Mielczarski: Polska energetyka musi być elastyczna

18 lipca 2017, 12:45 Energetyka

– System energetyczny jest bazą do istnienia pozostałych systemów. Przez bezpieczeństwo należy rozumieć ciągłą dostawę paliw i energii po akceptowalnej cenie. Aby to zapewnić, potrzebna jest ciągła i elastyczna produkcja energii – mówił prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej w trakcie zorganizowanego przez GE spotkania, poświęconego przyszłości polskiej energetyki.

Fot. PGE

– Dzisiaj w przewidywalnym okresie 50-100 lat do zapewnienia ciągłości dostaw energii mamy tylko węgiel, gaz i paliwo jądrowe. Jest też miejsce dla OZE, tylko musi być rezerwowane przez elektrownie termalne – powiedział.Zaznaczył przy tym, że elektrownie są projektowane na dany okres (zazwyczaj jest to 200 000 h, czyli 30 lat) i po jego upływie powinno się je wymienić i wybudować nowe.

– Nie można wiecznie remontować. Trzeba zbudować nowe, elastyczne elektrownie. Czeka nas olbrzymi wysiłek inwestycyjny. 55 procent mocy zainstalowanych w Polsce elektrowni ma ponad 30 lat, 20 procent ma 21-30 lat, 12 procent liczy sobie 11-20 lat – wyliczał prof. Mielczarski.Podkreślił przy tym, że polska energetyka musi mieć zapewniony zapas mocy oraz posiadać odpowiednią elastyczność, aby elektrownie mogły reagować błyskawicznie.

– W Polsce znajduje się wiele tysięcy małych ciepłowni, które nie spełniają standardów technicznych i są wyeksploatowane. Ciepłownie te należy przebudować na elektrociepłownie tak, aby możliwa była kogeneracja. To kolejny wysiłek inwestycyjny, który Polska musi podjąć. W naszych warunkach bezpieczeństwo związane jest również z ciepłem, dlatego jest to również ważna kwestia – przekonywał ekspert.

Profesor Mielczarski odniósł się również do energetyki jądrowej. W tym kontekście mówił o pozwoleniach na emisję dwutlenku węgla. Jego zdaniem im droższe pozwolenia, tym mniejsza opłacalność technologii węglowych. Obecnie ich cena wynosi ok. 5 euro za tonę.- Przy 15 euro gaz przy jego obecnych cenach zaczyna być opłacalny. Według szacunków niedługo te ceny będą spadać, co uczyni go bardziej konkurencyjnym. Aby OZE zaczęły być konkurencyjne, koszt prawa do emisji powinien wynosić 40 dolarów. W przepadku elektrowni jądrowej to już 80-100 euro – mówił naukowiec.

Według niego inwestycje w energetykę jądrową są bardzo kosztowne i nie wiadomo skąd pozyskać środki na ten cel.