Nie ma chętnych więc Rosnieft kupi swe akcje od Kremla

21 października 2016, 11:30 Alert

Wbrew spekulacjom medialnym Rosnieft nie wpadł w niełaskę Kremla. Jest nadal ważnym narzędziem polityki energetycznej Rosji. Realizuje ją dzięki pożyczkom i inżynierii finansowej.

Dwa lata temu rosyjski gigant naftowy Rosnieft został uderzony przez spadek cen ropy naftowej i sankcje, w czasie, gdy spłacał dług na 20 mld dolarów za kupno TNK-BP.

Igor Sieczin

Z tego względu Rosnieft dostał z budżetu 15 mld dolarów pomocy od Banku Centralnego Rosji. Agencja Bloomberg informuje, że wtedy prawdopodobnie prezes spółki Igor Sieczin stracił przychylność prezydenta Władimira Putina, z którym współpracuje od czasów służb specjalnych Związku Sowieckiego.

Teraz jednak to Putin zwraca się po pomoc Rosnieftu. Spółka zapłaciła 330 mld rubli (5 mld dolarów) za przejęcie kontroli nad naftowym koncernem Basznieft. Sieczin poinformował, że po zakupie udział jego firmy w światowym rynku ropy wzrośnie z 4,9 do 5,4 procent.

Wbrew krytyce komentatorów obawiających się koncentracji na rynku Putin poparł plan zgodnie z którym Rosnieft wykupi swe akcje od rządu za 11 mld dolarów. Federalna Agencja Antymonopolowa uznała, że nie ma zastrzeżeń do planowanej transakcji wykupu akcji Rosnieftu od rządu w Moskwie. Oficjalnym powodem operacji ma być brak zainteresowania zewnętrznych inwestorów akcjami firmy Sieczina.

Rosnieft może kupić część swych akcji przeznaczonych do prywatyzacji i potem je odsprzedać – przyznało ministerstwo gospodarki Rosji w rozmowie z Agencją Reuters.

– Zgodnie z prawem część akcji Rosnieftu może zostać kupiona przez niego lub jego spółkę-córkę – powiedziała Oksana Tarasenko z departamentu zarządzania korporacyjnego w resorcie. – Nawet jeśli do tego dojdzie, spodziewamy się odsprzedaży tych udziałów inwestorowi w najbardziej dogodnym terminie – dodała. Podkreśliła, że resort dalej szuka kupców na akcje Rosnieftu. Środki z tego tytułu mają zasilić budżet doświadczony przez tanią ropę i sankcje zachodnie.

15 października prezydent Rosji był obecny na podpisaniu umowy tej firmy w sprawie przejęcia Essar Oil, naftowego ramienia indyjskiej spółki Essar. W przekonaniu agencji Bloomberg oznacza to, że Rosnieft „pozostaje ulubionym narzędziem Kremla służącym do łączenia polityki z biznesem”.

Rosnieft poradził sobie z kryzysem wynikającym z sankcji i taniej ropy poprzez inżynierię finansową, wpływ taniego rubla, wsparcie polityczne i pomoc z Chin – przedpłatę za dostawy ropy dla CNPC. Pod koniec drugiego kwartału 2016 roku spółka zgromadziła 22 mld dolarów, podwajając środki posiadane w analogicznym okresie rok wcześniej.

W tym czasie wartość Rosnieftu ponownie przebiła wycenę Gazpromu. W kwietniu brytyjskie BP poinformowało, że zyski z wzrostu wartości 20 procent akcji, jakie posiada w rosyjskiej spółce naftowej, były odpowiedzialne za prawie jedną czwartą jego generalnych przychodów. W czerwcu tego roku Sieczin podał, że jego firma może być warta nawet 130 mld dolarów.

Rosnieft nie liczy jednak przedpłaty z Chin na poczet długu. W ramach jego spłaty musi w przyszłym roku przekazać 16 mld dolarów. Jednocześnie ma obciążenie w postaci kosztownych, ale istotnych politycznie inwestycji w Wenezueli. Goldman Sachs zmienił rekomendację dla akcji spółki z kupuj do neutralnej ze względu na ryzyko spadku ilości gotówki w dyspozycji firmy.

Ciekawym wątkiem współpracy Putina i Sieczina był ich dwugłos na temat ewentualnego uczestnictwa Rosji w porozumieniu naftowym zakładającym ograniczenie wydobycia surowca. Chociaż prezes Rosnieftu przypominał, że plany spółki zakładają wzrost produkcji, to po deklaracji prezydenta o zainteresowaniu jego kraju układem przyznał, że jest gotów do wypełnienia każdej decyzji przyjętej na Kremlu.

Gra Rosji na dwugłos na temat porozumienia naftowego

Bloomberg/Kommiersant/Reuters/Wojciech Jakóbik

AKTUALIZACJA 21.10.2016 13.45