PISM: Czego polska energetyka może nauczyć się od współczesnych Wikingów

18 marca 2015, 11:35 Energetyka

O Norwegii często mówimy w Polsce – „kraj białych szejków”.  Ale nie wiemy, jak to się stało, że Norwegia, niezamożne i wyczerpane II wojną światową społeczeństwo, po odkryciu bogatych złóż ropy i gazu, potrafiła je tak zagospodarować, że stała się jednym z najbogatszych krajów na świecie.

Opisali to eksperci  dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, Lidia Puka i prof. Ole Gunnar Austvik w analizie “Norwegian Energy Policy in the Changing EU Environment: What Poland Can Learn for Developing Its Shale Gas Industry”   (Norweska polityka energetyczna w zmieniającym się otoczeniu UE: Czego Polska może się nauczyć, aby rozwijać swoją branżę gazu łupkowego) opublikowanej  przez wydawnictwo PISM Strategic File no. 4 (67). Publikacja powstała w ramach projektu Good Governance (www.goodgov.pism.pl), ukierunkowanego na zwiększenie współpracy i skuteczności Polski i Norwegii w Europie.

Najnowsza historia dowodzi, że kraje „naftą płynące” zbyt często stają się ofiarami bogactwa, nie jego beneficjentami. Dla Norwegii ropa i gaz okazały się wielkim darem, którego obywatele nie zmarnowali, a ich bogate państwo stało się wzorem zrównoważonego rozwoju, który dla większość innych bogatych okazuje się nieosiągalny.  Dzieje się tak „ze względu na dobre zarządzanie zasobami węglowodorów, oszczędność oraz inwestycje” – reasumują eksperci. I Norwegowie tak stworzyli efektywny model gospodarczy,  rynkowy, ale z państwem w rynkowej roli głównej i w ramach regulacji obowiązującej  w Unii Europejskiej  ( z którą Norwegia jest powiązana przez członkostwo w Europejskim Obszarze Gospodarczym  kilkadziesiąt innych umów).  W  norweskiej praktyce  państwo dynamicznie dopasowuje swoją rolę  do sytuacji markoekonomicznej  i potrzeb sektora. Balansuje między wysokim stopniem bezpośredniego udziału w sektorze ( jako właściciel i przedsiębiorca) do większego otwarcia na konkurencję poprzez stworzenie ram legislacyjnych (jako prawodawca  i kontroler). Ta elastyczność   okazała się znakomitym rozwiązaniem w strategicznej gałęzi gospodarki  jakim jest dziś sektor wydobywczy. Powstał model, który wymagał powołania odpowiednich instytucji, w tym zapewniających efektywne partnerstwo publiczno-prywatne, procedury kontrolne, ale jednocześnie wsparcie państwa dla inwestycji i  ich ochronę. Państwo zachowało wysoki udział w sektorze  poprzez częściową prywatyzację światowego koncernu Statoil, z ponad 67 proc. udziałem państwa, stworzenie spółki  Petoro  oraz państwowych agencji Petroleum Directorate i Gassco.

Model ten wymagał też elastyczności, tak co do samej roli państwa, jego aparatu w sektorze ropy i gazu, jak i zmian  regulacji. Wszystko stosownie do dojrzewania gospodarczego Norwegii i jej sektora energii. I w całym tym procesie Norwegowie znajdowali optymalne rozwiązania. Warto rozważyć, czy ten norweski model silnego państwa w relacjach z biznesem w strategicznych sektorach gospodarki  może być – przy uwzględnieniu  różnic – jakimś wzorcem dla Polski.  Autorzy analizy pokazali, że warto wyciągnąć wnioski z norweskich doświadczeń przy budowaniu od podstaw  sektora ropy i gazu w ich kraju przy otwarciu na prywatny kapitał i rynek, w jaki sposób zapewnić kontrolę i transparentność w sektorze, sprawność  oraz  wykorzystanie wiedzy geologicznej.  Sukcesy tego państwa  przedstawione przez autorów podsumuję krótko – jest liczącym się graczem na światowym rynku energetycznym. Trzecim na świecie eksporterem gazu i w pierwszej dziesiątce eksporterów ropy.  Aby uniknąć przegrzania gospodarki, dochód państwa z sektora ropy i gazu jest lokowany w największym na świecie funduszu emerytalnym inwestującym w międzynarodowe aktywa. W marcu 2015 r. wyceniono fundusz  na 790 mld euro, co lokuje państwo norweskie na wyjątkowej pozycji w świecie jako potężnego wierzyciela netto.  W razie konieczności  zrównoważenia budżetu państwa co rok można z tego funduszu „pożyczyć” tylko 4 proc.

Warto wyciągnąć wnioski z tak skutecznego zaangażowania Norwegii w dbałość o interes narodowy.  Niezależnie  od międzynarodowego otoczenia i bliższych lub dalszych  uzależnień od  Unii Europejskiej, jej struktur i prawa.

– Bez udziału państwowej spółki w wydobyciu, państwo ma mniejszą kontrolę nad działalnością spółek, przez m.in. ograniczony dostęp do informacji geologicznych – podkreślają autorzy raportu w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Polska i Norwegia powinny współpracować w zakresie prac nad unijnymi przepisami środowiskowymi, które mogą mieć zarówno wpływ na odwierty łupkowe, jak i arktyczne – twierdzą.

– Polska od Norwegii powinna uczyć się elastyczności w rozmowach z przemysłem. Norweski model wydobycia surowców jest modelem dynamicznym; państwo odchodziło od interwencjonizmu w czasie, gdy potrzeba było pozyskać wiedzę do budowy sektora oraz przyciągnąć inwestycje na szelf – oceniają eksperci PISM.

– Do norweskiego skarbu państwa trafia 78 proc. zysków z wydobycia ropy i gazu na szelfie – jednocześnie państwo przez spółkę Petoro i ulgi podatkowe bierze na siebie większość ryzyka finansowego na etapie poszukiwań złóż – podkreślają. Polska rozważała powołanie spółki na kształt Petoro, ale ostatecznie zrezygnowała z takiego rozwiązania.