Jakóbik: Gdzie Chiny w Niemczech nie mogą, tam Gazprom pójdzie

9 sierpnia 2018, 07:30 Energetyka

Niemcy blokują ekspansję Chin w ich elektroenergetyce, ale nie mają problemu z ekspansją Rosjan w sektorze gazowym. Nie wpuszczają Chińczyków do 50Hertz, ale dają wolną rękę Gazpromowi przy Nord Stream 2 – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Gerhard Schroeder
Gerhard Schroeder i Władimir Putin. Fot. Wikimedia Commons

Weto wobec ekspansji Chin

Rząd niemiecki przygotowuje prawo, które umożliwi blokadę niebezpiecznych inwestycji zagranicznych. Pozwoli mu zablokować inwestycje zagrażające bezpieczeństwu i porządkowi. Chodzi o projekty w sektorach strategicznych, jak obronność i energetyka, w których udział państw spoza Unii Europejskiej przekracza 15 procent. Do tej pory Berlin mógł interweniować przy projektach z udziałem kapitału spoza Unii przekraczającym 25 procent.

Berlin obawia się wpływów Chin w elektroenergetyce. Niemcy skorzystali z istniejącej regulacji blokując przejęcie udziałów operatora sieci przesyłowej we wschodnich Niemczech o nazwie 50Hertz przez firmy pochodzące z Chin. Niemiecki kontrwywiad regularnie ostrzega przed ingerencją chińskich hakerów, tymczasem wejście chińskiego kapitału do sieci przesyłowych budzi kontrowersje. Według moich informacji podobne obawy mają Polacy w przypadku inwestycji z udziałem firm chińskich, na przykład w rozbudowę sieci przesyłowej.

Droga wolna dla Gazpromu

Niemcy nie mają jednak obaw o wpływ Rosji na sektor gazowy, a być może powinni. Projekt gazociągu Nord Stream 2 jest realizowany przez spółkę o tej samej nazwie, która w stu procentach należy do Gazpromu. Ta firma posiada udziały w spółkach, które mają rozprowadzać gaz z Nord Stream 2 na terytorium Niemiec. Operator planowanej odnogi Nord Stream 2 na terytorium Niemiec o nazwie EUGAL to GASCADE, w którym po pięćdziesiąt procent akcji posiadają Gazprom i BASF. Być może Gazprom pozyskał nieformalny wpływ na niemieckiego regulatora Bundesnetzagetur, czemu przygląda się obecnie Komisja Europejska. Można o tym przeczytać więcej w innym tekście na BiznesAlert.pl.

Jakóbik: Komisja uderza w Gazprom w Niemczech na korzyść Polski

Uwikłanie

Mimo to Niemcy nie decydują się w przypadku ekspansji rosyjskiej w ich sektorze gazowym na krok analogiczny do tego, który zastosowali w przypadku ekspansji chińskiej w elektroenergetyce. Ta niekonsekwencja powinna stać się tematem rozmów w rodzinie krajów Unii Europejskiej, której jedności zagrażają projekty jak Nord Stream 2. Niemcy nie chcą jednak dyskutować na ten temat, przekonując o czysto biznesowym charakterze tej inwestycji. Skąd bierze się ta pobłażliwość?

Być może przesłanką pozwalającą udzielić odpowiedź będzie fakt, że niemiecka polityka jest uwikłana w nieformalne relacje z Rosją. Ich najlepszym przykładem jest były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder zatrudniony w spółkach Nord Stream AG, Nord Stream 2 AG oraz Rosnieft. Gazeta RBK donosi, że w ostatnim czasie na poczet wizyt w Moskwie otrzymał dla siebie ósme piętro biurowca Basznieftu (spółka przejęta przez Rosnieft). W środku ma znajdować się strefa do pracy i wypoczynku, jacuzzi i ochrona. Obszar jest zamknięty dla pozostałych pracowników. Być może takie traktowanie Schroedera i innych przedstawicieli elit niemieckich ma wpływ na politykę Niemiec wobec Rosji.