Mielczarski: Wojny gazowe kiedyś trzeba będzie zakończyć

15 maja 2014, 09:15 Gaz. Energetyka gazowa

KOMENTARZ

Prof. Władysław Mielczarski

Politechnika Łódzka

Wszystko wskazuje na to, że w czerwcu rozpocznie się nowa wojna gazowa. Dążą do niej obie strony konfliktu. Rosja chce płatności za gaz po wysokich cenach, a Ukraina oskarża ją o bliżej nieokreśloną kradzież gazu. Po środku jest Unia Europejska i rachunek na 1,6 mld USD do zapłacenia do 2 czerwca 2014.

Konflikt rozpocząć jest dosyć łatwo. Ale jak go zakończyć? Ukraina bez importu gazu z Rosji nie jest w stanie egzystować, ale również nie ma pieniędzy na płacenie za gaz. Należność za kilka miesięcy może pokrywać Unia Europejska, w tym Polska, jako szczególny propagator solidarności energetycznej. Jednak co będzie za kilka miesięcy? Czy weźmiemy Ukrainę na bezterminowe utrzymanie? Można wybudować nowe rurociągi i dostarczać na Ukrainę gaz z Zachodu. Ale ile to zajmie czasu i czy będzie taniej dla Ukrainy?

Konflikt gazowy Rosji i Ukrainy, jeżeli potrwa kilka miesięcy dotknie też Polskę. Na razie idzie lato, a magazyny są pełne. Jednak później przyjdzie zima i około stycznia/lutego może zacząć brakować nam gazu, jeżeli mamy w części dostarczać go na Ukrainę. Tankowce z LNG przypłyną najwcześniej w maju 2015, ale i tak taniej chyba nie będzie, tylko drożej.

Jak ma zakończyć się konflikt gazowy? Czy Rosja zmuszona poprzez sankcje gospodarcze zacznie dostarczać gaz na Ukrainę po 280USD/1000m3, skoro sprzedaje Europie po średnio 370USD? Czy Ukraina, ale także Europa jest w stanie zrezygnować z dostaw gazu z Rosji? Kiedyś ten konflikt trzeba będzie zakończyć, tylko powstaje pytanie, w jaki sposób.

Oglądając wypowiedzi naszych polityków odnoszę wrażenie, że jesteśmy wmanewrowywani w działania, które nie tylko nie leżą w naszym interesie, ale również całego regionu, w tym Ukrainy. Czy chcemy i jesteśmy w stanie ponosić znaczne koszty konfliktu, który sami podsycamy? A może lepiej zastanowić się jak ten gazowy konflikt ma się zakończyć i jednak lepiej rozmawiać. I może wtedy nasi politycy zajęliby się również problemami własnej energetyki, których jest nie mało. Na propagowaniu Unii Energetycznej, jak dotąd, zyskują kraje, które się od niej dystansują, jak Litwa, która wynegocjowała 24% obniżkę cen gazu.