Jakóbik: Triumf Naftogazu nad Gazpromem. Co to oznacza dla Polski?

1 marca 2018, 07:31 Energetyka

Tego samego dnia Naftogaz ogłasza kolejne sądowe zwycięstwo nad rosyjskim Gazpromem, a prezydent Rosji Władimir Putin przekonuje, że Nord Stream 2 nie ma być alternatywą dla dostaw gazu przez Ukrainę. Ponadto, Polak wchodzi do rady nadzorczej przyszłego operatora gazociągów na Ukrainie. Te dobre wieści dla Polski kończą luty i rozpoczynają marzec, który będzie miesiącem rozstrzygnięć w sektorze gazowym regionu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Ustalenia arbitrażu w sprawie kontraktu przesyłowego Naftogaz-Gazprom. Grafika: Naftogaz
Ustalenia arbitrażu w sprawie kontraktu przesyłowego Naftogaz-Gazprom. Grafika: Naftogaz

Zwycięstwo Naftogazu

Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie orzekł na korzyść Naftogazu w większości istotnych sporów z Gazpromem w sprawie kontraktu tranzytowego– informuje spółka. Gazprom nie zrealizował dostaw w ilości zapisanej w kontrakcie i zapłaci 4,62 mld USD kary. Do momentu publikacji tego materiału nie było depeszy Gazpromu na temat wyroku sądu, co także sygnalizuje powodzenie strony ukraińskiej. Jednak w depeszy przekazanej gazecie RBK prawnicy Gazpromu przekonują, że wyrok arbitrażu był niezgodny z prawem szwedzkim, a firma będzie się od niego odwoływać. Gazprom ma się bronić „z użyciem wszelkich prawnych środków”. Próby destabilizacji dostaw przez Ukrainę byłyby w tym momencie samobójcze. Jednak Ukrtransgaz, spółka-córka Naftogazu odpowiedzialna obecnie za gazociągi, informuje o dostawach przez przepompownię Sudża przy granicy z Rosją na poziomie o 10 procent niższym od wolumenu z kontraktu. Oznacza to, że dzisiaj Gazprom nadal nie wywiązuje się z umowy.

Poziom dostaw przez Sudżę. Fot. Ukrtransgaz

Poziom dostaw przez Sudżę. Fot. Ukrtransgaz

W sporze Naftogaz zgłosił roszczenia za niedostarczony gaz i niedopłaty za tranzyt w wysokości 15 mld USD, a Gazprom przedstawił swoje, na 0,05 mld USD w oparciu o cenę obniżoną w arbitrażu dotyczącym kontraktu na dostawy gazu, który został zakończony w grudniu 2017 roku. W tamtym postępowaniu sąd odrzucił roszczenia Gazpromu sięgające 56 mld dolarów, które bazowały na klauzuli take or pay w umowie na dostawy. Zobowiązanie Naftogazu do zakupu gazu z Rosji spadło z 41,6 do 4 mld m sześc. rocznie, co pozwoliło zaoszczędzić ukraińskiej spółce 21,2 mld USD.

Trybunał obniżył także retroaktywnie ceny dostaw w latach 2014 i 2015 o 1,8 mld USD. Rewizja ta ma według Naftogazu obniżyć koszty dostaw w 2018 i 2019 roku o ponad 0,5 mld USD. Połączona wartość roszczeń w arbitrażu dotyczącym kontraktu na dostawy gazu uczyniła go największym w historii sporem tego typu.

Naftogaz obiecuje wydać zaoszczędzone środki na zwiększenie wydobycia na Ukrainie i inwestycje w efektywność energetyczną. Może to zwiastować chęć realizacji ambitnego plany rezygnacji z dostaw gazu do 2020 roku ogłoszonego przez Ukrainę, co jest negatywnym sygnałem dla Polski, która chciałaby słać nad Dniepr swój gaz. Z drugiej strony, rabat na dostawy nad Dniepr może sprawić, że Ukraina stanie się atrakcyjnym dostawcą gazu dla Polski. Do 2020 roku ma powstać Gazociąg Polska-Ukraina. W zależności od warunków rynkowych gaz będzie mógł płynąć w obu kierunkach.

Jakóbik: Baltic Pipe może stracić Ukrainę

Stabilizacja dostaw przez Ukrainę

Naftogaz zapowiada także, że wygrana w sprawie kontraktu tranzytowego w sposób prawnie wiążący wzmacnia pozycję firmy w roli partnera tranzytowego. Kontrakt do 2019 roku zawiera klauzulę ship or pay, która nakazuje Rosjanom minimalne dostawy przez Ukrainę, co warunkuje rentowność infrastruktury. Po zakończeniu kontraktu Gazprom miał zminimalizować dostawy (przed interwencją Niemiec groził ich zakończeniem), a w dniu ogłoszenia wyroku arbitrażu prezydent Władimir Putin zapewnił, że budowa kontrowersyjnego Nord Stream 2 nie musi się zakończyć przekierowaniem dostaw z Ukrainy do tej magistrali.

Putin: Nord Stream 2 nie zastąpi Ukrainy jeśli będzie dobra oferta

Zgodnie z deklaracją Brukseli rozmowy na temat utrzymania przesyłu przez Ukrainę po 2019 roku mogłyby ruszyć z udziałem Komisji Europejskiej zgodnie z modelem trójstronnym znanym z negocjacji cenowych w 2015 i 2016 roku. Do tego potrzebna jest jednak wola wszystkich zainteresowanych. Nie wiadomo, czy deklaracja Putina jest zaproszeniem do negocjacji. Stwierdził jedynie, że „minimalne” dostawy przez terytorium ukraińskie mogłyby zostać utrzymane, gdyby cena dostaw przez nie była atrakcyjna.Wszystko zależy od tego, co będzie oznaczać termin „minimalne”, bo niekoniecznie będzie to wolumen gwarantujący rentowność gazociągów.

Zadaniem Zachodu jest dopilnowanie układu z Moskwą, który ustabilizuje dostawy przez Ukrainę. Będzie to łatwiejsze w przededniu wyborów prezydenckich (marzec) i mistrzostw świata w piłce nożnej (wakacje) w Rosji. Tymczasem Naftogaz już w 2017 roku deklarował, że będzie gotów obniżyć taryfy przesyłowe w 2019 roku, aby utrzymać zainteresowanie Rosjan infrastrukturą. Co istotne, arbitraż nie uznał roszczenia Naftogazu do podniesienia taryfy tranzytowej w umowie z 2009 roku. Rozmówcy Kommiersanta wskazują, że jednym z argumentów, który mógł przekonać arbitraż do orzeczenia na korzyść Ukraińców mógł być fakt, że kiedy powstał Nord Stream 1, rozpoczęcie dostaw za jego pomocą odbyło się kosztem szlaku ukraińskiego. Gazprom mógł słać gaz na Zachód przez Ukrainę, ale preferował rozwój szlaku przez Bałtyk. Dostawy przez Nord Stream 1 stabilnie rosły w latach 2013-2017 odpowiednio do 23,8, 35,5, 39,1, 43,8 i 51 mld m sześc. rocznie. Przy Nord Stream 2 może dojść do powtórki, przed czym mogą chronić wiążące prawnie zobowiązania ze Sztokholmu przeniesione do ewentualnej, nowej umowy przesyłowej w 2019 roku, kiedy ma powstać sporny gazociąg. Tego musi pilnować Zachód i ta gra dopiero się zaczyna.

Komisja Europejska chce rozmów o przyszłości dostaw gazu z Rosji przez Ukrainę

Polacy na miejscu

W realizacji tego planu, a szerzej, modernizacji systemu przesyłowego w zgodzie z europejskimi standardami pomoże Jan Chadam, były prezes Gaz-Systemu. Został on wybrany z ponad 60 kandydatów do grona czterech niezależnych przedstawicieli międzynarodowych instytucji finansowych w radzie nadzorczej Magistralnych Gazowodów Ukrainy (MGU), czyli przyszłego operatora gazociągów przesyłowych, który od Naftogazu ma przejąć kompetencje w tym zakresie.

Trybunał nie uznał roszczenia Naftogazu do dostosowania umowy przesyłowej do wymogów trzeciego pakietu energetycznego Unii Europejskiej. To zadanie władz, które po zwycięstwie w Sztokholmie mają otwartą drogę do reform. Ludzie jak Chadam w MGU, czy Piotr Stańczyk będący wiceprezesem Ukrtransgazu, będą częścią polskiego wkładu ekspertyzy w reformę gazową nad Dnieprem.

Według informacji BiznesAlert.pl, strona ukraińska jest zdeterminowana, aby zreformować system przesyłowy gazu. Być może dlatego w rozmowach o przejęciu udziałów w gazociągach przesyłowych bierze udział polski Gaz-System. Polacy, najbezpieczniej z innym europejskim partnerem, mogliby włączyć się w stabilizowanie dostaw przez Ukrainę z korzyścią dla polskiego systemu przesyłowego i naszych dostawców. Przez ukraińskie gazociągi mógłby płynąć gaz PGNiG z polskiej Bramy Północnej – terminalu LNG i Baltic Pipe.

Ukraina wpuści Zachód do gazociągów. Polacy biorą udział w rozmowach

Czynnikiem destabilizującym będzie postawa Rosji i projekt Nord Stream 2, który pozwoli jej na zastąpienie szlaku ukraińskiego niemieckim. Istotna będzie zatem rola Komisji Europejskiej, na której wsparcie powinny liczyć Polska i Ukraina. Ta druga jest stroną Traktatu o Wspólnocie Energetycznej i na tej podstawie reformuje sektor w zgodzie ze standardami europejskimi. Gra w polskiej polityce wschodniej dotyczącej sektora gazowego dopiero się rozkręca.

Jakóbik: Od rozstrzygnięcia na Ukrainie zależy polska polityka wschodnia w gazie