PISM: Przegrana Gazpromu na Ukrainie osłabia go w rozmowach z PGNiG (ANALIZA)

1 czerwca 2017, 16:30 Energetyka

31 maja Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie oddalił wielomiliardowe roszczenia Gazpromu wobec Naftohazu związane z umową na dostawy rosyjskiego gazu. Orzeczenie to stanowi dopiero pierwsze z serii rozstrzygnięć międzynarodowego arbitrażu, ale będzie miało znaczące konsekwencje finansowe i polityczne dla obu stron sporu – piszą w analizie Bartosz Bieliszczuk i Aleksandra Gawlikowska-Fyk, eksperci Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Zawór gazociągu. Fot. Gaz-System
Zawór gazociągu. Fot. Gaz-System

Na czym polegał spór między Naftohazem a Gazpromem?

Spór dotyczy podpisanych w 2009 r. dwóch umów: na dostawy gazu do Ukrainy oraz na tranzyt rosyjskiego surowca przez Ukrainę. Przedmiotem sporu są klauzula take or pay (zobowiązująca Ukrainę do zapłaty za 80% z 52 mld m3 zakontraktowanego rocznie gazu, niezależnie od tego, czy został odebrany), ceny gazu oraz opłaty za tranzyt. Umowy te Ukraina uznała za niekorzystne, podpisane w warunkach politycznego nacisku. Spór toczy się przed Trybunałem Arbitrażowym od 2014 r. Naftohaz domaga się od Gazpromu 18 mld dol. rekompensaty za zawyżone płatności za dostawy gazu oraz 12,3 mld dol. za zaniżony tranzyt i opłaty za tę usługę. Z kolei Gazprom żąda 47,1 mld dol. za niewypełnianie klauzuli take or pay i zaniżone ceny gazu dostarczonego na przełomie lat 2013/2014 oraz 7 mln dol. związanych z tranzytem.

Co orzekł Trybunał?

Trybunał arbitrażowy oddalił żądania Gazpromu w sprawie zapłaty przez Ukrainę 34,5 mld dol. za gaz nieodebrany w latach 2012–2014. Dodatkowo podważył postanowienia kontraktu zakazujące Naftohazowi reeksportować gaz oraz orzekł, że ukraińska spółka ma prawo do zmian w formule cenowej odzwierciedlającej warunki rynkowe. Pozostałe roszczenia stron, w tym wysokość ewentualnych rekompensat żądanych przez Naftohaz, zostaną rozstrzygnięte w przyszłości.

Co wyrok Trybunału oznacza dla Ukrainy?

Rozstrzygnięcie ma istotne znaczenie ekonomiczne. Uznanie roszczeń Gazpromu pogorszyłoby sytuację Naftohazu, który dopiero w 2016 r. osiągnął zysk. Wyrok ma znaczenie dla budżetu Ukrainy, dotychczas bowiem przed bankructwem spółkę ratowało państwo (deficyt Nafohazu sięgnął nawet 7% ukraińskiego PKB). Rozstrzygnięcie może zostać wykorzystane do legitymizacji zajmowania majątku Gazpromu na Ukrainie na poczet kary (7,2 mld dol.) za praktyki monopolistyczne nałożone przez ukraiński urząd. Werdykt w postępowaniu arbitrażowym jest także formalnym warunkiem przeprowadzenia reformy Naftohazu. Ważne są także korzyści polityczne – uwiarygodnienie Ukrainy jako pośrednika w przesyle rosyjskiego gazu do Europy oraz wzmocnienie pozycji w negocjacjach nowego kontraktu tranzytowego z Gazpromem.

Co wyrok Trybunału oznacza dla Gazpromu?

Rozstrzygnięcie Trybunału wpłynie na kondycję finansową Gazpromu, który nie będzie mógł liczyć na wysoką rekompensatę związaną z klauzulą take or pay. Jest to kolejna strata związana z działalnością na Ukrainie, która, jako jeden z największych odbiorców rosyjskiego gazu w minionych latach, pod koniec 2015 r. całkowicie zrezygnowała z dostaw Gazpromu. Ryzyko kolejnych niekorzystnych wyroków może więc pogorszyć sytuację ekonomiczną koncernu (np. wpłynąć na rozważaną w lipcu emisję euroobligacji) i zaszkodzić finansowaniu nowych projektów infrastrukturalnych.

Czy Gazprom będzie musiał zmienić swoją politykę?

Orzeczenie Trybunału kwestionuje stosowane od lat przez Gazprom klauzule kontraktowe. Z niektórych koncern wprawdzie się wycofywał (zakaz reeksportu, take or pay), ale dotychczas nie było orzeczeń w sprawie nierynkowej formuły cenowej. Może to osłabić pozycję negocjacyjną koncernu tak z obecnymi, jak i przyszłymi odbiorcami. Pośrednio wpłynie też na pozycję Gazpromu wobec Komisji Europejskiej w trwającym postępowaniu antymonopolowym, wzmacniając argumenty (w tym płynące z Polski) o nierynkowych i nieuczciwych praktykach Gazpromu. Analogicznie może to dotyczyć negocjacji w sprawie reżimu prawnego dla Nord Stream 2, co dostarczy dodatkowych argumentów krytykom Gazpromu.

Źródło: Polski Instytut Spraw Międzynarodowych