Saryusz-Wolski: Nord Stream 2 to zwycięstwo Realpolitik w Niemczech

17 maja 2018, 07:30 Energetyka

We wtorek rano zostały rozpoczęte prace przygotowawcze pod budowę Nord Stream 2 w pobliżu punktu wejścia gazociągu na ląd w Lubminie w Niemczech, w Meklemburgii-Pomorzu. Powyższą wiadomość możemy przyjąć nie tylko z zaskoczeniem, ale i dużą dozą rozczarowania. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę niedawne deklaracje Kanclerz Angeli Merkel, która oficjalnie przyznała, że nowa nitka gazociągu, jest projektem politycznym, a nie zwykłą inwestycją handlową. Jej oświadczenie odbiło się szerokim echem w kręgach eksperckich, gdzie szeroko zaczęto dyskutować na temat potencjalnej zmiany postawy Niemiec w kwestii NS2. Niestety jak widzimy na wczorajszym przykładzie, górę wzięła Realpolitik – pisze Jacek Saryusz-Wolski, Poseł do Parlamentu Europejskiego.

Uderzenie w Europę

Konstrukcja Nord Stream 2 (NS2) jest aktualnie jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii w Unii Europejskiej. Możemy śmiało powiedzieć, że podzieliła ona na nowo Europę. Myślę, że w naszym regionie, nie trzeba nikogo zbyt długo przekonywać, co do stwierdzenia, że NS2 jest w rzeczywistości instrumentem, za pomocą którego Gazprom podważa jedność i solidarność projektu Unii, unii energetycznej, łamiąc unijne zasady konkurencyjności i dywersyfikacji dostaw. Wiadomość o rozpoczęciu prac jest niekorzystna nie tylko z punktu widzenia polskich interesów, ale także z punktu widzenia interesów całego naszego regionu. Część państw członkowskich wydaje się nie zauważać, że konstrukcja nowej nitki gazociągu stanowi realne zagrożenie dla krajów byłego bloku komunistycznego, które z powodów historycznych i strukturalnych są jeszcze w dużym stopniu uzależnione od dostaw rosyjskiego gazu.

Reakcja łańcuchowa

NS2 wywoła w całej Europie reakcję łańcuchową, której pierwszymi ofiarami będą Ukraina i Białoruś. W drugiej kolejności ucierpią kraje Europy Środkowej, jak Polska i Słowacja, a ostatecznie skutki tej decyzji dotkną państwa Europy Zachodniej. Konsekwencje tej budowy będą tym bardziej bolesne, że w ostatecznym rozliczeniu podważą podwaliny bezpieczeństwa energetycznego, zarówno Europy Środkowo-Wschodniej, jak i całej Unii. Nie należy tracić nadziei, że NS2 da się jeszcze zatrzymać. Możliwe jest także spowolnienie, bądź opóźnienie konstrukcji, oraz uszczelnienie prawa unijnego w ramach procedowanej właśnie zmiany dyrektywy gazowej.

Błąd w sztuce

Jeszcze bardziej niepokojące są spodziewane warunki ugody kończącej najdłuższe w unijnej historii postępowanie anty monopolowe wszczęte przeciwko rosyjskiej firmie Gazprom. Ugoda proponowana przez Komisję rosyjskiej firmie, której założenia są znane z przecieków, to nic innego jak „ułaskawienie” monopolisty w zamian za mgliste przyrzeczenia i obietnice bez pokrycia. Zaskakujące jest i zarazem stanowi „błąd w sztuce” negocjacji, kompletne rozdzielenie postępowania antymonopolowego przeciw Gazpromowi od kwestii NS2.

KE wyrzeka się tym samym potężnego instrumentu presji na Rosję, jaki ma do dyspozycji, aby powstrzymać budowę kontrowersyjnego gazociągu. Gazpromowi powinna zostać wymierzona przewidziana przez prawo kara finansowa (do 10 procent obrotów), a warunkiem ugody powinno być wstrzymanie przez Rosję NS2, który przecież jedynie dodatkowo wzmocni monopolistyczna pozycje Gazpromu na unijnym rynku. Przykład grożącej ugody z Gazpromem ilustruje doskonale stosowanie prze Komisję podwójnych standardów – twardych wobec amerykańskich firm (wobec Apple KE nie zawahała się przed karą 12 mld €) i miękkich wobec rosyjskiej spółki.