Naukowcy: 2035 rok ostatnim momentem na podjęcie skutecznej walki z globalnym ociepleniem

31 sierpnia 2018, 09:15

Jeśli światowe rządy nie zaczną skutecznie walczyć ze zmianami klimatu do roku 2035, ludzkość może przekroczyć granicę, po której ograniczenie globalnego ocieplenia do 2 st. C. w 2100 roku będzie już niewykonalne – ostrzegają brytyjscy i holenderscy naukowcy.

W nowej publikacji na łamach „Earth System Dynamics” (https://www.earth-syst-dynam.net/9/1085/2018/), czasopisma Europejskiej Unii Nauk o Ziemi (EGU), dowodzą też, że termin umożliwiający zatrzymanie ocieplenia na poziomie 1,5 st. C. właściwie już minął, chyba że podjęte zostaną szybkie i radykalne działania w skali globalnej.

„W naszym badaniu pokazujemy, że istnieją konkretne terminy, których trzeba się trzymać w działaniach na rzecz klimatu. Uważamy, że zostało nam bardzo mało czasu, aby móc wypełnić cele porozumienia paryskiego (ograniczenia ocieplenia do 1,5 lub 2 st. C.), nawet przy drastycznych obniżkach emisji (gazów cieplarnianych)” – mówi jeden z autorów, prof. Henk Dijkstra z Uniwersytetu w Utrechcie (Holandia).

Wraz ze współpracownikami z Utrechtu oraz z naukowcami z Uniwersytetu Oksfordzkiego (Wlk. Brytania) chcieli wyznaczyć „punkt bez odwrotu” – ostatni rok, w którym trzeba zacząć silnie obniżać emisje gazów cieplarnianych, by mieć jeszcze szanse na powstrzymanie globalnego ocieplenia przed przekroczeniem niebezpiecznej granicy 2 st. C. w 2100 roku.

Posiłkując się danymi z wielu modeli klimatycznych, zespół wyznaczył graniczne terminy w walce ze zmianami klimatu dla dwóch scenariuszy różniących się tempem, w jakim ludzkość będzie w stanie redukować szkodliwe emisje i przestawiać się na energię ze źródeł odnawialnych.

Przy założeniu, że udział energii odnawialnej miałby wzrastać rocznie o 2 proc., ostatnim momentem na wprowadzenie tej strategii jest rok 2035. Jeśli ludziom udałoby się skuteczniej ograniczać szkodliwe emisje i zwiększać udział energii odnawialnej o 5 proc. każdego roku, punkt krytyczny realizacji takiego planu przesunie się o 10 lat, do roku 2045, twierdzą naukowcy.

Ostrzegają jednak przy tym, że żaden z tych dwóch scenariuszy nie będzie łatwy do spełnienia. „Odnosimy się do wartości udziału energii odnawialnej w całej energii użytkowanej na świecie. Wzrosła ona przez ostatnie 20 lat od niemal zera pod koniec lat 90. do 3,6 proc. w 2017 roku (…), więc dotychczasowe roczne przyrosty były bardzo małe” – wskazuje kolejny uczestnik badania prof. Rick van der Ploeg, ekonomista z Uniwersytetu Oksfordzkiego.

A co z ambitniejszym z dwóch celów porozumienia paryskiego (2015), czyli ograniczeniem ocieplenia do 1,5 st. C. w 2100 roku? Według wyliczeń naukowców, by go zrealizować, musielibyśmy zacząć zwiększać udział odnawialnych źródeł energii o 5 proc. rocznie najpóźniej już w 2027 roku. W scenariuszu zakładającym wzrost udziału energii odnawialnej o 2 proc. rocznie przekroczyliśmy bowiem moment, w którym realizacja tego celu była jeszcze możliwa, dowodzą naukowcy.

Skuteczne usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery mogłoby dać ludzkości trochę więcej czasu, przyznają badacze. Jednak nawet duże tzw. ujemne emisje odsunęłyby krytyczny moment, w którym należy zacząć drastycznie zmniejszać emisje gazów cieplarnianych, zaledwie o 6 do 10 lat.

Naukowcy mają nadzieję, że wyliczenie krytycznych terminów wywrze nacisk na rządy i polityków do efektywniejszego działania na rzecz klimatu. Zważywszy na wolne tempo procesów politycznych i przemian ekonomicznych, „czasu na realizację celów z Paryża zostało bardzo niewiele”, podkreśla Dijkstra.

Polska Agencja Prasowa