Kuffel: Jak Niemcy mogą wpływać na ceny energii w Polsce (ANALIZA)

2 kwietnia 2019, 07:30 Energetyka

Nie jest jeszcze jasne, na podstawie dostępnych danych, jaki “numeryczny” wpływ niemieckie ceny miały na sytuację w Polsce, ale jest pewne, że do tego doszło, także wcześniej w przeszłości – pisze Magdalena Kuffel, współpracownik BiznesAlert.pl.

Linie wysokiego napięcia. Fot. pixabay.com

Marzec okazał się bardzo interesującym miesiącem dla naszego sąsiada, Niemiec. Podczas weekendu 16-17 marca, po raz trzeci z rzędu, ceny prądu na niemieckiej giełdzie osiągnęły wartości negatywne. W przeciwieństwie do sytuacji z poprzednich tygodni, niemieckie ceny wywarły negatywną presję na ceny we Francji oraz Belgii. Biorąc pod uwagę pogodę i warunki rynkowe podczas minionej soboty i niedzieli, oczywiste jest, że także tym razem generacja wiatrowa znacznie przewyższająca normę spowodowała tak gwałtowny spadek cen.

A bardziej konkretnie: w sobotę (16.03) ceny były ujemne od północy do 02:00 i w godzinach 03:00 – 04:00. Natomiast w niedziele (17.03), ceny były ujemne od północy do godziny 17:00, z najniższą ceną (- 20,23 €/MWh) w niedzielę w godzinach 15:00-16:00.

Długie okresy ujemnych cen w ciągu niedzieli spowodowały, że kontrakt na obciążenie szczytowe ustabilizował się na poziomie (-1,64 €/MWh), podczas gdy cena baseload pozostała dodatnia na poziomie 0,43 €/MWh. Były to najniższe ceny na niemieckiej giełdzie od początku 2019 roku.

Jest oczywiste (i nie zdarzyło się to po raz pierwszy), że to wiatr wpłynął na sytuację na niemieckim rynku w marcu, zwłaszcza w weekend, który właśnie opisaliśmy. Produkcja energii wiatrowe rozpoczęła weekend na poziomie powyżej 40 GW, średnio w okolicach 33 GW w sobotę i 32 GW w niedzielę, zgodnie z danymi Energy Quantified. Jest to około 16 GW powyżej normalnego poziomu w tym okresie. 

Wykres: Produkcja energii wiatrowej w lutym-marcu 2019  w Niemczech w porównaniu z normą Źródło: Energy Quantified, Bloomberg

Wykres: Produkcja energii wiatrowej w lutym-marcu 2019 w Niemczech w porównaniu z normą
Źródło: Energy Quantified, Bloomberg

Wpływ na sąsiadów

Francja i Belgia również odnotowały spadek cen energii poniżej zera w weekend 16/17 marca. Francja zanotowała siedem ujemnych godzin, o minimalnej wartości równej (- 10,99 €/ MWh), podczas gdy Belgia miała cztery takie godziny (z najniższą ceną -4,59 €/MWh). Ceny energii w sąsiedniej Danii w dużej mierze śledziły ich niemieckie odpowiedniki, ale osiągnęły jedynie niski poziom (- 13,53 €/MWh).

Nie jest jeszcze jasne, na podstawie dostępnych danych, jaki “numeryczny” wpływ niemieckie ceny miały na sytuację w Polsce (to znaczy, do jakiego stopnia energia płynąca z Niemiec obniżyła polskie ceny) ale jest pewne, że do tego doszło, także wcześniej w przeszłości.

Od zeszłego roku na granicy Polska-Niemcy działa aktywny przesuwnik fazowy, który jest zaworem pozwalającym łatwiej przesyłać nadmiar mocy przez granice. W teorii jest to naprawdę niesamowite urządzenie, umożliwiające łatwiejszy przepływ zielonej energii. W sytuacjach takich jak ta, która ma miejsce w marcu, może to jednak być duży problem. Jeśli do systemu napływa zbyt dużo energii elektrycznej, może to zaburzyć równowagę systemu  trudną po polskiej stronie granicy, może być, w zależności od sytuacji metereologicznej, trudne (i kosztowne) do rozwiązania.

Czechy, z którymi Niemcy również posiadają połączenie tego typu, już kilka razy sygnalizowały problemy wynikające z „agresywnego” napływu energii z Niemiec. Republika Czeska, podobnie jak Polska, ma floty bazującą przede wszystkim na elektrowniach węglowych, które nie mają charakterystyk (ze względu na nieelastyczny profil produkcyjny) pozwalających na  dobre balansowanie systemu. Aby rozwiązać taką sytuacje, konieczne jest uruchomienie elastycznych elektrowni gazowych, które mogą być bardzo kosztowne, jeśli nie będą odpowiednio zarządzane. Problem polega na tym, że koszty te nie są pokrywane przez Niemcy, ale przez kraj, w którym występuje problem.

Oznacza to, że im więcej negatywnych cen będzie na rynkach niemieckich, bilansowanie rynku stanie się coraz droższe dla jego sąsiadów.

Wygląda na to, że silna produkcja energii ze źródeł odnawialnych w Niemczech będzie kontynuowała ten trend do końca marca. Cena piątkowego (29 marca 2019) kontraktu baseload na rynku dnia nastepnego została podsumowana prawie 10 procent poniżej rozliczenia punktowego z poprzedniego dnia, przy oczekiwaniach, że produkcja energii słonecznej prawie się podwoi. W połączeniu z wysoką produkcją energii wiatrowej, możemy spowodować się ponownie negatywnych cen.

Jak powstają ceny ujemne?

Niemcy są jednym z niewielu krajów w Europie, w którym na rynku istnieją ceny ujemne/negatywne. Powstają one w sytuacji, gdy wiele źródeł odnawialnych zasila sieć (odnawialne źródła energii mają pierwszeństwo w nominacji); w takim przypadku dostawcy energii muszą płacić klientom hurtowym za zakup energii elektrycznej. Warto zauważyć, że ceny ujemne nie są koncepcją teoretyczną i że ta transakcja jest rzeczywista. Kupujący faktycznie otrzymują pieniądze i energię elektryczną od sprzedawców. Z drugiej strony, jeśli producent jest skłonny zaakceptować ceny ujemne, oznacza to, że utrzymanie elektrowni w trybie online (a więc nie zatrzymanie produkcji) jest mniej kosztowne niż jej wyłączenie i późniejszy ponowny rozruch.