Niemieckie firmy bronią Nord Stream 2, ale trzymają dystans

2 czerwca 2017, 06:00 Alert

Zdaniem przedstawiciela niemieckiej firmy Uniper projekt Nord Stream 2 to ważne narzędzie zapewnienia bezpiecznych dostaw Europie. Niemiecki Wintershall zachowuje większą rezerwę.

Nord Stream AG

– Europejskie rezerwy gazu w Europie wyczerpią się w nadchodzących dekadach. Nord Stream 2 jest kolejnym, ważnym narzędziem zapewnienia bezpieczeństwa dostaw gazu i ważnym elementem dywersyfikacji dla Unipera – powiedziała rzecznik spółki Sabine Meixner w rozmowie z RIA Novosti. Podkreśliła, że gazociąg połączy „bezpośrednim połączeniem godne zaufania dostawy gazu z Rosji z klientami w Europie”.

Do tego głosu przyłącza się Mario Meren, prezes Wintershalla z Niemiec. Przekonuje, że europejskie firmy zaangażowane w Nord Stream 2 osiągną zyski z projektu w postaci spłaty przyznanych na jego poczet pożyczek.

– Tak, my (partnerzy projektu – przyp. red.) zdecydowaliśmy się go wesprzeć finansowo. Przekażemy środki na pożyczki. Pieniądze zwrócą się nam w oprocentowani. To znaczy będziemy działać, jako pożyczkodawcy projektu – powiedział Meren. Strony nie mogły stworzyć joint venture, bo polski Urząd Ochrony Klienta i Konsumenta wykluczył taką możliwość na mocy prawa antymonopolowego.

Meren wykluczył możliwość zwrotu środków w postaci udziałów w projekcie. – Nie, to schemat bezpośredniej pożyczki. My dajemy pieniądze, a dostajemy oprocentowanie, aż kiedyś w przyszłości odzyskamy całą sumę – powiedział. Zapewnił, że jego firma sama sfinansuje swą część pożyczki.

Firmy popierające kontrowersyjny projekt Nord Stream 2: Engie, OMV, Shell, Uniper i Wintershall, porozumiały się z Gazpromem o finansowaniu przedsięwzięcia w 50 procentach poprzez pożyczki po 950 mln euro każda. Jedynym udziałowcem projektu pozostaje rosyjski Gazprom.

– Spór pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami Nord Stream 2 nie zablokuje możliwości zbierania środków od instytucji finansowych na ten projekt – przekonuje rosyjski ekspert Aleksiej Grywacz, wicedyrektor Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego ds. projektów gazowych. Twierdzi, że projekt budzi zainteresowanie i jest związany z małym ryzykiem. Przekonuje, że o projekt Nord Stream 1, który został już zrealizowany, także toczyły się spory i nie zablokowały jego realizacji.

Zdaniem Grywacza w Nord Stream 2 mogłyby partycypować finansowo banki. Nie wykluczył udziału jednego z banków rosyjskich. – Banki mogą działać na wiele sposobów, bo ani projekt, ani jego jedyny udziałowiec, czyli Gazprom, nie są objęte sankcjami. Nie ma zatem formalnych ograniczeń udziału instytucji finansowych w projekcie – twierdzi.

Grywacz nie wspomina o tym, że Komisja Europejska chce uzyskać od państw członkowskich mandat do negocjacji z Rosją warunków, na jakich prawo europejskie miałoby zostać zastosowane wobec projektu Nord Stream 2. Konsorcjum odpowiedzialne za projekt twierdzi, że takie rozmowy są niepotrzebne. Mogą one opóźnić realizację przedsięwzięcia, a w razie braku konsensusu, zablokować go. O tym rosyjskie agencje milczą.

Gazociąg Nord Stream 2 ma być drugą magistralą z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Krytycy obawiają się, że doprowadzi do ugruntowania pozycji Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej, podważy inne projekty na gaz nierosyjski i zagrozi bezpieczeństwu dostaw przez Ukrainę.

Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Są pieniądze na Nord Stream 2. Nieprzejrzysty układ z Gazpromem