy, a instalacja była tak naprawdę oddawana do eksploatacji często po roku od oficjalnej uroczystości.

Co różni dzisiejszą uroczystość w gazoporcie od tych za czasów komuny, to brak działaczy partyjnych i urzędników zwożonych na teren budowy do prac w czynie społecznym. A przydałoby się. Na przykład grupka działaczy PO pod kierunkiem ministra A. Czerwińskiego – w końcu inżynier – mogłaby zniwelować te hałdy piasku, jakie piętrzyły się za panią premier gorąco zapewniającą o zakończeniu budowy. Przydałoby to wiarygodności tym zapewnieniom.

Pisząc każdy komentarz staram się przekazać choć jedną dobrą wiadomości. Tym razem obie wiadomości są złe. Gazoport trzeba będzie uruchamiać jeszcze przez wiele miesięcy i będzie dobrze, jeżeli zacznie on pracować w połowie przyszłego roku. A kiedy już zacznie pracować, to gaz z jego instalacji będzie dwa razy droższy, od tego jaki można kupić na rynku.