Jakóbik: Opóźnienie Nord Stream 2 o rok?

11 września 2018, 07:30 Energetyka

– Z danych do których dotarł BiznesAlert.pl wynika, że projekt Nord Stream 2 może zostać zrealizowany z co najmniej półrocznym opóźnieniem. Jeśli dojdzie do tego konieczność zmiany trasy, o której pisaliśmy, gazociąg może powstać nawet rok później. Osłabi to pozycję Gazpromu w rozmowach o umowach przesyłowych z Polską i Ukrainą – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Korytarz Północny. Grafika: BiznesAlert.pl
Korytarz Północny. Grafika: BiznesAlert.pl

Opóźnienie na horyzoncie

Opóźnienie Nord Stream 2 było na horyzoncie od dłuższego czasu. Pierwsze sygnały pojawiły się w maju 2018 roku, kiedy okazało się, że inwestycja w nowy gazociąg z Rosji do Niemiec o przepustowości 55 mld m sześc. rocznie nie dostaje pozwoleń na budowę w krajach skandynawskich z taką łatwością, jakiej spodziewaliby się tego jej architekci.

Jakóbik: Opóźnienie Nord Stream 2 na horyzoncie

Później do mediów przeciekły doniesienia o możliwym opóźnieniu niemieckiej odnogi – EUGAL, która jest niezbędna do rozprowadzenia gazu z Nord Stream 2 po Europie Środkowo-Wschodniej, która jest głównym rynkiem docelowym dla tego gazociągu, mającego powstać do końca 2019 roku. Publikujemy kolejne informacje świadczące o tym, że Nord Stream 2 jest już prawdopodobnie opóźniony, a opóźnienie może być jeszcze większe.

Stępiński: Nord Stream 2 bez EUGAL będzie rurą donikąd

Nawet rok opóźnienia?

Mariusz Marszałkowski z College of Europe w Natolinie i absolwent Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni wykorzystał ogólnodostępne dane, by ustalić, czy spółka Nord Stream 2 AG odpowiedzialna za budowę nowego gazociągu z Rosji do Niemiec o tej samej nazwie zdąży z realizacją przedsięwzięcia w terminie zaplanowanym na koniec 2019 roku.

– Porównałem jednostki morskie zakontraktowane do budowy Nord Stream 2 z historycznymi danymi na temat poprzedniego projektu, czyli działającego już Nord Stream 1 – mówi nasz rozmówca. – Z dużą dozą prawdopodobieństwa nie uda się operacyjnie Nord Stream 2 do końca 2019 roku. Próby ciśnieniowe i odbiory inwestycji mogą zająć około pół roku, jak w przypadku Nord Stream 1.

Marszałkowski przypomina, że głównym wykonawcą prac polegających na ułożeniu rur podmorskich jest firma Allseas. – To ona wykona odcinek w Zatoce Fińskiej. Prace ruszyły w ostatnich dniach. Także ona zrealizuje najdłuższy odcinek o długości około 850 km na otwartym morzu – wylicza. – Tymczasem Saipem ma wykonać prace na szelfie niemieckim, co według mnie mogło się faktycznie zacząć.

Naukowiec wyliczył, że przy budowie Nord Stream 1 pracowały trzy statki do układania rur: Solitaire (Allseas), Castoro 10 i 7 (Saipem). Ten ostatni został wycofany. Obecnie dwa z nich pracują odpowiednio w Zatoce Greifswaldzkiej i Fińskiej. – Gazprom zakontraktował u Allseas sześć statków, z tego trzy główne i trzy pomocnicze – mówi nam Marszałkowski.

– Tutaj zaczyna się problem. Allseas może użyć poza Solitaire tylko dwie jednostki: Audacia i Pioneering Spirit. Pierwsza wraz ze statkiem towarzyszącym Fortitude stoi na redzie portu haskiego od ponad tygodnia. Drugi pracuje na Morzu Czarnym, prawdopodobnie przy budowie Turkish Stream – kontynuuje interlokutor BiznesAlert.pl. – Sądzę, że z tego powodu do końca 2019 roku nie zostanie uruchomiona nawet jedna z dwóch nitek Nord Stream 2 – przekonuje. Taki wniosek płynie z porównania statystyk budowy Nord Stream 1. Ruszyła ona w kwietniu 2010 roku. Zaczęła się od budowy pełnomorskiego odcinka w szwedzkiej wyłącznej strefie ekonomicznej. W czerwcu tamtego roku do pracy na wodach niemieckich ruszył Castoro 10, a we wrześniu Solitaire.

– Tymczasem przy Nord Stream 2 budowa poza odcinkiem fińskim ruszyła z opóźnieniem bądź nie ruszyła w ogóle. Przy optymistycznych założeniach, że budowa pełnomorskiej części rozpoczęłaby się we wrześniu a tempo wyniosłoby optymistycznie 3 km gazociągu dziennie, to i tak środkowa część będzie gotowa dopiero w czerwcu 2019 roku. Tylko, że nie widać, aby prace przy jej realizacji się rozpoczęły – wylicza Marszałkowski. Oznaczałoby to, że opóźnienie Nord Stream 2 wyniesie co najmniej pół roku.

Jego zdaniem Danii będzie trudno zablokować projekt, ale może go opóźnić. – Dania może opóźniać wydanie zgody na budowę na jej wodach terytorialnych. Do blokady potrzebowałaby determinacji politycznej i wykorzystania argumentu środowiskowego dozwolonego przez Konwencję z Espoo. W głębi borhnolmskiej znajdują się składy broni chemicznej – wskazuje rozmówca BiznesAlert.pl. – Tej determinacji zabrakło już Szwedom – konstatuje.

W przekonaniu naukowca rozpoczęcie prac bez zgody Danii może być formą nacisku, która ma przekonać Duńczyków, że lepiej by zgodzili się na budowę w ich wyłącznych wodach terytorialnych, na czym skorzystają finansowo, niż blokować zgodę, co i tak nie zatrzyma projektu. Ponadto, może być to sposób na uniknięcie sankcji USA poprzez formalne rozpoczęcie budowy. Obostrzenia niekoniecznie będą mogły objąć przedsięwzięcia już rozpoczęte.

Jeżeli jednak Nord Stream 2 będzie musiał poczekać na rewizję szlaku, tak jak pisaliśmy w BiznesAlert.pl, opóźnienie z tego tytułu może sięgnąć pół roku. Razem z tym wynikającym z późniejszego rozpoczęcia budowy może przerodzić się w dwanaście miesięcy przedłużenia realizacji projektu.

Rozmówcy BiznesAlert.pl w branży odpowiedzialnej za budowę gazociągów są mniej pewni opóźnienia na wodach Morza Bałtyckiego. Ich zdaniem są one możliwe do nadrobienia dzięki wyjątkowej sprawności technicznej statku Solitaire.

Kolejne problemy

Jednak problemy dla Nord Stream 2 mogą pojawić się gdzie indziej, to znaczy przy budowie gazociągów doprowadzających surowiec do nowego projektu z terytorium Syberii za pomocą połączeń Uchta-Torżok i Uchta-Wyborg, która może się przeciągnąć do 2020 roku oraz na terytorium niemieckim w przypadku wspomnianej odnogi EUGAL, która także może powstać dopiero na początku następnej dekady.

Oznacza to, że chociaż trudno wskazać dzisiaj sposób na zatrzymanie Nord Stream 2, to jego opóźnienie jest realne. Nawet jeżeli budowa odcinka morskiego przyspieszy, a istniejące zaległości zostaną usunięte, to mogą się pojawić problemy z zapewnieniem infrastruktury towarzyszącej, która ma powstać w okolicach 2020 roku. Możliwy jest scenariusz pośredni, w którym Nord Stream 2 rozpocznie pracę w 2019 roku, ale nie będzie od samego początku działał z pełną mocą, na przykład wykorzysta tylko jedną z dwóch nitek. Jednakże w scenariuszu najbardziej pesymistycznym dla Rosjan problemy się skumulują, a magistrala powstanie co najmniej rok później.

Ta niepewność sprawia, że Gazprom będzie zmuszony negocjować tymczasowe rozwiązania z obecnymi krajami tranzytowymi, jak Polska i Ukraina, które kończą kontakty przesyłowe w 2019 roku. Osłabi to pozycję strony rosyjskiej, co jej partnerzy będą mogli wykorzystać do poprawienia warunków współpracy.