Mielczarski: Polski rynek mocy powtarza brytyjskie błędy

27 lipca 2016, 07:30 Energetyka

W Polsce na początku lipca br.  Ministerstwo Energetyki przedstawiło założenia projektu ustawy o rynku mocy. Dokument rządowy zakłada, że rynek mocy będzie funkcjonował w formie aukcji. Aukcje byłyby podzielone na główne i dodatkowe. Dostawa mocy w aukcji głównej musi nastąpić w ciągu 4 lat od aukcji, dostawa w aukcji dodatkowej w ciągu jednego roku. Parametry aukcji miałby określić Ministerstwo Energii, PSE i Urząd Regulacji Energetyki. Zdaniem eksperta, prof. dr. hab. Władysława Mielczarskiego dobrze, że pojawiły się te założenia, jednak nasz rozmówca ma zastrzeżenia do konkretnych rozwiązań dotyczących zapropowanego modelu rynku mocy:

Elektrownia Opole - budowa

– Dobrze, że cokolwiek próbuje się  robić, bo mocy nam brakuje. Natomiast złe jest to, że przyjęto kopię nieudanego pomysłu brytyjskiego, która niewiele nam pomoże. To dopłata do starych i wyeksploatowanych elektrowni. Tymczasem my musimy budować nowe elektrownie. I do tego jest nam potrzebny całkiem inny system – mówi prof. Mielczarski.

Według zapowiedzi ministra energii, Krzysztofa Tchórzewskiego, ustawa o rynku mocy mogłaby zostać uchwalona przez Sejm jeszcze w tym roku. Poprawiłaby bezpieczeństwo systemu energetycznego w Polsce, gdyż w naszej energetyce przyrost mocy w dłuższej perspektywie  nie gwarantuje bezpieczeństwa tego systemu. Jednak Władysław Mielczarski jest krytyczny także, co do korzyści jakie pozwolą uzyskać przewidywane rozwiązania w  zakresie bezpieczeństwa systemu energetycznego:

– Projekt, który przygotował resort energii oraz Polskie Sieci Energetyczne jest nieźle skonstruowany. Ale tu potrzebne są bardzo precyzyjne narzędzia regulacyjne.(…) Powinny odpowiadać konieczności stymulacji inwestycji w energetyce, powodować opłacalność działań korzystnych dla społeczeństwa i gospodarki. Takich jak długofalowe zapewnienie produkcji energii elektrycznej. –

Ekspert przypomina, że mechanizm rynku mocy został wprowadzony już w wielu państwach członkowskich Unii Europejskiej jako system stymulacji inwestycji w energetyce.

Wśród kilku zastosowanych modeli tego mechanizmu na uwagę – zdaniem niektórych polskich ekspertów – zasługują trzy. Model aukcji mocowych przyjęty do realizacji m.in. w Wielkiej Brytanii – jest to rynek mocy zasadzający się na wolumenie, w którym jeden podmiot centralny ma obowiązek określenia wielkości zapotrzebowania na moc i zorganizowania zakupu mocy w trybie aukcji, w  której ustalana jest cena energii.

Ten właśnie model krytycznie ocenia prof. Mielczarski. Drugi model, to przyjęty w Szwecji i Finlandii model rezerwy trwałej/strategicznej, w którym rynek mocy oparty na wolumenie, przewidującym funkcjonowanie w systemie elektroenergetycznym jednostek wytwórczych uruchamianych w sytuacjach nadzwyczajnych, gdy cena rynkowa energii osiąga pułap maksymalny. Trzeci model ma jako fundament płatność za moc.

Jest to rynek mocy, w którym podmiot centralny dokonuje płatności na rzecz wytwórców energii. Płatność realizowana jest np. za dyspozycyjność lub podejmowanie decyzji inwestycyjnych. Podstawą tego modelu, przyjętego w Hiszpanii,  jest cena oferowana przez podmiot kupujący moc pozwalająca określić wytwórcom wolumen, który mogą zaoferowac w dostosowaniu do ceny.