Musiałek: Problemy z Unią Energetyczną

30 kwietnia 2014, 12:33 Energetyka

KOMENTARZ

Paweł Musiałek

Klub Jagielloński

Nazwanie koncepcji Donalda Tuska Unią Energetyczną jest nadużyciem, ponieważ pomysły zaproponowane przez Premiera są zbiorem różnych postulatów dotyczących polityki energetycznej UE, a nie propozycją całościowej koncepcji integracji w tym obszarze, co sugeruje ambitna nazwa.

Inicjatywa Tuska generalnie jest dla Polski i UE korzystna, aczkolwiek część postulatów nie jest nowa, część jest nierealna, a część wymaga dopracowania. Wreszcie prawie wszystkie postulaty naruszają wiele interesów, także narodowych, co powoduje, że niełatwo będzie znaleźć poparcie dla pomysłów Tuska w takim kształcie jak je zaproponował.

1) wspólne zakupy gazu – to nierealny pomysł z uwagi na prawdopodobny brak woli państw. Wspólne zakupy mogłyby wzmocnić pozycję wobec Rosji UE jako całości, ale nie koniecznie będzie się to opłacało poszczególnym państwom, w tym przede wszystkim Niemcom, które na tej propozycji mogłyby stracić swoją uprzywilejowaną pozycję. Utworzenie agencji ds. zakupów gazu wydaje się rewolucją, która całkowicie zmieniłaby rynek gazu w UE, dlatego wydaje się ona nierealna. Co więcej, pomysł ten idzie w przeciwną stronę do liberalizacji rynków energetycznych UE, która jest priorytetem Unii od wielu lat. Pomysł wspólnych zakupów możliwy jest tylko w aspekcie uzgadniania pewnych kwestii handlowych, jak np. zakaz określonych klauzul, itd. Dlatego Tusk powinien na tym elemencie się skoncentrować, aczkolwiek i to nie będzie łatwe, ponieważ trudno byłoby zweryfikować obecność klauzul w sytuacji gdy kontrakty firm są tajemnicą handlową.

2) mechanizm solidarności gazowej na wypadek przerwania dostaw gazu – ta idea stała za tzw. rozporządzeniem S.O.S. z 2010 r. które tworzy system zarządzania kryzysowego na wypadek przerwania dostaw gazu. Pomysł solidarności gazowej jako pomoc w czasie kryzysu ma więc ramy prawne. Oczywiście, aby prawne regulacje sprawnie zadziałały potrzebna jest przede wszystkim infrastruktura, umożliwiająca wymianę gazu między państwami.

3) wzrost dofinansowania gazowych połączeń o 75% – ten postulat z pewnością sprzyja bezpieczeństwu energetycznemu tak Polski, jak i całej UE, ponieważ brak wystarczającej przepustowości między państwami uniemożliwia pomoc w trakcie kryzysu. Zwiększenie dofinansowania jest pożyteczne, ponieważ inwestycje w sieć przesyłową są drogie. Ta dodatkowa pomoc jest szczególnie potrzebna w sytuacji budowy wspólnego rynku gazu UE, który pociąga za sobą spadek udziału kontraktów długoterminowych w handlu,. Były one dla instytucji finansujących istotną gwarancją spłaty kredytów spółek wziętych na budowę nowych sieci przesyłowych. Ponadto konieczność unboundlingu również nie sprzyja rozwojowi infrastruktury.

4) rehabilitacja węgla – to postulat, który Polska podnosi od wielu lat. Niemniej wykorzystanie kryzysu politycznego powstałego po aneksji Krymu przez Rosję do tego, aby podkreślić rolę tych surowców w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego jest pożyteczne. Premier powinien jednak pamiętać, że nie mniejsze znaczenie dla branży węglowej od regulacji unijnych ma restrukturyzacja sektora i państwowych spółek węglowych, ponieważ nawet zielone światło UE dla węgla nie musi zmieniać niekorzystnego dla naszej gospodarki trendu – wzrostu importu węgla zza granicy, w tym z państw pozaeuropejskich z powodu niskiej konkurencyjności polskiego węgla.

5) skorzystanie z gazu łupkowego – to również nie jest to nowa idea, ponieważ Polska konsekwentnie sprzeciwia się regulacji eksploatacji gazu łupkowego przez Brukselę. Podobnie jak z węglem – dobrze, że podnoszona jest ta kwestia póki sprzyja koniunktura.

6) dywersyfikacja dostaw – znów nienowy, ale słuszny postulat. Nie mniej Premier nie sprecyzował jakie działania powinny się za tym kryć. Wymienił jako ewentualnego dostawce USA, ale to od firm działających na amerykańskim rynku będzie zależało, cy eksportować LNG do Europy czy Azji (prawdopodobnie to drugie). Podstawową kwestią, o którą rozbija się idea dywersyfikacji jest fakt, że handel odbywa się między firmami, a nie państwami. Oczywiście na wielu rynkach dominują narodowe championy, ale nie zmienia to faktu, że bardzo trudno zmusić firmy do kupowania towaru od politycznie pożądanego przez rząd partnera. Ten ostatni postulat można doprecyzować konkretnymi działaniami – przede wszystkim wstrzymania budowy gazociągu South Stream i wznowienie budowy południowego korytarza (gazociąg Nabucco), który zasilałby nie tylko państwa Azji Centralnej, ale także państw wschodniego basenu Morza Śródziemnego (Izrael, Cypr, Liban), które przygotowują się do eksploatacji surowców energetycznych.