Jakóbik: Opóźnienie Nord Stream 2 na horyzoncie

4 maja 2018, 07:31 Energetyka

Przedstawiciel Gazpromu informuje, że rozpoczęło się wylewanie betonu pod fundamenty punktu odbioru gazu z gazociągu Nord Stream 2 w Niemczech. Nie oznacza to jednak, że na terytorium niemieckim ruszyła budowa samego gazociągu. Zwolennicy projektu, chcą nas przekonać, że sprawa jest przesądzona, tymczasem coraz bardziej prawdopodobne jest jego opóźnienie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BIznesAlert.pl.

Nord Stream i jego niemiecka odnoga, OPAL. Grafika: BiznesAlert.pl
Nord Stream i jego niemiecka odnoga, OPAL. Grafika: BiznesAlert.pl

Komunikat Nord Stream 2 jako fakt

Niemiecka agencja prasowa DPA, powołując się na przedstawiciela Gazpromu, poinformowała, że w Lubminie rozpoczęto wykopy oraz wylewanie fundamentów pod budowę terminala odbioru rosyjskiego gazu, który ma płynąć gazociągiem Nord Stream 2. Prace prowadzone są na terenie o powierzchni 6 hektarów – podaje Informacyjna Agencja Radiowa. Podkreśla, że chociaż rosyjski Gazprom posiada komplet zgód w Niemczech, Finlandii i Rosji, to nie otrzymał ich jeszcze w pozostałych krajach: Szwecji oraz Danii.

Ciekawy jest fakt, że pierwszy komunikat o „rozpoczęciu budowy niemieckiego odcinka Nord Stream 2” pojawił się w Deutsche Welle w wersji rosyjskojęzycznej. To tam został zacytowany wywiad niemieckiej agencji prasowej z przedstawicielem konsorcjum odpowiedzialnego za projekt, którego przekaz został przedstawiony jako fakt w późniejszych echach tej informacji w Informacyjnej Agencji Radiowej oraz ukraińskiej agencji UNIAN.

Kto liczy na walkower?

Tak jak pisałem w przeszłości, ewentualne rozpoczęcie budowy Nord Stream 2 w Niemczech będzie miało wpływ na dyskusję o regulacjach, które mogą go objąć. Chodzi o rewizję Dyrektywy Gazowej zaproponowaną przez Komisję Europejską, która będzie przedmiotem pracy Rady Unii Europejskiej. Mogłaby ona doprowadzić do zmiany założeń, a zatem również opóźnienia projektu. Komunikat Gazpromu może posłużyć za argument, że inwestycja już się rozpoczęła i nie można jej podporządkować nowemu prawu. W rzeczywistości jednak nie położono jeszcze ani jednego odcinka gazociągu na terytorium niemieckim. Dyskusja o definicji rozpoczętej inwestycji będzie się toczyć nadal.

Piłka jest cały czas w grze, choć inicjatorom spornego projektu zależy na tym, aby przekonać nas do oddania gry walkowerem. Niepokojący jest fakt, że przekaz marketingowy spółki odpowiedzialnej za Nord Stream 2 trafił na nagłówki mediów. Istnieje szereg argumentów przeciwko temu przedsięwzięciu, które ma zapewnić możliwość dostarczenia z Rosji do Niemiec do 55 mld m sześc. gazu rocznie. Są to racje polityczne, ekonomiczne, prawne, z zakresu bezpieczeństwa. Mogą one posłużyć, być może nie do zablokowania, ale co najmniej opóźnienia inwestycji. To mogą już zapowiadać komunikaty konsorcjum, o ile zostaną właściwie odczytane. Komunikat Nord Stream 2 przekazany jako fakt może zdemobilizować krytyków projektu i dać argumenty jego obrońcom w Radzue Unii Europejskiej.

Z moich informacji wynika, że prace nad dyrektywą gazową zmierzają do utrzymania w rękach Komisji Europejskiej prawa do wyłączenia inwestycji jak Nord Stream 2 spod prawa antymonopolowego, ale tylko pod warunkiem uzasadnienia racjami bezpieczeństwa energetycznego. Tymczasem Komisja oficjalnie uznaje, że sporny gazociąg nie przysłuży się bezpieczeństwu energetycznemu ani rozwojowi rynku Unii Europejskiej. Dlatego nie ma wsparcia i prawdopodobnie w świetle nowych regulacji nie mógłby zostać wyłączony spod prawa unijnego. Ponadto, o czym pisałem w marcu 2017 roku, ewentualne wdrożenie nowego prawa wobec Nord Stream 2 musiałoby zostać poprzedzone negocjacjami KE-Rosja, a te mogą dodatkowo opóźnić realizację spornego przedsięwzięcia.

Opóźnienie Nord Stream 2 na horyzoncie

Chociaż terminarz budowy spornego gazociągu zakłada, że zostanie on oddany do użytku do końca 2019 roku, nieprzewidziane wcześniej trudności mogą opóźnić projekt. Rozmówca niemieckiej agencji prasowej przyznaje, że na wypadek braku zgody Danii na położenie odcinka na jej wodach terytorialnych konsorcjum Nord Stream 2 przygotowuje alternatywną trasę omijającą duńskie wody. Jeśli przygotowuje, to znaczy, że jeszcze jej nie ma, a to z kolei może oznaczać,  że możliwe jest opóźnienie budowy. Warto po raz kolejny przypomnieć, że Amerykanie nadal nie wprowadzili sankcji wobec Nord Stream 2, ale ich groźba wciąż wpływa negatywnie na rentowność przedsięwzięcia i może podnosić jego koszty.

Natomiast nie należy przyjmować zbyt wielkiej wagi do zmiany retorycznej w Niemczech. Kanclerz Angela Merkel przyznała, że Nord Stream 2 „ma wymiar polityczny”, czego dotąd nie robiła. Może to świadczyć o narastającej ostrożności Berlina w świetle coraz większej krytyki projektu, ale prawdopodobnie nie zapowiada zmiany stanowiska. Niemcy nadal optują za budową Nord Stream 2 po zagwarantowaniu „minimalnego” poziomu dostaw przez Ukrainę. Tak jak pisałem w przeszłości, ewentualne negocjacje na temat przesyłu przez terytorium ukraińskie potencjalnie mogłyby wpłynąć na terminarz budowy gazociągu.