Mielczarski: Czy gazoport w Świnoujściu może być opłacalny?

24 listopada 2017, 07:30 Energetyka

Informacja o zakontraktowaniu amerykańskiego LNG uruchomiła dyskusję, w której poglądy są dosyć podzielone: od skrajnego optymizmu do głębokiego sceptycyzmu. Właściwie wszyscy mają po części rację – pisze prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej.

Ogłoszony kontrakt ma dotyczyć dziewięciu dostaw rozłożonych na pięć lat. Pojemność amerykańskich zbiornikowców to (120 mln m. sześc. *9 dostaw = 1080 mln m.sześc.) po przemnożeniu przez współczynnik konwersji daje w przeliczeniu około 1,5 mld m. sześc.gazu po regazyfikacji. Dzieląc tę wielkość na 5 lat okresu dostaw otrzymujemy 300 mln m. sześc. gazu rocznie, czyli około 2 proc. krajowego zapotrzebowania lub dla ilustracji 1/3 gazu potrzebnego rocznie do uruchomionej ostatnio turbiny gazowej w Płocku.

Tradycyjnie PGNiG nie podaje ceny, co nie jest wielką przeszkodą w obliczeniu cen kontraktów – wystarczy trochę znać angielski i na amerykańskich stronach można znaleźć praktycznie wszystko, łącznie z informację, że gaz będzie dostarczany z instalacji nr 5 (Train 5) w Sabine Pass. Ceny dostawy z tego kontraktu szacowane są na około 10 dol. /MBtu, czyli około 280 dol./1 tys.m. sześc.

Dodatkowo należy doliczyć koszty gazoportu. Jego „overnight cost” jest oceniany na około 2,5 mld zł., co przy założeniu 20 lat spłaty i typowego kosztu kredytu oraz pewnego kosztu typu Opex, koszt stały utrzymania gazoportu to około 100 mln dol. rocznie. Całkowity koszty: (a) zwiększone koszty zakupu gazu LNG (300 mln dol.) przy poziomie dostaw 3 mld m sześc rocznie oraz (b) koszty gazoportu (100 mln dol. rocznie), to całkowity dodatkowy koszt dostaw i funkcjonowania gazoportu wyniesie około 400 mln dol. rocznie. Dużo to, czy mało? To zależy.

Jeżeli przyjąć, że nasz import gazu rurociągami będzie kształtował się na poziomie 10 mld m. sześc. rocznie, to aby skompensować dodatkowe koszty LNG i gazoportu powinniśmy kupić gaz z rurociągów o 40 dol./1 tys. m. sześc. taniej. Czy to możliwe? Pewnie tak, bo mamy możliwości dywersyfikacji, co jest dużym atutem w negocjacjach, ale pod warunkiem, że będziemy dobrze negocjować i nie wyślemy tych samych negocjatorów co do negocjowania systemu EU ETS.

Gdyby nawet przyjąć wersję skrajnie pesymistyczną i założyć, że nic nie importujemy do Świnoujścia, a sam gazoport przerabiamy na Centrum Innowacji PGNiG czy Centrum Dydaktyczne Lampy Ignacego Łukasiewicza, to i tak wystarczyłoby wynegocjować obniżkę cen gazu z rurociągów o tylko 10 dol./1 tys.m. sześc., aby gazoport nie przynosił strat, co wydaje się realne i osiągalne.

Jakóbik: Tajemnicza formuła kontraktu na LNG z USA dla PGNiG