Nord Stream 2 obraca Czechy przeciwko Polsce i Słowacji

10 października 2016, 06:15 Alert

Jak pisze czeski dziennik Lidove Noviny, przed Czechami otwiera się mroczna perspektywa rosnących cen gazu. Zdaniem czeskiej prasy jest to efekt zbliżającego się końca umów dotyczących tranzytu rosyjskiego gazu przez czeskie terytorium. Koszty utrzymania systemu przesyłu gazu, który nadzoruje Net4Gas może w przyszłości ponieść końcowy klient w Czechach. „Niestety, jest możliwe, że tranzyt gazu przez terytorium Czech zostanie całkowicie wstrzymany, a w tym przypadku grozi to ogromnym wzrostem cen dla klientów – ostrzega rzecznik Urząd Regulacji Energetyki Vladimir Cerny. Dziennik zaznacza, że jeśli gaz z Nord Stream 2 nie będzie płynął przez Czechy, a Polacy i Słowacy wybudują własne połączenie gazowe, Praga może zostać osamotniona na regionalnym rynku gazu.

Mimo nie najlepszych perspektywy dla Czech pozyskanie nowych kontraktów na przesył gazu jest dla Net4Gas priorytetem, a dla rządu w Pradze najważniejszym strategicznym zadaniem jest stabilność i bezpieczeństwo dostaw gazu. Jak pisze autor artykułu w czeskim dzienniku. Czesi zaczynają rozumieć, że za kulisami toczy się walka kto i którędy będzie dostarczał gaz do Europy Środkowo – Wschodniej. Gra idzie też o to, którą trasą i jaki kraj będzie odgrywał rolę dystrybutora gazu na region i wreszcie kto będzie pobierać opłaty tranzytowe – czytamy w gazecie.

fot. Gazprom

„Polsko – słowacki gazociąg w kontrze do czeskich interesów”

Działania podejmowane przez czeskiego operatora mogą jednak ostatecznie nie przynieść efektu, na czym mogą skorzystać Polacy i Słowacy. Kiedy połączenie gazowe między Polską a Słowacją powstanie, dla zagranicznych klientów czeska infrastruktura może okazać się mało atrakcyjna . – Pozostaniemy z długą i drogą siecią przesyłową, ale koszty jej utrzymania zostaną przeniesione na Czechów, ponieważ płynące dochody z tranzytu będą niewystarczające. Trudno oszacować wysokość podwyżki, ale byłaby ona skokowa – zaznaczają Lidove Noviny.

Czeski rząd oszacuje straty jakie poniósłby w sytuacji, kiedy gazociągi, które mają powstać w Europie sprawią, że dostawcy nie będą wykorzystywać czeskiej infrastruktury. Czeski dziennik pisze w tym kontekście o Nord Stream 2, który do Niemiec ma przesyłać gaz z Rosji, a stamtąd dalej na południe Europy. Nie jest jeszcze znana trasa, którą gaz będzie przesyłany do Włoch. Jeden z wariantów zakłada, że surowiec przez Niemcy, Czechy, Słowację trafi do Austrii i stamtąd na południe Europy. Drugi wariant zakłada, że surowiec z Rosji może być słany na Południe z Niemiec przez Szwajcarię. Jeśli ten scenariusz zostanie zrealizowany, a Polacy i Słowacy wybudują własne połączenie systemowe wówczas Czesi poniosą straty. Zapytane przez czeski dziennik Ministerstwo Przemysłu i Handlu o koszty wynikające z realizacji takiego scenariusza nie ustosunkowało się do powyższej kwestii.

W przeciwieństwie do Pragi, Bratysława oszacowała koszty wynikające z budowy Nord Stream 2. Wyniosą one około 19 mld koron rocznie.

Czesi nie są w stanie na obecnym etapie wskazać jakie koszty będą związane z pojawieniem się nowej infrastruktury gazowej w Europie, jeżeli Rosja nie będzie wykorzystywać czeskiej sieci przesyłowej do dostaw gazu do Europy. Podają tylko dane związane z wykorzystaniem dotychczasowej sieci. – Całkowity wolumen gazu, który był przesyłany przez Czechy w 2015 roku wzrósł do 49,5 mld m3. Dla krajowego systemu, który zaspokaja czeskie zapotrzebowanie wielkość ta wyniosła 7,6 mld m3, pozostała wielkość przesyłu gazu była oznaczona jak transport międzynarodowy – informuje Zuzana Kučerová, rzecznik Net4Gas.

– Zdecydowana większość czeskiej infrastruktury gazowej jest obecnie wykorzystywana przez zagranicznych klientów. Bez nich koszty związane z jej wykorzystaniem zostaną przerzucone na tych, którzy nie mają innej alternatywy w tym na krajowych odbiorców – zaznacza czeska gazeta.

Konflikt interesów

W Europie zużycie gazu rośnie, z kilku powodów. Gaz jest surowcem bardziej przyjaznym środowisku aniżeli węgiel, a do tego jego cena jest coraz niższa. Jest to istotny argument dla Czech, Niemiec i Polski, a więc krajów które zmagają się z znaczącym poziomem emisji Co2.

Jak pisze czeski dziennik, interesy naszych południowych sąsiadów w kwestii zabezpieczenia zdolności tranzytowych pokrywają się z niemieckim, ale Praga razem z innymi krajami oficjalnie sprzeciwia się powstaniu Nord Stream 2. Jednak w sytuacji, kiedy Polacy i Słowacy chcą realizować swój projekt gazowy, Czesi mogą pozostać na straconej pozycji. – Inne kraje bronią swoich interesów zdecydowanie bardziej aktywnie, co pokazuje przykład z sierpnia. Polski urząd antymonopolowy (UOKiK – przyp. red.) dzięki wniesionym zastrzeżeniom de facto zablokował powstanie spółki Nord Stream 2 AG z udziałem zachodnich partnerów. Polski urząd stwierdził, że nowy gazociąg zagraża dostawom gazu do Polski i zawetował projekt, mimo, że ta argumentacja nie ma podstaw. Bezpieczeństwo dostaw gazu zwiększyłoby się ponieważ oprócz dostaw gazu z kierunku Ukrainy pojawiłaby się nowa trasa południowa z północnych Moraw. Rosyjski Gazprom ogłosił, że będzie szukać innego wariantu finansowego dla projektu Nord Stream 2, który powstanie bez względu na to, czy to się podoba w Polsce czy nie – czytamy w czeskim dzienniku.

Jak przypominają Czesi, debata o potrzebie budowy nowych rurociągów została zainicjowana w Europie po tym, jak kilka lat temu relacje Ukrainy i Rosji uległy pogorszeniu, co przekładało się na przerwy w dostawach surowca na Zachód. – Powstanie nowej infrastruktury gazowej jest motywowane politycznie. Problem jednak w tym, że na poziomie Unii Europejskiej nie opracowano spójnej strategii powstania nowych gazociągów, podobnie jak na poziomie państw Grupy Wyszehradzkiej. Każdy kraj forsuje własne projekty, które wzajemnie się wykluczają, w efekcie jest impas, który nie pozwala na ich realizacje – argumentują Lidove Noviny.

Na konflikcie interesów zarabiają głównie Rosjanie, co zdaniem Czechów najlepiej pokazuje przykład Polski. Kilka lat temu Polska zwlekała z podpisaniem nowej umowy z Gazpromem, aż przestała ona obowiązywać. Wówczas Polacy wybrali dostawy gazu z innego kierunku. W rezultacie musieli zaakceptować ostrzejsze warunki proponowane od rosyjskiego dostawcy w postaci wysokiej ceny. – Obecnie Polska chce od 2022 roku chce całkowicie zaprzestać zakupu gazu od Rosjan, którzy z kolei po 2019 chcą zrezygnować z Ukrainy jako kraju tranzytowego – pisze czeski dziennik.

Zwycięzcy i przegrani

Słowacy również przeciwstawiają się budowie Nord Stream 2 i domagają się utrzymania tranzytu gazu przez Ukrainę. – Gazociągi istniejące na Słowacji będą wykorzystywane tylko w sposób minimalny. Kosztowne utrzymanie, eksploatacja jak również amortyzacja sprzętu w związku z niższym poziomem przesyłanego wolumenu może oznaczać, że przełoży się to znaczący wzrost ceny gazu – alarmował w kwietniu słowacki dziennik Pravda. Wówczas Słowacy konkludowali, że przyszłość Nord Stream 2 zdecyduje o wysokości cen gazu i podzieli Europę na zwycięzców i przegranych. Podczas gdy Polska i Słowacja nie siedzą z założonymi rękoma, Czesi pozostają z boku mimo, że zapewniają o potrzebie zadbania bezpieczeństwie dostaw gazu.

„W ramach swoich kompetencji Urząd Regulacji Energetyki rozważy podjęcie wszelkich działań, które mogą zminimalizować inne czynniki, które wpływają na ceny gazu. Czescy klienci nie mogą płacić za prywatne firmy, jeśli nie jest potrzebne, aby zaspokoić krajowe dostawy. Nord Stream 2 zwiększyłoby wykorzystanie czeskiego systemu przesyłowego i w pewnym stopniu obciążenia czeskich konsumentów ponieważ jego budowa będzie finansowana z opłat tranzytowych – mówi Cerny.

Aspiracje Polski

Przyszłość kontraktów tranzytowych Net4Gas rozstrzygnie się w latach 2019-2021, z wyjątkiem gazociągu Gazelle. Według informacji czeskiej gazety Lidové noviny  inne kontrakty zamienne nie są na etapie uzgodniania. – Jesteśmy jednak optymistami w zakresie międzynarodowego tranzytu gazu ziemnego. Czechy są w na dobrej pozycji – dodała rzecznik spółki.

Czesi mają dogodną lokalizację, w samym środku Europy. Jak pisze czeska gazeta atuty Pragi mogą przysłonić polskie ambicje. Warszawa chce, by nad Wisłą powstał hub gazowy w Europie Środkowej. By tak się stało konieczne jest wybudowanie gazociągu, który pozwoliłby na przesył gazu z Norwegii w kierunku Polski. Jak przypominają Czesi nie jest to ze strony Polski pierwsza próba dlatego też Skandynawowie mają być sceptyczni co do polskich planów. Ponadto w kuluarach mówi się, że ten projekt mogą z kolei zablokować Niemcy.

Przyszłość polsko – czeskiego gazociągu

Jak pisze w konkluzji czeski dziennik Polacy są niechętni do realizacji jedynego realnego projekt łączącego Polskę z Czechami, a więc Stork II. Polacy mieli poinformować stronę czeską, że przed rozpoczęciem budowy chcą gwarancji, że tym gazociągiem nie popłynie gaz z Rosji. – Jednak celem Stork II nigdy nie była dywersyfikacja dostaw gazu i zastąpienie gazu rosyjskiego innym – kończy czeski dziennik.

 

Czy powstanie Gazociąg Polska-Czechy? Czeskie media oskarżają Polaków

Lidove Noviny/Bartłomiej Sawicki