Na Ukrainie upada PR promotorów Nord Stream 2 (RELACJA)

14 marca 2018, 07:15 Energetyka

Bezpieczeństwo energetyczne Europy wymaga dywersyfikacji źródeł i tras dostaw gazu aby nie ugruntowywać dominującej pozycji Gazpromu w regionie. Potrzebna jest alternatywa – podkreślali uczestnicy panelu ,,Jak złamać dominację rosyjskich dostawców? Zmiany na rynku gazu w Europie Środkowej i Wschodniej” odbywającego się w ramach XI Forum Europa-Ukraina. Patronem medialnym wydarzenia jest BiznesAlert.pl. Dyskusję moderował redaktor naczelny portalu Wojciech Jakóbik.

fot. PGNiG

Gazprom chce rozgrywać Europę

Jako pierwszy głos zabrał pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski. Zwrócił na projekty dywersyfikacyjne realizowane przez Polskę. – Przez ostatnie lata nasz system przesyłowy był nastawiony ze wschodu na zachód. Dzięki realizacji Korytarzowi Północ-Południe nastąpi strategiczne przestawienie kierunku przesyłu gazu na północ-południe. W 2022 roku gdy wygaśnie kontrakt z Gazpromem to od tego momentu będziemy mieli infrastrukturę i będziemy przygotowani aby kontrakt zastąpić innymi dostawami z innych kierunków – powiedział gość konferencji.

Podczas panelu minister Naimski wspomniał o przebudowie systemu przesyłowego w Polsce, który zakłada m.in. budowę połączeń między z Ukrainą, Słowacją, Czechami i Litwą. Aktualnie interkonektor z Ukrainą ma przepustowość 1,5 mld m. sześć. gazu rocznie; po przebudowie będzie to 5-6 mld m. sześć. – Drugi w kolejności jest interkonektor słowacki; jest on bardzo ważny. Jesteśmy zdeterminowani, żeby go ukończyć do 2021-22 roku – dlatego, bo to jest gazociąg, który połączy polski system ze słowackim, a słowacki z węgierskim. W ten sposób możemy mieć trzecią drogę przesyłu gazu z Północy na Południe przez Węgry na Bałkany – zauważył minister. Trzeci w stosunku do kontrolowanych przez Rosjan i Ukraińców na Wschodzie oraz przez Rosjan i Niemców na Zachodzie. Ta trasa ma strategiczne znaczenie – dodał.

Gazprom traci twarz w Europie

W trakcie dyskusji nie zabrakło również pytań na temat ostatniego kryzysu gazowego na Ukrainie i rozstrzygnięcia trybunału arbitrażowego w Sztokholmie w sprawach Naftogaz-Gazprom. Według Alana Rileya, starszego doradcy w Instytucie Budowania Państwowości, „Rosjanie chcą przechytrzyć innych, zepchnąć przeciwnika do narożnika i zmusić go do obrony”.- Oczywiście nie znamy szczegółowych zapisów w dokumentach, ale widać, że roszczenia Gazpromu zostały odrzucone przez arbitraż, na przykład te dotyczące opłat tranzytowych. – powiedział.

Według niego możliwe jest, że w ślad za Ukrainą kolejne państwa pozwą Gazprom. – Nie możemy polegać na długoterminowych kontaktach z Gazpromem. Tutaj każde państwo powinno pamiętać, że jeżeli sąd wydaje wyrok, to pomimo faktu, iż Rosja się z nim nie zgadza, to powinna go uznać, ale tego nie robi. W takim razie na ile są wiarygodne nasze kontrakty? Co z tym zrobić?- pytał Riley. Według brytyjskiego eksperta Komisja Europejska jest coraz bardziej sceptyczna wobec działań Gazpromu. – Cała strategia wizerunkowa Nord Stream 2 opiera się na tym, że można polegać na Gazpromie, że jest wiarygodnym i zaufanym dostawcą. Obecna sytuacja sprawia, że trudno bronić argumentów za budową Nord Stream 2 – zakończył.

Polska jest w lepszej sytuacji niż Ukraina

Zdaniem Cezarego Filipowicza, prezesa United Oilfield Services, dzięki znaczącemu udziałowi PGNiG i Lotos w koncesjach wydobywczych na Morzu Północnym strona polska może czuć się bardziej bezpieczna. Przyznał, że bezpieczeństwo czasem może kosztować więcej. – W sumie po jakiej cenie Polska nie kupowałaby gaz, musi mieć komfort niezależności. Nie spierajmy się o centy, ponieważ w globalnym rachunku ekonomicznym nie jest to takie ważne – powiedział Filipowicz.

Odnosząc się do sytuacji na Ukrainie przypomniał, że Kijów zarabiał na tranzycie rosyjskiego gazu przez swoje terytorium, a te środki przeznaczał później na zakup gazu. – Jeżeli strumień tranzytu osłabnie do minimlanego poziomu, Ukraina nie będzie miała pieniędzy na zakup gazu z Zachodu. Ważne jest, aby Ukraina podniosła poziom własnego wydobycia – mówił.

Wiktor Łohacki, główny ekspert Programów Energetycznych w Centrum Studiów Ekonomicznych i Politycznych im. Razumkowa przyznał, że Kijów stawia na dywersyfikację tras i źródeł dostaw oraz zwiększenie własnego wydobycia w celu osiągnięcia niezależności od importu w 2025 roku. Przypomniał, że kluczowe dla przyszłości ukraińskich gazociągów będzie pozyskanie zagranicznego partnera. Wspomniał, że planowany Gazociąg Polska-Ukraina umożliwi w przyszłości dostawy surowca z szelfu norweskiego.

Gaz z Azerbejdżanu to alternatywa, ale na razie dla Południa

Na konieczność dywersyfikacji źródeł dostaw gazu uwagę zwracał również Zaur Rasulzade, komentator polityczny portalu Haqqin.az. – Azerbejdżan jest obecnie jedną z alternatyw dla Europy. Dostarczamy gaz do Gruzji, zapewniamy jej bezpieczeństwo energetyczne. Zapewniamy także swoje bezpieczeństwo. Nie kupujemy paliwa z zewnątrz. Ponadto dostarczamy do Turcji rocznie ok. 6 mld m sześc. – powiedział. Zaznaczył jednak, że Baku może pomóc Europie dywersyfikować źródła dostaw gazu ale nie pokryje zapotrzebowania całego kontynentu na surowiec. – Azerbejdżan nie zapewni 100 proc. zapotrzebowania Europy na gaz. Stary Kontynent powinien szukać także innych źródeł dostaw. – zakończył Rasulzade. Zapewnił, że jego kraj nigdy nie użył i nie użyje gazu jako broni politycznej.