Naimski: Od 2001 roku Polska mogła stracić do 100 mld złotych przez brak dywersyfikacji

8 kwietnia 2019, 11:00 Energetyka

– Pomiędzy rokiem 2001 a 2018 koszt uzależnienia wyniósł około 50 mld złotych, być może do 100 mld złotych. Polska straciła na tym, że cena gazu od rosyjskiego dostawcy była wyższa od ceny rynkowej – powiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski otwierając Ogólnopolski Szczyt Energetyczny w Gdańsku. Patronem medialnym wydarzenia jest BiznesAlert.pl.

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, Piotr Naimski podczas Ogólnopolskiego Szczytu Energetycznego 2019 w Gdańsku. Fot. BiznesAlert.pl/Michał Perzyński

Strategiczne decyzje

– Bezpieczne zaopatrzenie w energię po cenach, jakie będą akceptowalne to jest i będzie główne zadanie tych, którzy zajmują się kwestiami energetyki. Bezpieczeństwo Polski to coś, o co musimy dbać na różne sposoby, ale bezpieczeństwo energii jest niezbywalnym elementem bezpieczeństwa jako całości. Musi być ono oparte na kilku elementach: surowce energetyczne, technologie do ich przetwarzania w energię, infrastrukturę do jej przesyłania do odbiorców, ale potrzebna też jest wizja, ponieważ decyzje podejmowane w sektorze energetycznym dzisiaj będą skutkowały przez wiele lat. To decyzje podejmowane dla naszych dzieci i wnuków. Tak samo my doświadczamy skutków decyzji podejmowanych 40 czy 50 lat temu. To nie są zwykłe biznesowe decyzje, ponieważ trudno policzyć jaki będzie zwrot z kapitałów w perspektywie 30 lat, bo czynniki zmienne są trudne do przewidzenia. Oznacza to, że ciężar odpowiedzialności spada na polityków. Rządy te powinni też mieć narzędzia, by podejmować te decyzje – powiedział Naimski.

Wykorzystywać surowce

– W Polsce mamy węgiel, trochę gazu ziemnego, w ograniczonej ilości wiatr i słońce i niewiele wody. Jeżeli mamy oprzeć nasze bezpieczeństwo energetyczne na dostępności surowców, to przede wszystkim bierzmy pod uwagę to, co mamy, a w dalszej kolejności dostawę surowców, która będzie stabilna – mówił polityk.

– Węgla mamy na tyle, że będziemy z niego korzystali w perspektywie 2040-2050 roku. Gazu mamy mniej, w związku z tym musimy zabiegać o to, by był dostarczany do Polski z różnych źródeł, i by cena dla odbiorców była konkurencyjna. Realizujemy to w ramach projektu Baltic Pipe i rozbudowy terminalu LNG w Świnoujściu, oraz pływającego terminala w Zatoce Gdańskiej. Pozwoli to zdywersyfikować dostawy gazu do Polski i uniezależnić się od monopolistycznego dostawcy. Pomiędzy rokiem 2001 a 2018 koszt uzależnienia wynosił około 50 mld złotych, być może do 100 mld złotych. Polska straciła na tym, że cena gazu od rosyjskiego dostawcy była wyższa od ceny rynkowej – zauważył Naimski.

– Jeżeli chodzi o generację, budujemy ostatni duży blok węglowy w Ostrołęce. Oddawane w tej chwili elektrownie węglowe – Kozienice, czy Opole – będą funkcjonowały przez najbliższe 25-30 lat. Musimy dla nich zapewnić surowiec, który będzie pochodził z polskich złóż. Musimy budować linie wysokiego napięcia, które będą rozsyłały energię po całym kraju. PSE realizuje projekty w tym obszarze. To też duży ból głowy dla spółek dystrybucyjnych – stwierdził minister.

Wdrażać innowacje

– Musimy być innowacyjni. Żeby utrzymać węgiel, przewidziany jest udział nieemisyjnych źródeł. Chodzi o to, byśmy mogli spełnić przewidywalne standardy, które obowiązują w Europie. Bezemisyjne źródła to na przykład wiatr, mamy 6 GW zainstalowanej mocy w farmach lądowych. Będziemy się starali przenieść je na morze, ponieważ są one bardziej efektywne i mniej inwazyjne społecznie. Będą one budowane od połowy lat 20., ustawa o offshore jest teraz tworzona w Ministerstwie Energii – powiedział.

– Popieramy program prosumencki. Chodzi o możliwość produkcji energii na niewielkim poziomie przez gospodarstwa domowe w porozumieniu z dostawcami. Jeżeli na polskich domach staną panele fotowolotaiczne i małe wiatraki. Rozproszenie produkcji zwiększy bezpieczeństwo – stwierdził Naimski. – Kogeneracja to najbardziej efektywne zużycie surowca – głównie węgla, ale też gazu. Ten kierunek również będziemy wspierać – dodał.

– Nowe technologie wymagają wsparcia i uwagi, w tej dziedzinie jesteśmy na progu rewolucji. Jeżeli okaże się, że masowe magazyny energii będą dostępne w akceptowalnej cenie, inaczej spojrzymy na wiatr. Nie będziemy wtedy potrzebowali źródeł opartych o tradycyjne surowce. To kwestia 5, 10, może 15 lat. Nie jest to do dokładnego przewidzenia. O zgazowaniu węgla mówimy od lat, w niektórych krajach z węgla produkuje się paliwo, ale jest to w dalszym ciągu ekonomicznie niekonkurencyjne. Technologie wodorowe również mieszczą się w strategii energetycznej Polski. W miksie energetycznym jest przewidziane miejsce dla atomu. Nie będziemy w stanie utrzymać stanu bezemisyjnej gospodarki bez tego źródła. W 2033 roku chcemy mieć już pierwszy blok – zapowiedział Naimski.

Współpraca z sąsiadami

– Chcemy współpracować z sąsiadami. W dzisiejszym świecie przepływ energii jest ponadgraniczny. Dlatego realizujemy program synchronizacji systemów energetycznych Litwy, Łotwy i Estonii z Europą przez Polskę. Ma poparcie wszystkich czterech rządów i KE, wchodzi w fazę techniczną. Budujemy też interkonektory pomiędzy polskim systemem, a systemami Litwy, Słowacji i Czech. To nasz wkład we współpracę regionalną, która jest odpowiedzialności krajów UE, ale wzmacnia to bezpieczeństwo Europy – powiedział Naimski na otwarciu OSE w Gdańsku.