Orlen Lietuva: Litwini stosują wobec nas praktyki monopolistyczne

24 maja 2016, 08:45 Energetyka

Trwa spór o opłaty za dostawy kolejowe produktów naftowych z litewskiej rafinerii Możejki pod kontrolą Polaków z Orlen Lietuva. Polska spółka nie uznaje roszczeń strony litewskiej. – Nie jesteśmy nic winni – ocenia kategorycznie prezes spółki-córki PKN Orlenu Ireneusz Fąfara. Spór ma być kontynuowany w trybunale arbitrażowym.

Wilno domaga się od Możejek zwrotu 30 mln długu z tytułu nieopłaconych w pełni taryf. Od czasu wybuchu sporu Orlen płaci stawkę w wysokości sprzed nieuznawanej przez niego podwyżki wyznaczonej przez Koleje Litewskie.

– Przede wszystkim kontrakt z Kolejami Litewskimi obowiązuje do 2024 roku i jest realizowany przez Orlen Lietuva zgodnie z jego zapisami, więc nie ma podstaw do jego rozwiązania – ocenia Fąfara w rozmowie z 15min.lt. – Spór dotyczy interpretacji zapisów w kontekście prawa unijnego i z tego powodu został on skierowany do arbitrażu z udziałem wybranej przez strony instytucji rozjemczej.

– Jesteśmy spokojni o wynik arbitrażu, bo w przeszłości większość spraw z Kolejami Litewskimi wygrywaliśmy. To świadczy o tym, że mamy w większości przypadków rację – dodał Polak.

Zdaniem Fąfary Orlen nie domaga się od Litwy „kolejnych obniżek”. Chce jedynie, aby Koleje Litewskie przestrzegały kontraktu, którego zapisy rozumieją inaczej. – Niestety nie wykazały one wystarczającej woli dla znalezienia wzajemnie akceptowalnego rozwiązania – ubolewał prezes Orlen Lietuva. Według 15min.lt Polacy domagają się podwojenia rabatu cenowego na taryfy tranzytowe. – To nadal więcej, niż oferowano innym klientom – podkreśla Fąfara.

Jego zdaniem powodem skierowania sprawy do arbitrażu był spór o wymienioną wyżej należność. – To przez niego skierowaliśmy sprawę do sądu arbitrażowego. Litewskie Koleje utrzymują, że nie zapłaciliśmy całej należności, używając argumentu podwyżki opłat. Jednak, co Koleje doskonale wiedzą, wprowadzenie wyższych opłat dotyczyło wyłącznie Orlenu. Podwyżka opłat wyniosła średnio 4 procent, ale dla Orlenu była kilkukrotnie wyższa – ocenił. Jego zdaniem efekt jest taki, że ci klienci przewoźnika mający alternatywne opcje transportu zaczęli narzekać na wysokie opłaty wyznaczone przez Litewskie Koleje.

– Litewskie Koleje zachowują się odpowiednio i oferują konkurencyjne opłaty tylko tym klientom, którzy mają dostęp do wielu przewoźników. Kiedy klient jak Orlen Lietuva nie ma alternatywnych opcji, Koleje zachowują się jak monopolista i dyktują opłaty oraz inne warunki transportu – przekonywał Fąfara. – Jesteśmy zdeterminowaniu w obronie naszych praw w procesie rozwiązywania tego sporu.

15min.lt przypomina, że Komisja Europejska bada już sprawę. – Wierzymy, że ten fakt niepokoi naszych partnerów z Kolei Litewskich, bo skupił dużo uwagi podczas naszych negocjacji – ocenił prezes Orlen Lietuva. – Czasem odnoszę wrażenie, że jedynym celem podejmowania rozmów przez stronę litewską jest złagodzenie działań Komisji.

Polak przypomniał, że Orlen poniósł starty z tytułu rozmontowania sekcji szyn kolejowych na szlaku dostaw produktów naftowych z rafinerii Możejki na Łotwę. Zdaniem Fąfary był to ruch mający wykluczyć współpracę Polaków z kolejami łotewskimi, które mogły stanowić konkurencję dla przewoźnika litewskiego.

Jak informował 18 maja BiznesAlert.pl, po długich rozmowach nie doszło do porozumienia między państwowymi kolejami na Litwie a polską spółką Orlen Lietuva.

Prezes Litewskich Kolei (Lietuvos Gelezinkeliams) Stasys Dailydka poinformował, że negocjacje zakończyły się fiaskiem. – Termin obowiązywania negocjacji oraz litewskiej propozycji polubownej wygasł. Sprawą zajmą się instytucje rozsądzające spory. Obecny kontrakt pozostaje w mocy do 2024 roku o ile nie zostanie zmieniony lub anulowany – powiedział w rozmowie z Lietuvos Rytas. Jego zdaniem Orlen Lietuva skieruje sprawę do arbitrażu. Domaga się zapłaty 30 mln euro, które mają być nieopłaconą przez Polaków należnością. Orlen zarzuca stronie litewskiej zawyżanie taryf kolejowych. Domagają się zapłaty za wykonane usługi.