Niewiadomski: Nord Stream 2 – co da nam protest ?

23 października 2015, 07:45 Energetyka

KOMENTARZ

Stacja kompresorowa przy gazociągu Nord Stream. Zdjęcie: Gazprom
Stacja kompresorowa przy gazociągu Nord Stream. Zdjęcie: Gazprom

Michał Niewiadomski

Kierownik Redakcji Aktualności – Pierwszy Program Polskiego Radia  

Prezes Polsko-Ukraińskiego Klubu Dziennikarzy

Obecna premier z PO i kandydatka na ten urząd z PiS spierają się o to, co kto zrobił by zablokować Nord Stream I. A ja zapytam przewrotnie – co nam te protesty dały, czy zwiększyliśmy tym sprzeciwem nasze bezpieczeństwo energetyczne, zdywersyfikowaliśmy dzięki temu dostawy, zróżnicowaliśmy kierunki albo dostawców?

I żeby była jasność, przeciwko Nord Stream 2 na szczeblu politycznym trzeba protestować bo łamie on solidarność energetyczną, ale nie powinno nas to zwolnić od działania.

Im więcej interkonektorów na granicy z Niemcami tym lepiej dla naszego bezpieczeństwa. Rewers wirtualny daje nam możliwość zakupu gazu po niższej cenie od niemieckiego kontrahenta, ale to cały czas rosyjski gaz od którego chcemy się wszak uniezależnić. Doniesienia BiznesAlert.pl świetnie pokazują, jak może być z rewersem fizycznym kiedy zaczną się problemy z dostawami ze Wschodu. Rewers, którym tak szczyci się wicepremier Janusz Piechociński wprowadził w błogi spokój obecną władzę wskazując na coraz większe (wirtualne) uniezależnienie się od dostaw gazu ze Wschodu. Jedna jamalska rura bezpieczeństwa nie zapewni.

Połączenia z Niemcami to dostęp do tańszego gazu z rynku spotowego oraz Norwegii i Holandii (z tych dwóch krajów Niemcy mają 2/3 zużywanego gazu, a tylko 1/3 pochodzi z Rosji). Obecnie mamy tylko połączenie w Lasowie na 1,5 mld metrów sześciennych. Terminal LNG o mocy 5 mld metrów sześciennych rocznie jest w trakcie rozruchu i dochodzimy do kluczowego pytania co po 2022 roku? Ile gazu będziemy chcieli kupić od Gazpromu w nowym kontrakcie, a ile od innych dostawców ? Ile realnie będziemy w stanie sprowadzić do Polski gazu pochodzącego spoza Rosji ? Biorąc pod uwagę, że terminale regazyfikujące w Europie działają w 60-70%, a z Rosji kupujemy ponad 9 mld m sześc. to mamy kilka lat by zmienić architekturę dostaw gazu do Polski również w kwestii budowy infrastruktury, jeśli faktycznie chcemy znacząco ograniczyć zakup surowca od Gazpromu.

Częstym argumentem podnoszonym w dyskusji o Nord Stream 2 jest sprawa Ukrainy, że ten projekt uderza w Kijów i nie powinniśmy na to pozwolić. Z danych opublikowanych przez Naftohaz jasno wynika, że 10 mld metrów sześciennych gazu z 15 mld, które sprowadziła Ukraina w okresie czerwiec 2014 – czerwiec 2015 pochodziło spoza Rosji. I Polska niewiele tu pomogła. Gdy latem 2014 Naftohaz zaproponował stworzenie na granicy polsko-ukraińskiej hubu energetycznego w Warszawie nie było słychać entuzjazmu.  Jesienią 2014 r. Ukrtransgaz nie miał partnerów do rozmów w Warszawie w sprawie rozbudowy połączenia w Hermanowicach. Ostatnio dopiero coś  drgnęło w tej sprawie i Gaz-System poinformował, że za 4 lata to połączenie będzie rozbudowane. Obawiam się, że za 4 lata nie będzie już zainteresowania tym połączeniem bo rynek nie znosi próżni. A można było stworzyć korytarz z terminala LNG w Świnoujściu do Lwowa do potężnych magazynów gazu. W gazie dla Ukrainy niewiele  zrobiliśmy, w ropie to samo. W sprawie rurociągu Odessa-Brody-Płock wciąż nie ma decyzji, ale Sarmatia wykonała kawał dobrej roboty i projekt nie dość, że jest wpisany w plany zagospodarowania przestrzennego we wszystkich gminach przez które ma przechodzić to jest priorytetowym projektem energetycznym Komisji Europejskiej i Wspólnoty Energetycznej. Może prezydent Andrzej Duda, który często odwołuje się do dorobku Lecha Kaczyńskiego – wielkiego promotora transportu kaspijskiej ropy nad Wisłę spróbuje dokończyć ten projekt ?

Nord Stream II jest planowany w interesie Niemców, Holendrów i Brytyjczyków, warto byśmy zamiast li tylko protestować – aktywnie włączyli się w realizację naszych interesów.