Czy odrodzenie rewolucji łupkowej skończy się niedoborem ropy na świecie?

30 marca 2017, 08:45 Alert

Wzrost cen ropy pozwolił ponownie zwiększyć wydobycie z USA. Krytycy rewolucji łupkowej ostrzegają, że długofalowo może się to zemścić niedoborem ropy na rynku.

Ropa

Ceny ropy naftowej w okolicach 50 dolarów zniechęcają spółki naftowe do długofalowych inwestycji wydobywczych. W USA prowadzone są odwierty w ramach krótkoterminowych projektów – powiedział przewodniczący Mercuria Energy Group Daniel Jaeggi podczas FT Commodities Global Sumit w Lozannie (Szwajcaria).

Jego zdaniem niestabilność rynku obserwowana obecnie sprawia, że w przyszłości może zabraknąć ropy do realizacji zapotrzebowania przez to, że firmy niechętnie inwestują w perspektywiczne projektu mające zwiększyć wydobycie w przyszłości. Projekty łupkowe dają krótki okres intensywnego wydobycia i szybko się kończą – przekonują eksperci.

Efekt porozumienia naftowego OPEC z 11 producentami spoza organizacji z zeszłego roku dał 20-procentowy wzrost cen ropy, ale wzrost wydobycia w USA wywołany wzrostem wypełnił lukę – ustaliła Międzynarodowa Agencja Energii. Spółki wydobywające ropę łupkową przewodzą w trendzie odrodzenia wydobycia na świecie. Do 2022 roku mają odpowiadać za większość wzrostu podaży spoza OPEC.

Z tego powodu po zbliżeniu się do 55 dolarów za baryłkę, ropa kosztuje znów poniżej 50 dolarów i ma perspektywę dalszego spadku. Według tradera Trafigura Group ten trend spowoduje, że brak inwestycji w bardziej długoterminowe projekty, niż łupkowe. – Obecnie rynek sięga po owoce wiszące nisko i spodziewałbym się pewnych problemów z podażą za dwa, trzy lata – ostrzegł Ben Luckock, były szef Trafigury.

Jednak zdaniem Jamesa Fostera odpowiedzialnego za handel surowcami w BP problemy z podażą nie są pewne, bo koszty wielkich projektów wydobywczych także spadają, wiec coraz więcej inwestorów się nimi interesuje.

Porozumienie naftowe z zeszłego roku zakłada, że kraje OPEC zmniejszą wydobycie o 1,2 mln baryłek dziennie, a 11 producentów spoza kartelu o 600 mln baryłek. Kraje organizacji wywiązują się w większości z porozumienia, ale producenci spoza niej, na czele z Rosją, mają z tym problem. Przedłużenie układu poza pierwotny okres obowiązywania do 30 czerwca 2017 roku pozostaje pod znakiem zapytania. Efektem miała być stabilizacja cen na wyższym poziomie, a tę osiągnięto jedynie na kilka miesięcy.

Bloomberg/Wojciech Jakóbik