PAP: Polska zaskarżyła dyrektywę o jakości powietrza

5 kwietnia 2017, 09:25 Alert

Skarga została złożona do Trybunału Sprawiedliwości UE. Dotyczy unijnej dyrektywy, która ustanawia nowe limity głównych źródeł zanieczyszczeń powietrza dla państw UE – dowiedziała się Polska Agencja Prasowa ze źródeł dyplomatycznych w Brukseli.

Smog w chińskim mieście

Wiadomo, że skarga przygotowana przez resort środowiska została złożona Trybunale w Luksemburgu w ubiegłym miesiącu. Dotyczy ona przepisów ustanawiających maksymalne limity emisji dwutlenku siarki, cząstek stałych i tlenków azotu. Dzięki tym regulacjom w całej UE stopniowo ma się poprawiać jakość powietrza.

Według rozmówcy PAP z polskich kręgów dyplomatycznych nasz rząd kwestionuje zarówno sposób procedowania nad tymi przepisami, jak i rozłożenie obciążeń pomiędzy poszczególne państwa członkowskie. Nowe limity miałby bowiem kosztować całą UE około 2 mld euro rocznie od 2020 roku, tymczasem na nasz kraj przypadałaby aż jedna czwarta tej kwoty, czyli około 500 mln euro.

W kraju spór o ministra

Sam szef resortu środowiska spotyka się z krytyką opozycji, która domagała się w marcu odwołania Szyszki. 23 marca w Sejmie odbyła się debata nad wnioskiem PO o wotum nieufności dla ministra środowiska. Platforma krytykowała szefa MŚ m.in. za ustawę dot. wycinki drzew czy sytuację w Puszczy Białowieskiej. Podczas debaty przed gmachem Sejmu leśnicy z Solidarności demonstrowali poparcie dla szefa MŚ. Opozycji ministra odwołać się nie u dało.

Występująca wówczas w imieniu wnioskodawców Gabriela Lenartowicz (PO) krytykowała szefa resoru środowiska za poselską nowelę ustawy, która od początku roku zliberalizowała przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych gruntach. Jej zdaniem, ta ustawa jest niekonstytucyjna, niezgodna z dyrektywami europejskimi i spowodowała „hekatombę drzew w Polsce”. – Dwa miliony drzew zostało barbarzyńsko wykarczowanych, bo takie prawo przyśniło się ministrowi Szyszce (…) Jan Szyszko, pełniąc funkcję ministra środowiska, działa na szkodę obywateli i polskiego środowiska, które winien chronić – mówiła posłanka.

Lenartowicz negatywnie oceniła też politykę kadrową ministra w podległych mu instytucjach, m.in. Lasach Państwowych i parkach narodowych. Dodała, że zmiany dotknęły też Państwową Radę Ochrony Przyrody. Jak mówiła, usuwani są eksperci i naukowcy, niepodzielający stanowiska ministra i jego „prymitywnych, anachronicznych” poglądów na ochronę przyrody. Posłanka wytykała też „odebranie” Małopolsce pieniędzy na finansowanie walki ze smogiem w ramach unijnego programu LIFE z „jednoczesnym przeznaczeniem 27 mln odszkodowania dla toruńskiej Lux Veritatis” na geotermię toruńską.

Także szef sejmowej komisji środowiska Stanisław Gawłowski, występujący w imieniu klubu PO, krytykował ministra głównie za dwie kwestie – obowiązujące od nowego roku liberalne przepisy dot. wycinki drzew na prywatnym gruncie oraz sytuację w Puszczy Białowieskiej. Negatywnie ocenił sposób uchwalenia tej ustawy i sugerował, że na jej kształt wpływali lobbyści. Przypomniał, że została ona uchwalona wtedy, kiedy budżet, 16 grudnia, kiedy posiedzenie izby przeniesiono do Sali Kolumnowej.

Przekonywał też: „Szacuje się, że ok. 1 mld, nawet ponad 1 mld zł stracił budżet państwa i budżety gmin z tego tytułu (wprowadzenia ustawy – red.). W czyim interesie działaliście, jakie są dochody tych, których wartość nieruchomości wzrosła?” – pytał.

Poparcie wniosku zapowiedziały też kluby Nowoczesnej i PSL. Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) przekonywała, że Szyszko zamiast być ministrem dbającym o środowisko, okazuje się „niszczycielem przyrody, zabójcą zwierząt i rzeźnikiem drzew”. – Jego zaniechania w kwestii smogu czynią go współwinnym chorób i śmierci wielu Polaków. Przyroda ojczysta to dobro, które ma służyć nie tylko nam, ale też naszym dzieciom i kolejnym pokoleniom – mówiła.

– Ostatnie półtora roku aktywności pana Jana Szyszki w resorcie ochrony środowiska w istocie nie ma wiele wspólnego z tą szlachetną ideą – mówił Piotr Zgorzelski (PSL). Przekonywał, że receptą ministerstwa na poprawę bilansu energetycznego Polski jest rozwój geotermii i biogazowni. „Praktycznie zaniechano wsparcia energetyki obywatelskiej, a zielona energia stała się wrogiem publicznym” – mówił. Oskarżał też Szyszkę, że „prowadzi do zagłady polski model łowiectwa”.

Beata Szydło broni ministra: opozycja kłamliwie alarmuje

Ministra bronili natomiast występujący w debacie przedstawiciele PiS, a także premier Beata Szydło. – W przekonaniu zdecydowanej większości posłów komisji (…) zasadniczym celem stawiania absurdalnych wniosków o wotum nieufności jest wprowadzenie zamętu w opinii publicznej i próba zdezawuowania skutków dobrych decyzji ministra środowiska i rządu Prawa i Sprawiedliwości, którzy działają dla dobra ojczyzny, i zgodnie z oczekiwaniami większości obywateli – mówił sprawozdawca komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa Dariusz Bąk (PiS).

Z kolei premier, broniąc ministra, mówiła do opozycji: Dziś kłamliwie alarmujecie, że lasy są zagrożone, a tak naprawdę wiecie, że nowe przepisy dotyczą tylko prywatnych działek i prawa Polaków do decydowania o tym, co dzieje się w ich ogródkach; to „fake news”.

Przeciw wnioskowi opowiedział się też opozycyjny klub Kukiz’15. Bartosz Józwiak z tego klubu wskazał, że po przeanalizowaniu zarzutów, zawartych we wniosku o wotum nieufności, uznał, że nie wytrzymują one „konfrontacji z rzeczywistością” i są przykładem „kreowania rzeczywistości”. Część z nich, dodał, ma charakter osobisty, a nawet demagogiczny. – Np. zarzut wspierania alternatywnego środowiska naukowego. Pytam się, alternatywnego wobec czego? Wobec polskiego środowiska naukowego? Polskich instytucji naukowych? Czy może alternatywnego wobec ekoterrorystów, wyznawców nowego druidyzmu postmodernistycznego? – pytał Józwiak. Przekonywał, że ustawa z 16 grudnia ub. roku, umożliwiająca wycinanie drzew na prywatnych gruntach „to jeden z niewielu pomysłów wolnościowych wprowadzonych w tym parlamencie”.

Ministra bronili też posłowie: Anna Maria Siarkowska z koła Republikanie oraz Ireneusz Zyska z koła Wolni i Solidarni. Siarkowska oceniła, że ustawa o wycince drzew jest racjonalna, bo dzięki niej prywatny właściciel może w końcu zdecydować o wycięciu drzewa czy krzewu. „Z niewiadomych powodów protestują przeciwko temu socjaliści, którzy lepiej wiedzą, co właściciele mogą robić na działce” – podkreśliła.

Poseł Ireneusz Zyska z kolei docenił sposób prowadzenia polityki klimatycznej przez szefa resortu środowiska, która, jak mówił, ma zachować naszą suwerenność energetyczną. Chwalił też projekt tzw. leśnych gospodarstw węglowych, dzięki którym lasy mają wychwytywać więcej CO2. W ocenie Zyski takie rozwiązanie nie pozwoli podporządkować Polski silniejszym finansowo państwom.

Sam Szyszko na zakończenie debaty zaproponował opozycji rozmowy. – Powtarzam prośbę i proponuję, żeby o Puszczy Białowieskiej mówić w Puszczy Białowieskiej w towarzystwie ludzi, którzy tam mieszkają i na bazie danych, które zostały zebrane. (…) Bardzo proszę, żebyście państwo skorzystali, żebyśmy mogli spotkać się w Puszczy Białowieskiej i zobaczyć, w jaki sposób wyglądają siedliska Natury 2000, i w jaki sposób musimy chronić te siedliska zgodnie z prawem Unii Europejskiej – powiedział.

Polska Agencja Prasowa