Jakóbik: Nord Stream 2 skorumpował Europę

28 marca 2018, 07:31 Read in english Energetyka

Dzień po ogłoszeniu wydalenia grupy dyplomatów rosyjskich z części państw Unii Europejskiej Niemcy wydają ostateczną zgodę na budowę spornego gazociągu Nord Stream 2. Jak słusznie napisał jeden z menadżerów polskiej spółki na Twitterze, nie dało się wybrać gorszego momentu na taką decyzję – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Prezydent Rosji z prezesem Gazpromu. fot. Kancelaria Prezydenta Rosji

Zgoda Niemiec po Skripalu

Federalny Urząd ds. Żeglugi i Hydrografii wydał zgodę na ułożenie Nord Stream 2 w wyłącznej strefie ekonomicznej naszego zachodniego sąsiada. Wcześniej Niemcy wydali już zgodę na poprowadzenie magistrali po ich wodach terytorialnych. Oznacza to, że w tym kraju sporny gazociąg ma już komplet zgód niezbędnych do rozpoczęcia pracy. Potrzebuje kolejnych – w Rosji, Finlandii, Szwecji i Danii.

Kolejna zgoda Niemiec na budowę Nord Stream 2

Sygnał z Niemiec jest jednak jasny. Rosjanie mogą liczyć na business as usual nawet po próbie zabójstwa z użyciem broni chemicznej na terenie Unii Europejskiej, czyli po sprawie Skripala, po kolejnych doniesieniach o cyberatakach oraz ingerencji Rosji w wybory na Zachodzie.

To nie koniec sygnałów. Były minister finansów Austrii Jorg Schelling został konsultantem Gazpromu.

Według Oberosterreichischen Nachrichten Schelling będzie konsultował projekt Nord Stream 2 krytykowany w Polsce i kilku innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Były minister potwierdził rewelacje austriackiej gazety, ale nie zdradził więcej na temat charakteru swego zatrudnienia w Gazpromie.

Państwowa OMV jest partnerem finansowym spółki Nord Stream 2 AG należącej w stu procentach do Gazpromu. To Schelling zatrudnił na stanowisku prezesa OMV Rainera Seele’a, który obecnie jest aktywnym obrońcą spornego projektu. Były minister i obecny prezes OMV razem odwiedzali Rosję, by rozmawiać o współpracy gospodarczej.

Nord Stream 2 ma osiągnąć przepustowość 55 mld m sześc. rocznie i być gotowy do końca 2019 roku. Jego partnerzy, jak OMV, liczą na tani gaz. Krytycy obawiają się negatywnego wpływu politycznego, rynkowego, prawnego i z zakresu bezpieczeństwa.

Jakóbik: Strzelba wisi na ścianie. Nord Stream 2 podrożeje (ANALIZA)

Sparaliżowana Europa

Projekt może nadal opóźnić decyzja Danii o zablokowaniu zgody na wyłącznych wodach terytorialnych ze względu na argumenty z zakresu bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, co umożliwia nowo przyjęte prawo. Nowy szlak, omijający Danię, mógłby rodzić się w bólach. Źródła BiznesAlert.pl mówią nawet o rocznym lub dłuższym opóźnieniu. Taki rozwój wypadków zmusiłby Gazprom i jego partnerów finansowych z Europy do zwiększenia wydatków na projekt szacowany obecnie na 9,5 mld euro.

Bardziej niekorzystna dla Gazpromu byłaby jednak konieczność podpisania nowej umowy przesyłowej z Ukrainą. Obecna kończy się w 2019 roku, a w przeszłości Rosjanie deklarowali, że nie podpiszą nowej. Między innymi pod wpływem Niemiec zapewnili, że zapewnią minimalny poziom dostaw, a udział w negocjacjach na ten temat zgłosiła Komisja Europejska.

Polski minister spraw zagranicznych po wydaleniu czterech dyplomatów rosyjskich powiedział, że po sprawie Skripala stronie rosyjskiej będzie trudniej bronić Nord Stream 2. Pojawił się wysyp optymistycznych komentarzy po tej wypowiedzi. Okazuje się, że pomimo szeregu negatywnych sygnałów z Rosji, Europa nie potrafi odpowiedzieć równie klarownie. Nie zdjęła sankcji, ale nie wprowadziła nowych, poza symbolicznymi wydaleniami. Jest sparaliżowana projektem Nord Stream 2, który – co pokazuje przykład Schellinga, ale także bardziej znanego Gerharda Schroedera – może mieć charakter korupcyjny. Chociaż działania Rosji są coraz bardziej niepokojące, część Europejczyków dalej woli zarabiać na układach z Gazpromem.

Tymczasem zgoda Niemiec teoretycznie pozwoli Rosjanom na rozpoczęcie budowy odcinka na terytorium tego kraju, czyli w Unii Europejskiej. Może to utrudnić objęcie Nord Stream 2 zrewidowaną dyrektywą gazową proponowaną przez Komisję Europejską. Miała doprowadzić do podporządkowania inwestycji prawu unijnemu. Rewizja miała dotyczyć nowych projektów. Rozkopany Nord Stream 2 może zostać różnie zdefiniowany. Niemcy zadbałyby pewnie o to, aby nie był już „nowy”.

Jakóbik: Kto paraliżuje Komisję w sprawie Nord Stream 2? (ANALIZA)