Piotrowska-Oliwa: Trzeba budować dobre relacje z Gazpromem

20 września 2013, 09:43 Gaz. Energetyka gazowa

– W dyskusjach na temat gazu pojawiają się nieprawdziwe tezy utrudniające debatę i odwracające uwagę od meritum – pisze w piątkowej „Rzeczpospolitej” była prezes PGNiG i wiceprezydent Pracodawców RP Grażyna Piotrowska-Oliwa. Taką tezą jest stwierdzenie, że infrastruktura to klucz do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, że Polska płaci za gaz najwyższe ceny w Europie i warto było walczyć o obniżkę w drodze arbitrażu, a nie przez porozumienie. Do nieprawdziwych tez Piotrowska-Oliwa zalicza również opinię, jakoby kontrakt jamalski był dowodem na dominację Rosjan w Polsce, zaś wszelkie próby rozmów ze stroną rosyjską należy traktować jako przejaw zdrady interesów narodowych.

Odnosząc się do kwestii cen gazu, była prezes PGNiG podkreśla, że najwyższe w Europie ceny Polska płaciła do jesieni 2012 r., jednak sytuacja zmieniła się po renegocjacji kontraktu jamalskiego.

– Cena błękitnego paliwa zależy teraz nie tylko od ceny produktów ropopochodnych, ale jest również indeksowana do rynków płynnych. Warto zaznaczyć, iż ten kij ma dwa końce. W marcu 2013 r. awaria systemu przesyłającego gaz z Norwegii błyskawicznie wywindowała ceny błękitnego paliwa na rynkach spotowych – pisze Piotrowska-Oliwa.

Autorka zwraca uwagę, że w przypadku kwestii gazowych w relacjach z Rosją wciąż obowiązuje doktryna, że „chcą nas oszukać i zdominować”.

– Tradycyjnie dobrą, neutralną platformą do nieformalnych dyskusji i omawiania trudnych tematów były posiedzenia rady nadzorczej Europol Gazu SA – wskazuje Piotrowska-Oliwa. – Niestety, i tutaj wkradła się zasada „nie rozmawiać”. Od czerwca trwa przerwa w WZA Europol Gazu SA.

Była prezes PGNiG odnosi się także do sprawy memorandum gazowego, które stało się powodem jej odwołania ze stanowiska prezesa spółki.

– Z prawie półrocznej perspektywy można stwierdzić, że ilość nonsensów, które pojawiły się w przestrzeni publicznej w kontekście tego dokumentu jest wręcz zadziwiająca – ocenia.

– Granie nutą bezpieczeństwa energetycznego opartego na na razie nieistniejącej infrastrukturze przesyłowej nie pomoże w osiągnięciu sukcesu. Kluczem jest rzetelne przygotowanie argumentów i strategii negocjacyjnej oraz próba zbudowania dobrych relacji, bądź co bądź z jednym z kluczowych partnerów biznesowych. Na razie wydaje się, że za rok negocjatorzy mogą stanąć pod ścianą, i to lodowatą. A za ewentualne porażki zapłacimy wszyscy – konkluduje Grażyna Piotrowska-Oliwa.