Baca-Pogorzelska: Ekomiał węglowy na wyborach

23 sierpnia 2018, 11:00 Energetyka

Myślałam, że tylko ekspresowe konsultacje rozporządzeń do ustawy o jakości paliw stałych przelały czarę goryczy w sprawie absurdalnego procedowania prawa mającego na celu poprawę powietrza. Ale nie. Gorsza jest tylko próba obrony takich działań przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego – pisze Karolina Baca-Pogorzelska.

Górnicy w pracy. Fot. Bogdanka
Górnicy w pracy. Fot. Bogdanka

Masa poprawek

Nie wiem drogi Czytelniku, czy wiesz, kiedy można zastosować siedmiodniowy termin konsultacji, jaki zaproponował – i to wybrańcom – resort energii w przypadku tak strategicznych przepisów jakimi są akty wykonawcze do przyjętej przez Sejm 5 lipca noweli ustawy o jakości paliw stałych, której głównym celem jest wyeliminowanie z rynku węgla najgorszej jakości dla gospodarstw indywidualnych mających znaczący wpływ na tzw. niską emisję (niską z powodu wysokości zatrzymania się zanieczyszczeń, nie niską w znaczeniu jej wielkości). A niska emisja to smog, PM2,5 i PM10, czyli wszystkie hasła doskonale znane nam z sezonu grzewczego (choć ostatnio nie tylko).

To jak jest z tymi siedmioma dniami, które w tym wypadku trwały tak naprawdę cztery (15 sierpnia był wolny, po drodze był jeszcze weekend)? Z uchwały nr 190 Rady Ministrów z 29 października 2013 r. wynika, że „wyznaczenie terminu krótszego niż 10 dni do udostępnienia projektu zajęcia stanowiska w ramach uzgodnień, konsultacji publicznych lub opiniowania projektu rozporządzenia ministra wymaga szczegółowego uzasadnienia”. A ja do dziś nie wiem, czemu resort taki termin przyjął zważywszy na to, że ustawa i tak jest opóźniona o ponad rok, a prace nad nią – jak obliczył Greenpeace – trwały ok. 500 dni.

Kolejny tydzień kogoś zbawi? Jak widać chyba tak. Ale – co przyznam z nieskrywaną satysfakcją – resort osiągnął chyba efekt odwrotny od zamierzonego. Myślał pewnie, że w długi weekend nikomu nie będzie się chciało poprawiać projektów rozporządzeń, które na marginesie w tym kształcie są sprzeczne z ustawą, a tymczasem druga strona połączyła siły. Zarówno organizacje ekologiczne, jak i samorządy, jak i nawet inne ministerstwa (m.in. środowiska oraz przedsiębiorczości i technologii) łączą siły i poprawek będzie mnóstwo. Gdy spytałam resort o 7-dniowy termin konsultacji i powody takiego działania potrzebował 22 godzin na wysłanie mi linka do swej strony internetowej, na której oczywiście odpowiedzi na to pytanie nie znalazłam.

Ekomiał węglowy

Spełniły się najgorsze obawy części ekspertów, którzy przestrzegali, że człowiek, który nadzoruje państwowe spółki górnicze, nie może być jednocześnie obiektywnym regulatorem rynku węgla. Minister chce nadal dopuszczać do obrotu węgiel zasiarczony, zawilgocony czy węgiel o wysokiej zawartości popiołu, które to parametry są nawet ponad dwukrotnie wyższe niż te postulowane przez inne ministerstwa: środowiska czy przedsiębiorczości. Krzysztof Tchórzewski chce nawet dopuścić handel odpadami węglami, które będą mieszane z miałami.

Jest to sprzecznie z ustawą, która nakazuje wydanie tego rozporządzenia. Absurdu sytuacji dopełnia fakt, że usankcjonowane ma być użycie mylących nazw handlowych takich jak “ekomiał” czy “ekogroszek”. Węgiel nigdy nie był i nigdy nie będzie ekologiczny. Jego spalanie ma jednoznacznie negatywny wpływ na zdrowie człowieka i środowisko – oprócz emisji pyłów zawieszonych, rakotwórczego benzo(a)pirenu czy siarki powoduje też emisje gazów cieplarnianych, które powodują zmianę klimatu – mówi Marek Józefiak z Greenpeace. Polski Alarm Smogowy, który notabene nie został zaproszony do konsultacji społecznych, wprost mówi o skandalicznym działaniu resortu energii.

Ciekawego porównania użyła Polska Zielona Sieć. – Proponowane przepisy można porównać do sytuacji, gdyby jakaś hipotetyczna ustawa zabraniała sprzedaży bułki tartej, ale rozporządzenie wykonawcze jednak na to zezwalało, pod warunkiem, że będzie się odbywało pod szyldem sprzedaży bułek, do których będzie można ją dosypywać w dowolnej ilości – uważa Jan Ruszkowski.

Prace mogą przeciągnąć się do wyborów

– Przepisy rozporządzenia o monitorowaniu i kontrolowaniu jakości paliw wychodzą naprzeciw oczekiwaniom społecznym oraz uwzględniają możliwości nabycia paliw przez najmniej zamożne gospodarstwa domowe – uważa minister energii Krzysztof Tchórzewski cytowany w komunikacie resortu. – Poprawa jakości powietrza jest procesem, na który składa się wiele elementów m.in. wyeliminowanie spalania śmieci, jakość kotłów, jakość paliw czy wyeliminowanie zanieczyszczeń komunikacyjnych tj. pochodzących z silników spalinowych – dodaje. Tyle tylko, że proponowane przez resort przepisy tak naprawdę nie uporządkują bałaganu, a tylnymi drzwiami, np. w procesie mieszania, i tak pozwolą na spalanie najgorszego węgla. Tymczasem premier Mateusz Morawiecki, autor programu „Czyste powietrze” (ustawa o jakości paliw to jeden z jego elementów) milczy. Jego pełnomocnik ds. czystego powietrza Piotr Woźny studzi emocje w oczekiwaniu na wszystkie poprawki.

Sęk w tym, że jeśli resort zacznie się boksować z ich autorami, to tak, jak ustawa opóźniła się o ponad rok, tak na rozporządzenia też sobie poczekamy. Coś mi się zdaje, że będą jednym z ważniejszych elementów kampanii przed październikowymi wyborami samorządowymi. Idę po popcorn.