Niejasny apel prezydenta Mołdawii do Gazpromu

28 grudnia 2017, 13:30 Alert

Prezydent Mołdawii Igor Dodon zwrócił się do prezesa Gazpromu Aleksieja Millera z prośbą o udzielenie obniżki cen gazu w wysokości 10-15 procent dla odbiorców końcowych (gospodarstw domowych i przedsiębiorstw – przyp. red.). Nie wiadomo dlaczego zwrócił się o to do rosyjskiej firmy, skoro o taryfach decyduje w jego kraju odpowiednik polskiego Urzędu Regulacji Energetyki.

Igor Dodon i Aleksiej Miller w Gazpromie
Igor Dodon i Aleksiej Miller w Gazpromie

– Zwróciłem się do prezesa Gazpromu z prośbą o przedstawienie Mołdawii 10-15 proc. obniżki cen gazu (analogicznie do poziomu w Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej). W ostatnich latach cena surowca dla Mołdawii spadła blisko dwukrotnie. Z tego powodu należy obniżyć cenę paliwa dla odbiorcy końcowego – napisał Dodon na swym profilu na Facebooku. O cenie dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw decyduje regulator i spółka Moldovagaz, w której Gazprom posiada 50 procent udziałów.

Prezydent poinformował, że podczas spotkania z Millerem omówiono obszary współpracy energetycznej Mołdawii i Rosji. – Zwróciłem uwagę, że stosunki między Gazpromem a Mołdawią regulowane są porozumieniem z grudnia 2006, które obowiązuje do 2019 roku – napisał mołdawski prezydent. W ten sposób zwrócił uwagę na to, że niebawem kończy się umowa gazowa.

Rumuńska alternatywa

Warto jednak zaznaczyć, że już teraz Mołdawia ma możliwość pozyskiwania gazu z innego kierunku. Na początku marca 2015 roku Bukareszt rozpoczął dostawy błękitnego paliwa dla Kiszyniowa. Dzięki oddanej do użytku 43-kilometrowej magistrali Jassa-Ungeny rocznie będzie przesyłane tam blisko 50 mln m3 surowca. Wielkość transportowanego wolumenu zaspokoi ,,zaledwie” 20 procent zapotrzebowania Kiszyniowa, które obecnie wynosi 1,2 mld m sześc. i w całości pochodzi z Rosji. Jednakże i taka ilość uderza w żywotne interesy zarówno Gazpromu jak i Moskwy.

Blisko 1 mld m sześc. zużywa Republika Naddniestrza, w której znajduje się główny ośrodek przemysłowy Mołdawii. W tym kontekście warto zaznaczyć, że w grudniu ubiegłego roku rząd w Kiszyniowie uzyskał kredyt na sfinansowanie ponad 80 proc. kosztów budowy gazociągu Ungheni–Kiszyniów. To w konsekwencji pozwoliłoby pokryć całość zapotrzebowania Mołdawii na gaz.  Problemem może okazać się wpływ Gazpromu na operatora Moldovagaz. Rosyjski monopolista mógłby potencjalnie uniemożliwić dostawy rumuńskiego surowca.

Mołdawia bliżej Rosji

Urzędujący od grudnia 2016 roku Igor Dodon nie ukrywa swoich prorosyjskich poglądów. Co ciekawe, w pierwszą podróż zagraniczną udał się do Moskwy. Zapowiedział wtedy nowe otwarcie w relacjach między Mołdawią a Rosją. Zapowiedział, że jego kraj może rozwiązać umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Według niego Mołdawia nic na niej nie zyskała poza tym, że „utraciła dostęp do rynku rosyjskiego przy jednoczesnym spadku eksportu na rynki unijne”. Po listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego Igor Dodon poinformował, że szczyt ,,potwierdził mglistość europejskiej integracji. Potwierdził, że Europa odłożyła dossier Mołdawii do lamusa”.

Zbliżenie Dodona z Kremlem stawia pod znakiem zapytania dalszą integrację europejską Mołdawii i może przynieść Moskwie zwycięstwo także w energetyce. Rosjanie próbowali odwieść Kiszyniów od implementacji zapisów trzeciego pakietu energetycznego.

Kraj ten zobowiązał się, iż do 1 stycznia 2020 roku wdroży zapisy trzeciego pakietu. Termin jest to zbieżny z wygaśnięciem podpisanego w grudniu 2016 roku przedłużenia kontraktu gazowego co stwarza kolejną możliwość do nacisku ze strony Rosji.

RIA Novosti