Musiałek: Infrastruktura gazowa musi być gotowa do 2019 roku

23 października 2013, 08:50 Energetyka

Opóźnienie budowy terminalu w Świnoujściu nie powinno wpłynąć na pozycję negocjacyjną PGNiG – ocenia Paweł Musiałek z Klubu Jagiellońskiego.

– Rozmowy z Gazpromem w najbliższym czasie nie będą bowiem dotyczyć zawarcia nowego kontraktu, ale udzielenia obniżki na podstawie tej samej klauzuli, z której PGNiG skorzystał w negocjacjach z Gazpromem w ubiegłym roku. Dotyczy ona możliwości zmiany formuły cenowej jeśli zaistnieją istotne zmiany na rynku gazu. Kluczowe więc dla polskiej spółki będą argumenty ekonomiczne, które muszą wykazać, że takowe miały miejsce – mówi w rozmowie z BiznesAlert.pl.

– Terminal nie ma w tym kontekście żadnego znaczenia, ponieważ gaz jest zakontraktowany i PGNiG nie może rosyjskiemu koncernowi powiedzieć, że jeśli Gazprom się nie zgodzi na zmianę formuły cenowej, to nie kupi od niego gaz – podkreśla Musiałek. – Oczywiście jest możliwość nieodebrania określonej ilości gazu (ok 20%) i polski monopolista mógłby teoretycznie zaszantażować Gazprom odbiorem minimalnego zakontraktowanego wolumenu (80%), ale cena LNG będzie zapewne droższa od gazu rosyjskiego, nawet jeśli Gazprom nie zgodzi się na obniżkę. To działania byłoby więc nieopłacalne dla PGNiG i Rosjanie o tym wiedzą.

– Kluczowe dla PGNiG i dla polskiego rynku gazu będą negocjacje z rosyjskim koncernem przed wygaśnięciem kontraktu jamalskiego w 2022 r. Polska powinna zrobić wszystko, aby do czasu rozpoczęcia rozmów w 2019 roku na temat przedłużenia kontraktu mieć nie tylko zbudowany terminal wraz z dodatkową siecią przesyłową, ale także interkonektory tworzące korytarz Północ-Południe, a więc łączniki z Czechami, Słowacją i najlepiej rozbudowane połączenie z Niemcami. Jeśli nie zdążymy zbudować infrastruktury pozwalającej na sprowadzanie gazu z innych kierunków, wówczas faktycznie osłabi to pozycję negocjacyjną PGNiG lub innych importerów i Polska będzie dalej płacić bardzo wysokie stawki za rosyjski surowiec – kończy nasz rozmówca.