Wójcik: Spór resortów o odkrywkę Ościsłowo grozi blackoutem

9 listopada 2017, 07:31 Energetyka

Przed siedzibą Sejmu 8 listopada wieczorem odbyła się dawno nie oglądana w stolicy pikieta górnicza. Ponad 200 górników demonstrowało w obronie przyszłej odkrywki Ościsłowo. Mieli transparenty z hasłami: „Nie dla likwidacji górnictwa węgla brunatnego w regionie konińskim ” i „Nie zabierajcie naszym dzieciom chleba naszego powszedniego”. 

Minister energii Krzysztof Tchórzewski i minister środowiska Jan Szyszko. Fot. Tygodnik Siedlecki
Minister energii Krzysztof Tchórzewski i minister środowiska Jan Szyszko. Fot. Tygodnik Siedlecki

W tym czasie w Sejmie odbywało się posiedzenie Komisji Energii i Skarbu Państwa. Bez satysfakcji trzeba ocenić to posiedzenie, poświęcone informacji resortów energii oraz środowiska o powodach braku pozytywnej decyzji środowiskowej niezbędnej dla budowy odkrywki węgla brunatnego Ościsłowo. A także o działaniach Ministra Energii na rzecz zabezpieczenia 7 proc. energii elektrycznej pochodzącej z ZE PAK S.A., którego dalsze funkcjonowanie zagrożone jest brakiem możliwości rozpoczęcia prac przygotowujących odkrywkę Ościsłowo. Informacje przedstawili sekretarz stanu w Ministerstwie Energii Krzysztof Tobiszowski oraz podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska Szwed-Lewandowski.

Wniosek o taką informację złożyli posłowie, członkowie tej Komisji.

Brak współpracy ministerstw

Nie jest dobrze, jeśli dwa ministerstwa podległe temu samemu rządowi nie mogą zgodnie doprowadzić do zakończenia procedury w sprawie ważnej inwestycji. Chodzi o wspomniane Ministerstwa Energii i Ochrony Środowiska, a sprawa dotyczy przyszłości Elektrowni i Kopalni Węgla Brunatnego Konin ( spółki zależnej Zespołu Elektrowni Pątnów Adamów Konin). Za trzy lata Konin przestanie dostarczać energię, ponieważ złoże węgla brunatnego dla tej elektrowni jest na wyczerpaniu. Jest na szczęście do zagospodarowania nowe złoże Ościsłowo i należy jak najszybciej rozpocząć budowę nowej odkrywki. Na przeszkodzie stoi klincz decyzyjny.

Wiceminister Grzegorz Tobiszowski w swojej informacji zdecydowanie podkreślił, że odkrywka Ościsłowo ma „istotne znaczenie w systemie energetycznym kraju”. Bez dostaw węgla z tego złoża wypadnie z systemu elektrownia dostarczająca na rynek krajowy 7 proc. energii elektrycznej. W elektrowni, kopalni i firmach wpółpracujących  ma stałą pracę kilka tysięcy ludzi. Zdaniem wiceministra pewne inwestycje są strategiczne i trzeba je zrealizować, jednak  trzeba to zrobić „z poszanowaniem prawa, uwzględniając i rozwiązując wszelkie problemy, które występują w toku postępowania administracyjnego”.

Tę infomację uzupełnił prezes zarządu ZE PAK Adam Kłapszta –  Zespół Elektrowni wytwarza owe 7 proc. energii produkowanej w Polsce przy zainstalowanej mocy 2,5 GW. ZE PAK zatrudnia 6 tys. pracowników. Prace nad przygotowaniem budowy odkrywki Ościsłowo już się rozpoczęły, teren został „odrolniony”, na minimalizację wpływu odkrywki wydano 8 mln. Kolejne 12 mln zł na jest przeznaczone na dokończenie rurociągu odprowadzającego wodę z odkrywki do Jeziora Wilczyńskiego.

Konieczna jest decyzja polityczna

Poseł PiS Witold Czarnecki potwierdził, że dla energetyki  „nie ma ważniejszej sprawy niż uruchomienie Ościsłowa”. Ale zastrzegł, że ta decyzja nie zapadnie w próżni prawnej, a naruszenie „uwarunkowań środowiskowych może spowodować ostre reakcje Unii Europejskiej”, która i bez tego ma wobec Polski szereg zarzutów o naruszenie norm polityki klimatycznej i ekologicznej.

Radykalnych działań na rzecz rozpoczęcia odkrywki domagał się poseł PO Tomasz Nowak z Wielkopolski. – Władze centralne muszą dać możliwość inwestorowi zbudowania w szybkim tempie odkrywki. To musi być decyzja polityczna, na postępowanie administracyjne nie ma co liczyć, a spory mogą trwać w sądach tak długo, że w momencie ogłoszenia wyroku może już nie być konińskiego zagłębia paliwowo-energetycznego.

Poseł Nowak  wskazał zagrożenie. – Spór między ministrem środowiska i ministrem energii, który wyraźnie przegrywa minister energii, prowadzi do groźby blackoutu w 2020 roku”. Posłowie PO żądali posiedzenia rządu w tej sprawie, aby o przyszłości Konina „nie decydował jeden minister”. Poseł nie dopowiedział, który.

Opór ekologów

Wartość złoża węgla brunatnego ocenia się na od od 2 do 2,5 mld złotych, ale zdaniem ekologów straty w środowisku, rolnictwie i turystyce sięgnęłyby 3 ,4 mld. Wartość  złoża oszacowali geolodzy. Wartość strat – aktywiści środowisk ekologicznych. Prezes Stowarzyszenia Ekologicznego „Eko-Przyjezierze” Józef Drzazgowski w ostrym wystąpieniu podkreślił, że nowa odkrywka będzie miała niekorzystny wpływ na środowisko naturalne, w tym na losy cennego przyrodniczo i turystycznie Pojezierza Gnieźnieńskiego. – Czas węgla brunatnego w rejonie konińskim się skończył i wszyscy o tym wiemy – powiedział Drzazgowski. Ta perspektywa to jednak raczej pobożne życzenie.

Gra na zwłokę przeciw odkrywce

Poszanowanie prawa i towarzyszące temu problemy – na które powoływał się wiceminister Tobiszowski mają jednak w tym przypadku specyficzny charakter.

Mianowicie na budowę odkrywki węgla brunatnego Ościsłowo nie godzi się  Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska (RDOS) w Poznaniu, który w decyzji wydanej 10 marca uznał, że planowana odkrywka może zagrażać jednemu z tamtejszych jezior. Decyzja stawia pod znakiem zapytania los kopalni i kilkunastu tysięcy osób, nie tylko górników, ale i pracowników elektrowni. Natomiast jest po myśli właścicieli działek i domków letniskowych oraz licznych grup ekologicznych. Drugim powodem odmowy decyzji środowiskowej był zarzut, że kopalnia „nie przedstawiła dobrego planu odtworzenia siedlisk chronionych gatunków zagrożonych przez działalność górniczą.”  Przedstawiciele kopalni i elektrowni Konin powiedzieli nam, że to nie jest zgodne z prawdą.

Od tej decyzji 22 marca br zarząd kopalni Konin odwołał się do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOS). Zagroził, że jeśli to nie pomoże, to złoży skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jednak decyzji środowiskowej w sprawie budowy odkrywki „Ościsłowo”  22 września nie było. Nieco wcześniej – 19 września do Warszawy do GDOS pojechali przedstawiciele kopalni. Złożyli tam deklarację o możliwości przyjęcia przez inwestora wszystkich zobowiązań (także finansowych)  związanych z przerzutem wód do jeziora Wilczyńskiego rozpoczętych przez marszałka województwa wielkopolskiego. Zobowiązali się też do innych inwestycji ekologicznych. Wszystko to nie przekonało GDOŚ. W internecie pojawiła się nieoficjalna i niepodpisana informacja, że decyzja będzie gotowa do 4 października.

Czas na interwencję rządu?

Jednak ta decyzja nie została wydana do dnia posiedzenia sejmowej Komisji. Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte 16 września 2015 roku.

Krzysztof Tchórzewski, minister energii, Grzegorz Tobiszowski wiceminister energii oraz prof. Mariusz Orion Jędrysek, wiceminister środowiska i główny geolog kraju, kilkakrotnie w lipcu  br. zgodnie  informowali media, że przewiduje się zbudowanie dwóch nowych odkrywek. Jedna  w Złoczowie dla elektrowni PGE. Druga w Ościsłowie dla ZE PAK. Co więc  z planami rządu, w których ta kopalnia ma przewidziane miejsce?

Na posiedzeniu sejmowej Komisji wiceminister środowiska Andrzej Szweda-Lewandowski wyjaśniał, że GDOŚ „kończy analizę materiałów w tej sprawie”. Na pytania posłów z Komisji odparł, że decyzja powinna zapaść w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Wiceminister Grzegorz Tobiszowski był bardziej zdecydowany. – Będę rozmawiał z Generalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska, żeby ta decyzja została wydana w ciągu dwóch tygodni – zapewniał. Za dwa tygodnie przekonamy się, czy konieczna będzie interwencja rządu.