Naftowi giganci nie obawiają się polityki Trumpa

23 stycznia 2017, 06:45 Alert

Kraje OPEC nie obawiają się odrodzenia rewolucji łupkowej w  USA i nowej polityki energetycznej administracji Donalda Trumpa. W tym tygodniu członkowie kartelu ocenią realizację porozumienia naftowego w poszczególnych państwach.

ropa

Państwa członkowskie OPEC nie obawiają się prognozowanego wzrostu wydobycia ropy łupkowej w Stanach Zjednoczonych i spodziewają się, że światowy popyt na czarne złoto nie będzie malał – powiedział dziennikarzom minister ropy Kuwejtu Essam Al-Marzouq.

W ubiegłym tygodniu szef Międzynarodowej Agencji Energii (MAE) Fatih Birol przedstawił prognozę zgodnie z którą z powodu wzrostu cen ropy spowodowanego podpisaniem porozumienia naftowego przez państwa OPEC i 11-tu producentów spoza organizacji wydobycie ropy łupkowej w USA może wzrosnąć o 500 tys. baryłek dziennie.

– Wzrost wydobycia związany z trendem wzrostowym cen surowca jest normalnym i spodziewanym zjawiskiem. Jego poziom będzie zależał od kosztów wydobycia ropy łupkowej w USA – powiedział  Al-Marzouq.

Niepokój OPEC o wpływ USA na porozumienie naftowe

USA chcą uniezależnić się od OPEC

Administracja Donalda Trumpa zamierza osiągnąć niezależność względem OPEC, ograniczyć regulacje prawne w sektorze energetycznym oraz dokonać rewolucji w krajowym wydobyciu węglowodorów włącznie z wydobyciem surowców na szelfie – poinformowała na stronach internetowych nowa administracja Białego Domu.

– Prezydent Trump zamierza osiągnąć niezależność energetyczną od OPEC oraz jakichkolwiek państw, które są wrogo nastawione do interesów Stanów Zjednoczonych – informuje Biały Dom. – Administracja chce doprowadzić do rewolucji w obszarze wydobycia gazu i ropy na szelfie, aby przywrócić milionom Amerykanów miejsca pracy oraz dobrobyt – czytamy w oświadczeniu.

W ostatnim czasie OPEC dokonało rewizji prognozy wydobycia ropy w USA. W dokonanej po raz pierwszy po osiągnięciu porozumienia naftowego prognozie wskazano, że w 2017 roku wbrew wcześniej zakładanemu wzrostowi o 150 tys. baryłek ropy dzienne, wydobycie surowca wzrośnie o 80 tys. do 13,7 mln baryłek.

Stany Zjednoczone nie przystąpiły do porozumienia naftowego. Według rosyjskiego ministra energetyki Aleksandra Nowaka drzwi do niego nie są dla Waszyngtonu zamknięte. Amerykański prezydent Donald Trump zapowiadał w czasie kampanii wyborczej liberalizację wydobycia i eksportu węglowodorów, która może przełożyć się na zwiększoną podaż niwelującą efekty porozumienia OPEC z gronem producentów spoza kartelu.

Pod koniec listopada 2016 roku w Wiedniu doszło do szczytu OPEC, podczas którego po raz pierwszy od 2008 roku kartel podjął oficjalną decyzję o skoordynowanej redukcji wydobycia ropy do poziomu 32,5 mln baryłek dziennie. W ten sposób od 1 stycznia 2017 roku państwa członkowskie kartelu powinny zmniejszyć wydobycie o blisko 1,2 mln baryłek dziennie.

Na początku grudniu ubiegłego roku do porozumienia naftowego dołączyli producenci spoza OPEC: Azerbejdżan, Bahrajn, Boliwia, Brunei, Gwinea Równikowa, Malezja, Meksyk, Oman, Rosja, Sudan oraz Sudan Południowy. Łączna redukcja wydobycia z uwzględnieniem wspomnianych krajów ma wynieść w 2017 roku 1,7-1,8 mln baryłek dziennie.

Porozumienie naftowe tylko na pół roku?

Sekretarz generalny OPEC Mohammed Barkindo poinformował dziennikarzy 22 stycznia, że kartel omawia nową politykę energetyczną USA, która ma polegać na uniezależnieniu od ropy jego państw członkowskich. – Nasze rządy konsultują ten temat. Będą patrzeć na relacje z USA pod kątem ich nowej polityki energetycznej – zapowiedział.

Chociaż Trump w czasie kampanii nie wykluczył rozmów z udziałowcami porozumienia naftowego, to amerykańscy producenci nie znajdują się pod kontrolą polityczną Waszyngtonu i wydobywają ropę na poziomie wyznaczonym przez analizę sytuacji na rynku surowca. Kraje OPEC i inni producenci sygnujący porozumienie mogą wpływać na poziom wydobycia decyzjami politycznymi.

Do kolejnego szczytu kartelu ma dojść 25 maja. Zgodnie z oczekiwaniami celem rozmów ma być przedłużenie o kolejne 6 miesięcy obowiązywania porozumienia naftowego.

Co ciekawe, w rozmowie z agencją Bloomberg minister energetyki Algierii Noureddine Butarfa stwierdził, że w razie wypełnienia zapisów porozumienia naftowego w 80-90 procentach, nie będzie potrzebne jego dalsze przedłużenie. Wcześniej podobne zdanie wyraził saudyjski minister energetyki Khalid Al-Falih.

Wcześniej jednak kraje OPEC spotkają się w tym tygodniu, aby omówić realizację cięć w poszczególnych państwach. Na straży przestrzegania układu stoi Kuwejt, wyznaczony na to stanowisko w układzie.

Iran zwiększa wydobycie ropy

W kontekście trwałości porozumienia naftowego warto również zwrócić uwagę na informacje o wzroście wydobycia ropy w Iranie. Jak donosi irańska agencja IRNA powołując się na  tamtejszego wiceministra ropy Gholamreza Manouchehriego Teheran zwiększył wydobycie surowca o 90 tys. baryłek dziennie. Chce w ten sposób odzyskać utracone po nałożeniu międzynarodowych sankcji udziały na rynku naftowym.

– Średni poziom wydobywanej przez Iran ropy powinna być niższa od tego ustalonego przez OPEC na najbliższe sześć miesięcy – wyjaśnia polityk.

– Iran zwiększył swoje wydobycie do poziomu sprzed wprowadzenia sankcji. Uzgodniliśmy, że sięgnie 3,975 mln baryłek dziennie, przy czym nie zrobi tego od razu. Teheran powinien to zrobić stopniowo. Przy czym w ciągu sześciu miesięcy Iran nie może przekraczać średniego wydobycia 3,797 mln baryłek w skali miesiąca – wyjaśniał wcześniej minister spraw zagranicznych Ekwadoru Guillame Long.

Oprócz Libii, Iran został wyłączony z konieczności cięć i w ramach porozumienia naftowego mógł podnieść poziom wydobycia do wspomnianego powyżej poziomu.

TASS/RIA Novosti/Trend/Interfax/Bloomberg