Eksperci: Zwiększony import diesla z Możejek jak najbardziej wskazany

14 sierpnia 2018, 14:45 Alert

Plany PKN Orlen zwiększenia importu oleju napędowego z rafinerii w Możejkach na Litwie są racjonalne – oceniają eksperci. Wskazują, ze polski rynek cierpi na niedobór krajowego diesla, więc dla Orlenu import z Możejek jest biznesowo uzasadniony.

benzyna ropa
fot. maxpixel.freegreatpicture.com

OKN Orlen i Koleje Litewskie podpisały we wtorek porozumienie o rozszerzeniu współpracy, m.in. na transport oleju napędowego z Możejek do Polski. „Obecnie sprowadzamy z Możejek do Polski 600 tysięcy ton diesla rocznie. Docelowo, dzięki umowie z kolejami litewskimi, chcemy zwiększyć dostawy o kilkaset tysięcy ton” – tłumaczył prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. „Popyt w Polsce rośnie i spodziewamy się, że będzie nadal rósł w kolejnych latach, m.in. dzięki ograniczaniu szarej strefy” – dodał.

Jak wskazują eksperci, polskie rafinerie nie są w stanie zaspokoić krajowego popytu na paliwa płynne, więc pewna część z nich jest importowana. Polski rynek od zawsze miał pewien strukturalny deficyt oleju napędowego, który trzeba było importować – powiedział PAP Dawid Piekarz z Instytutu Staszica. „Orlen zachowuje się bardzo racjonalnie, wypełniając lukę popytową własnym produktem. Czyli dbając o to, żeby to on sam sprzedawał wyprodukowany przez siebie olej napędowy w kraju, a niekoniecznie zostawiać miejsce innym importerom” – ocenił Piekarz.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że konsumpcja oleju napędowego wzrosła ostatnio o 26 proc. rok do roku. „To pokazuje mocno wzrost popytu. Więc Orlen bardzo przytomnie i bardzo rynkowo zareagował, zapewniając zwiększenie ilości swojego surowca na polskim rynku” – powiedział Piekarz. Importujemy mnóstwo oleju napędowego z różnych kierunków, więc import z własnego zakładu dla Orlenu jest najbardziej opłacalny i najbardziej efektywny pod względem ekonomicznym – ocenił Grzegorz Maziak z portalu e-petrol.pl. Przypomniał, że średni udział importu w konsumpcji trzech głównych paliw – benzyn, diesla i LPG – wynosi ok. 30 proc., a w I kw. 2018 r. udział importu w konsumpcji oleju napędowego wynosił 23 proc.

„Krajowe rafinerie produkują tyle, ile są w stanie, a jakikolwiek dodatkowy wzrost popytu na olej napędowy musimy zaspokajać importem. Czy to będzie import z czeskiego Unipetrolu, czy z Orlen Lietuva, z perspektywy Orlenu to dobra wiadomość” – powiedział Maziak. W jego ocenie, z punktu widzenia kierowców, działania Orlenu mają znaczenie marginalne. Chociaż – jak wskazał – wydaje się, że jeżeli koncern dokonuje optymalizacji kosztowej, to nie będzie dodatkowej presji na podwyżki.

Polska Agencja Prasowa