Jakóbik: Możejki nie urentownią się same. O taśmach Krawca i Sikorskiego

9 sierpnia 2017, 07:30 Energetyka

Nagrania prywatnej rozmowy byłego ministra spraw zagranicznych RP i prezesa PKN Orlen przywróciły na szpalty polskich gazet temat rafinerii w litewskich Możejkach. Inicjatywa zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego przynosi pierwsze owoce – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Rafineria Płock. Fot. PKN Orlen
Rafineria Płock. Fot. PKN Orlen

W rozmowie ministra Radosława Sikorskiego z prezesem Krzysztofem Krawcem pada teza, że Litwini utrudniają Polakom pracę w rafinerii Możejki przejętej przez PKN Orlen w 2006 roku. Krawiec sugeruje także, że przed katastrofą smoleńską w 2010 roku podjęte zostały próby sprzedaży obiektu rosyjskiemu Rosnieftowi, a po katastrofie Rosjanie stracili zainteresowanie transakcją. Fakt, że w owym czasie, podobnie jak obecnie, prezesem spółki był Igor Sieczin, były agent KGB, a obecnie członek grupy oficjeli rosyjskich objętych sankcjami USA i UE za nielegalną aneksję Krymu na Ukrainie. Nie ma to jednak znaczenia dla biznesu, o którym mówił Krawiec.

Litewska rafineria została przejęta przez PKN Orlen w celu ograniczenia wpływów rosyjskich w Europie Środkowo-Wschodniej i ekspansji polskiej spółki. Była zatem elementem rywalizacji rynkowej, w której rzeczywiście Polacy byli słabszą stroną. Niedługo po przejęciu obiektu doszło do usterki niemożliwej do usunięcia do chwili obecnej, czyli wybuchu ropociągu, który zaopatrywał Możejki w surowiec. Rosjanie nie naprawili go do dzisiaj. Podobne incydenty zdarzają się w Gruzji i na Ukrainie, które są celami wojny hybrydowej Kremla.

Orlen Lietuva i taryfy kolejowe

Jednak z pomocą Polakom nie przyszli Litwini, których spółka kolejowa Lietuvos Gelezinkeliai (Koleje Litewskie) zaoferowała spółce-córce Orlen Lietuva najwyższe taryfy kolejowe i nie zgodziła się na ułożenie szlaku kolejowego obniżającego koszty dostaw do Możejek z wykorzystaniem szyn. Strony spotkały się w sądzie.

Z tego powodu od początku tej dekady w nieoficjalnych rozmowach z przedstawicielami branży można trafić na dywagacje na temat możliwości sprzedaży Możejek. Wiadomo, że strona polska rozczarowana złym traktowaniem przez Litwę rozważała takie rozwiązanie jako plan B niezależnie od działań na rzecz urentownienia obiektu, które pozostawały planem A.

Do przełomu doszło, kiedy strona polska potraktowała spór z Litwinami pakietowo. Do rozmowy o sporze z Kolejami Litewskimi zostały dołączone tematy połączenia gazowego Polska-Litwa (GIPL) drugiego połączenia elektroenergetycznego o nazwie Lit Pol Link 2, a nawet los mniejszości polskiej na Litwie, co sugerowałem w jednym z tekstów.

Zaczęło się od posiedzenia polsko-litewskiej grupy roboczej ds. energii z 11 lipca 2016 roku w Warszawie, w którym udział wzięli pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski oraz wiceminister energii Krzysztof Kurtyka. Polacy wykorzystali fakt, że Orlen Lietuva jest największym pracodawcą na Litwie i wyegzekwowali lepsze traktowanie.

Jakóbik: Rury, kable i mniejszość polska na Litwie

Chociaż strona litewska początkowo wyraziła oburzenie takim postawieniem sprawy, to jednak rozmowy szły naprzód. Dyskusję ułatwiły zmiany polityczne na Litwie i ustanowienie ministrem komunikacji i transportu Litwy Rokasa Masiulisa, który w poprzednim rządzie prowadził przychylną Polsce politykę jako minister energetyki. Wtedy także stanowisko stracił skompromitowany prezes Kolei Litewskich Stasys Dailydka oskarżany o związki z rosyjskimi służbami specjalnymi oraz korupcję.

Wróg Orlenu na Litwie odchodzi w atmosferze skandalu

To między innymi dzięki dobrej woli i pracy Masiulisa doszło do podpisania pierwszego porozumienia Orlen Lietuva i Kolei Litewskich w czerwcu tego roku, które otwiera drogę do zażegnania sporów między Polakami a Litwinami. Umowa dotyczyła wysokości taryf kolejowych, o które wspomniane podmioty spierały się w sądzie.

Prezes Orlenu dla BA: Ugoda na Litwie usuwa nieufność i daje stabilność

Ryzykowna inwestycja zakomenderowana przez śp. Lecha Kaczyńskiego może zostać urentowniona. Obecnie Orlen Lietuva notuje pozytywne wyniki. W trzecim kwartale 2017 roku EBITA LIFO wynosi 58,5 mln dolarów, a zysk netto – 50,4 mln dolarów. Spółka zapowiada, że dzięki porozumieniu z Litwinami będzie dalej zwiększać efektywność pracy. W ubiegłym roku rafineria przyniosła 900 mln złotych zysku.

– Dziś Orlen Lietuva przynosi zysk, a jej sytuacja jest stabilna. Patrząc w dłuższej perspektywie Lech Kaczyński miał rację, to była dobra decyzja, zarówno z punktu widzenia biznesowego, jak i politycznego, choć przez lata litewska rafineria sprawiała niemałe problemy i stanowiła spore ryzyko dla Grupy. Dziś widać, że warto było o nią powalczyć – powiedział w czerwcu w rozmowie z tygodnikiem wSieci prezes Wojciech Jasiński.

Możejki i ekspansja PKN Orlen

Inwestycja w Możejkach może się opłacić w ostatecznym rozrachunku tylko pod warunkiem konsekwentnej i długofalowej polityki ekspansji PKN Orlen. Podobnie jest ze wszystkimi ambitnymi projektami sektora ropy naftowej i gazu. Kiedy los Możejek wydawał się przesądzony, rozpoczęły się rozmowy o możliwości wycofania z Litwy, czego przejawem są także rozmowy Krawca i Sikorskiego. Jednak determinacja strony polskiej zwróciła się w dobrych informacjach na temat inwestycji.

– Polskie spółki muszą wychodzić poza granice kraju. Przypomnę, że oprócz Litwy Orlen ma też moce produkcyjne w Czechach. Osobiście uważam, że tego typu inwestycje wiążą się z dużą odpowiedzialnością. Musimy działać tak, by np. Czesi mieli poczucie, że dobrze zarządzamy majątkiem Unipetrolu, że naszym celem nie jest wyłącznie największy zysk – ocenił Wojciech Jasiński. Prezes wspomina o aktywnej polityce spółek, której nie obawiają się giganci branży z Niemiec czy Francji.

Polskie spółki powinny rozszerzać wpływy za granicą. Taką tezę postawiłem w tekście o prezydenckiej koncepcji Trójmorza. Jeżeli Polska chce integrować region w sektorze ropy i gazu, musi zacząć od inwestycji w rozwój własnych wpływów, które mogą przekonać sąsiadów do bardziej aktywnej współpracy. Jest tak w przypadku PGNiG, które chce rozwijać sprzedaż gazu na Ukrainę.

Jakóbik: Trójmorze w gazie? Polaku, zrób to sam!

W tym kontekście dobrą informacją ostatnich dni jest fakt, że przedstawiciel PGNiG Technologie Piotr Stańczak zostanie prezesem spółki zarządzającej ukraińskimi gazociągami przesyłowymi. To perspektywa wzrostu roli Polaków w sektorze gazowym Ukrainy, a warto pamiętać o tym, że rozważana jest częściowa prywatyzacja tamtejszej infrastruktury.

Aktywna polityka energetyczna państwa polega na ingerencji w procesy gospodarcze w kraju i za granicą w celu osiągnięcia określonego celu politycznego. Elementem tego rodzaju działań był pomysł zakupu rafinerii w Możejkach. Warunkiem powodzenia tego typu inwestycji jest długofalowa i konsekwentna polityka, której niestety często brakuje w państwie polskim.