Pauza strategiczna Gazpromu

14 kwietnia 2015, 08:41 Energetyka

KOMENTARZ

Patrycja Rapacka, Wojciech Jakóbik, Piotr Stępiński

Redakcja BiznesAlert.pl

Gazprom deklaruje, że podporządkuje się trzeciemu pakietowi energetycznemu Unii Europejskiej. Jednocześnie zapowiada, że jeśli Europa nie będzie chciała jego gazu, to sprzeda go on gdzie indziej. Jeżeli zaś Bruksela będzie wymuszać obniżki, osiągnie odwrotny skutek a gaz będzie droższy. To czysta retoryka bo Gazprom sam zaczął obniżać ceny w reakcji na zmiany rynkowe.

Jak poinformował Financial Times, zdaniem rosyjskiego Gazpromu próby walki z jego modelem wyceny dostaw gazu podejmowane przez Brukselę odniosą odwrotny skutek. Mogą spowodować, że średnie koszty surowca wzrosną w całej Europie. Szef Gazpromu Aleksiej Miller ostrzegł wczoraj, że Unia Europejska przygotowuje punkt zwrotny w prowadzonym postępowaniu antymonopolowym w związku z oskarżeniami o zbyt wysoką cenę gazu dla odbiorców w Europie Wschodniej.

Zdaniem strony rosyjskiej Bruksela opracowuje plan, który ma wymóc na Gazpromie zmianę wyceny gazu, która w Europie jest bardzo zróżnicowana. Komisja Europejska ma posiadać narzędzie, dzięki, któremu będzie sprawowała nadzór nad umowami gazowymi. Unijni urzędnicy zachęcają nabywców błękitnego paliwa do stworzenia przewagi w negocjacjach z Rosją poprzez wspólne zakupy surowca, w większej ilości.

Takie możliwości przewiduje koncepcja Unii Energetycznej. Rada Europejska dała zielone światło dla nadzoru KE nad umowami gazowymi ex ante i pozwoliła na spisanie wielowariantowego mechanizmu wspólnych zakupów gazu.

Kilka państw Europy Wschodniej – w szczególności państwa bałtyckie oraz Polska – uważają, że w ujęciu historycznym Moskwa używa ceny gazu jako broni politycznej, która uderza w nie bardziej niż Niemcy.

Prezes Gazpromu bronił modelu wyceny gazu tłumacząc, że rozbieżność cen, jest efektem rozdrobnionego rynku energetycznego Europy, gdzie mix energetyczny poszczególnych państw jest zdecydowanie inny.

,,Nie rozumiemy, dlaczego jesteśmy obwiniani za ustalanie różnych cen” – powiedział Miller. ,,Jeśli Komisja Europejska będzie domagać się równych cen, to nie będzie ona najniższą lecz najwyższą.”

Podczas gdy Unia Europejska importuje około jedną trzecią gazu z Rosji, w niektórych wschodnich państwach członkowskich zależność od rosyjskiego surowca wynosi prawie 100%.

Unijni urzędnicy chcieli aby Gazprom przeszedł na system ustalania cen, który nie odbiega znacznie od tych niemieckich. W roku 2013, druga co do wielkości niemiecka spółka energetyczna RWE, wygrała postępowanie przed Trybunałem Arbitrażowym, który zmusił Gazprom do ustalenia dla Niemiec ceny rynkowej. Prezes rosyjskiego koncernu powiedział, że Niemcy jako największa europejska gospodarka skorzystała z niższych cen ze względu na swój mix energetyczny oraz rolę jaką odgrywają w łańcuchu dostaw.

,,Niemcy są dobrym przykładem ustalenia najniższych ceny dla tamtejszych konsumentów. Badaliśmy rynek niemiecki aby rozumieć, jaką w nim rolę odgrywa gaz ziemny – powiedział Miller.

Odnosząc się do wywierania przez Komisję Europejską nacisku na Gazprom wymuszającego zaprzestanie indeksowania cen gazu w oparciu o ropę naftową, Aleksiej Miller podał przykład Azji, gdzie ten mechanizm jest powszechnie stosowany. ,,Jest to kwestia, którą należy wziąć pod uwagę”- powiedział szef rosyjskiego koncernu.

Pomimo ostrzeżenia dotyczącego cen Miller uderzył w pojednawczy ton mówiąc o szerszym zbliżeniu pomiędzy Unią Europejską a Gazpromem. Pomimo, że ceny są najbardziej widocznym elementem w toczącym się postępowaniu antymonopolowym, Bruksela dąży do uzyskania nowych warunków w relacjach z Rosją w kwestiach takich jak monopol Gazpromu na rynku oraz próby blokowania przez Moskwę reeksportu gazu.

Jednocześnie Rosja zapowiada, że w 2019 roku zrezygnuje z tranzytu przez Ukrainę. Jednocześnie rozważa zniesienie klauzuli take or pay do końca tego roku, co pozwoli Kijowowi na elastyczne zamawianie dostaw w zależności od potrzeb i możliwości, dzięki czemu nie będzie zwiększał zadłużenia. Alternatywą dla dostaw do Europy przez Ukrainę ma być tranzyt przez Turcję, ale infrastrukturę trzeba na poczet tego celu dopiero zbudować.

Dyrektor Gazpromu Aleksiej Miller ocenił, że sam fakt inicjacji gazociągu Turkish Stream  jest korzystny dla europejskiego gazowego rynku w całości, dlatego, że Europie nie wystarczą jedynie zdolności  przesyłu. – Pojawienie się projektu dało przede wszystkim impuls do generowania nowych projektów transgranicznej infrastruktury – wyjaśnił Aleksiej Miller. Federacja Rosyjska poprzez takie wypowiedzi tylko zachęca państwa Unii Europejskiej do tworzenia infrastruktury przesyłu, która będzie jednocześnie pomocą dla realizacji projektu Turkish, który staje się obecnie priorytetowym projektem energetycznym Rosji na terenie Europy obok innych celów, jakim jest pominięcie Ukrainy jako państwa tranzytowego. Miller w swoich wypowiedziach określa Ukrainę jako „najsłabsze ogniwo” w relacjach gazowych z Unią Europejską. Podczas spotkania międzynarodowego kluby dyskusyjnego ‘Wołdaj” Prezes Gazpromu poinformował, że Rosja do 2019 roku zrezygnuje z tranzytu surowców realizowanych przez Ukrainę.

Należy jednak przypomnieć, że Turkish Stream jest projektem dyskutowanym obecnie przez Rosję i Turcję. Obecnie za jego realizację jest odpowiedzialna w całości spółka Gazprom Russkaja, która podobnie jak jej matka – Gazprom – ma problemy finansowe wynikające z sankcji zachodnich oraz spadku cen ropy naftowej obniżającego rentowność nowych projektów i drenujących rosyjski budżet. Brakuje jej również partnerów dzielących koszty i ryzyka przedsięwzięcia. Turcja oraz kraje bałkańskie, wbrew deklaracjom Moskwy, przyjmują postawę zachowawczą wobec projektu i czekają na konkretne propozycje – obniżki cen dostaw od Gazpromu, pomoc finansową, itp.

Jednocześnie działania Gazpromu wskazują na to, że postanowił ratować swoją pozycję rynkową poprzez dumping cenowy, który przynosi pierwsze efekty. Ukraina zwiększa plany importu gazu ziemnego z Rosji, który może być tańszy nawet od rewersowych dostaw przez kraje Unii Europejskiej jak Polska. Litwa rozważa reeksport LNG z Kłajpedy ponieważ jest on coraz mniej konkurencyjny w stosunku do rosyjskiego. Aby zachować pozycję w Europie Gazprom deklaruje także pełną współpracę z Komisją Europejską i podporządkowanie zasadom trzeciego pakietu energetycznego, który do tej pory kontestował. Nie ma na razie informacji o wycofaniu skargi w tej sprawie do Światowej Organizacji Handlu. Należy zatem uznać i te wypowiedzi przedstawicieli rosyjskiej firmy za retorykę.

Europejczycy mają już tańszy gaz i lepsze warunki dostaw z Rosji. Bruksela musi jednak przekuć tę pauzę strategiczną Gazpromu w stały model współpracy wykraczający poza niemożliwy do utrzymania na zawsze okres taniej ropy naftowej. To zapewni tylko kontynuacja projektów dywersyfikacyjnych, które dumping cenowy Rosjan ma w założeniu deprecjonować. Należy także wyciągnąć konsekwencje z wyników śledztwa antymonopolowego przeciwko Gazpromowi ze stanowczością znaną z podobnego procesu przeciwko amerykańskiemu Microsoftowi. Czy Europa da się jednak zwieść obecnym umizgom Gazpromu?

Więcej o problemach Gazpromu w Europie w tekście pt.: Gazprom to największy przegrany rosyjskiej wojny na Ukrainie